EURO 2016

Euro 2016: "Książę Walii" vs. "Król Madrytu". Bale rzuca wyzwanie Ronaldo

Ostatnia aktualizacja: 06.07.2016 09:01
Półfinał mistrzostw Europy, w którym zmierzą się Portugalia i Walia, jest zapowiadany jako pojedynek dwóch gwiazd światowego formatu. Mistrzem w tym przypadku jest Cristiano Ronaldo, a pretendentem Gareth Bale. Dwa kluczowe ogniwa Realu Madryt mają świetną okazję do konfrontacji.
Audio
  • O nastawieniu Portugalczyków przed spotkaniem Walia - Portugalia w korespondencji Adriany Bąkowskiej (IAR)
Gareth Bale chce rzucić wyzwanie Cristiano Ronaldo
Gareth Bale chce rzucić wyzwanie Cristiano RonaldoFoto: PAP/EPA/EDDY LEMAISTRE

Czy starcie dwóch piłkarzy może przesłonić wszystko inne w półfinale mistrzostw Europy? Wygląda na to, że to właśnie dzieje się przed meczem, który zadecyduje o tym, kto zagra o tytuł najlepszej drużyny Starego Kontynentu.

Gareth Bale i Cristiano Ronaldo - te dwa nazwiska w zapowiedziach konfrontacji odmieniane są przez wszystkie przypadki, ale w tej sytuacji nie ma nic dziwnego. "Książę Walii" stanie twarzą w twarz z "Królem Madrytu". I nie będzie tu miejsca na uśmiechy czy gratulacje dotyczące wspólnie wypracowanej bramki.

To zawodnicy absolutnie kluczowi dla swoich zespołów, ale też należących do piłkarzy, którzy są idolami kibiców z całego świata. Pozostała dwudziestka, która wybiegnie na boisko, wydaje się być tutaj tylko dodatkiem do pojedynku tytanów, w którym obaj mogą mieć swoją ostatnią szansę na to, by zwyciężyć z reprezentacją na wielkiej imprezie.

Portugalia zawodzi od lat, a w pamięci pozostają jeszcze obrazki z 2004 roku, kiedy łzy zaczynającego swoją wielką karierę Cristiano Ronaldo obiegały świat po przegranym finale mistrzostw Europy z Grecją. Przez ponad dekadę nie udało się zbliżyć do pucharu na wyciągnięcie ręki.

Będzie to szóste starcie Ronaldo i Bale'a, a dotychczasowy wynik tej konfrontacji jest oczywisty. Walijczyk jeszcze nigdy nie schodził z boiska zwycięski, ale zawsze był w zespole, który nie był faworytem. Tym razem nie jest inaczej, bo to "Smoki" są uznawane za drużynę mającą mniej atutów. Walia to nie tyle niespodzianka, co sensacja tego turnieju, której w półfinale nie widział chyba nikt, nawet jej niesamowici kibice. Zespół, który najpierw cieszył się z samego awansu. Potem świętował wyjście z grupy, które było historycznym sukcesem. Teraz ta drużyna jest zaledwie o jeden mecz od gry o końcowy sukces.

Czy to narodziny potęgi? To akurat bardzo wątpliwe i raczej mało prawdopodobne, by ten piękny sen przyśnił się "Smokom" na kolejnych turniejach. Zarówno Bale, jak i Ronaldo, muszą mieć świadomość, że stoją przed czymś, co może się już nie powtórzyć. I nieważne, że Ronaldo w wieku 31 lat może już widzieć na horyzoncie metę swojej kariery, a Bale dopiero wejdzie na swój najwyższy poziom. Walijczyk jednak mówi jasno, że tutaj liczą się tylko zespoły. 

- To nie walka dwóch piłkarzy, to walka dwóch narodów, które chcą być w finale Euro. 11 na 11. Cristiano to fantastyczny piłkarz, wszyscy wiedzą, co potrafi zrobić. Ale my mówimy tylko o tym, co my możemy zrobić jako drużyna. Nie przejmujemy się naszymi przeciwnikami - powiedział. 

Trzeba jednak podkreślić, że okazji do takich konfrontacji nie ma zbyt wiele. Ronaldo i Bale na co dzień grają w jednym klubie, a ewentualne porównania dotyczą osiągnięć, z których sukcesy dzielą między siebie. Walczą o wspólne dobro, ale nietrudno tu wskazać człowieka, który ma większy wpływ na grę madryckiego klubu.

Cristiano Ronaldo to niekwestionowany król stolicy Hiszpanii i ta sytuacja utrzymuje się od lat. W momencie, w którym "Królewscy" zdecydowali się na to, by zrobić z walijskiego skrzydłowego najdroższego piłkarza na świecie, Portugalczyk mógł jednak poczuć się zagrożony. Może nie tym, że lada chwila nadejdzie czas byłego gracza Tottenhamu, ale nie jest tajemnicą, że CR7 jest wręcz opętany dążeniem do perfekcji. To on musi być na pierwszym planie, to on musi rozdawać karty i być w świetle reflektorów. Na tę pozycję pracował latami, choć w tej chwili nie brakuje sytuacji, w których wydaje się jej nadużywać.

Pierwsze miesiące współpracy tych dwóch piłkarzy były trudne. Ronaldo na boisku bywał niezadowolony z tego, co robił Bale, ten jednak zaciskał zęby i robił swoje. Nie miał też dobrej prasy, często pod jego adresem pojawiała się krytyka. Kiedy jednak zaczął grać na miarę oczekiwań, jego przeciwnicy ucichli. Najdroższy piłkarz świata wciąż ma jeszcze coś do udowodnienia. Gdzieś z tyłu głowy musi pojawiać się myśl, czy będzie w stanie zastąpić Ronaldo. Nie da się zatrzymać upływu czasu, a ten będzie musiał naruszyć pomnik, który Portugalczyk zbudował w Madrycie. Sam jednak nie abdykuje na pewno, a Bale musi go zdetronizować w jedyny sposób, który może rozwiać wątpliwości - na boisku. Patrząc na liczby i to, że Bale odgrywa coraz większą rolę, nie brzmi to wcale aż tak absurdalnie:

Czy to już właściwy moment? Walijczyk rozgrywa zdecydowanie lepszy turniej, nie zawiódł jeszcze w żadnym meczu, zaliczył 3 bramki i dołożył do nich jedną asystę, robi piorunujące wrażenie. Ronaldo zaś mimo tego, że w sumie także był zaangażowany w 4 gole swojej drużyny, nie wygląda już tak dobrze. Zdarzało mu się chybiać w prostych okazjach, pojawiały się pierwsze głosy krytyki, ale to zawsze towarzyszy wielkim oczekiwaniom, na które Bale nie był w tym stopniu narażony. Pojawiające się głosy, które mówią o tym, że Gareth Bale może rzucić Ronaldo wyzwanie w walce o Złotą Piłkę, słychać coraz wyraźniej.

Przy wszystkich różnicach, które dzielą tych piłkarzy, musimy pamiętać o jednym - o ogromnej pracy, jaką włożyli w to, by być właśnie w tym miejscu. Pracy, która trwała przez lata i nigdy się nie skończyła, bo wciąż mają cele do zrealizowania i gigantyczne ambicje. Spoczywania na laurach nie ma w zwyczaju żaden z nich.

Dochodzi tu do prawdziwego paradoksu - w pierwszym półfinale zagrają ze sobą drużyny, które doszły do tego miejsca przede wszystkim dzięki kolektywowi i gigantycznemu wysiłkowi całej drużyny. Oglądaliśmy przebłyski gwiazd, ale koniec końców nie można nie zauważyć pracy kompletu piłkarzy. Tymczasem nie było jeszcze na tym turnieju meczu, który byłby awizowany jako tak oczywisty pojedynek dwóch wybitnych zawodników, w którym reszta graczy wygląda jak sekundanci. 

Bale to twarz Walii, ale nie symbol. Tym może być chociażby kapitan Ashley Williams czy harujący w środku boiska Joe Allen, w tym momencie chyba najbardziej niedoceniany piłkarz tej imprezy. Nawet nie Aaron Ramsey, który gra rewelacyjnie, ale nie oddaje ducha tego zespołu tak bardzo jak wspomniana dwójka.

Ronaldo, grający z kapitańską opaską na ramieniu, wymaga tego, by właściwie każda akcja była rozgrywana przez niego. Momentami da się wręcz poczuć napięcie, które panuje na boisku. Do tego dochodzą przejawy zdenerwowania, ale też chęć do motywowania, co widzieliśmy chociażby w serii rzutów karnych w meczu z Polską.

Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że to drużyna bardziej jego niż selekcjonera Fernando Santosa, jednak Ronaldo nigdy nie jest tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. Wszyscy jednak wiedzą jedno - on jest największą siłą tego zespołu i jego największą szansą na to, by z Francji wrócić z mistrzostwem.

Przez całe lata na wielkich imprezach, w wielkich meczach zarówno klubowych, jak i reprezentacyjnych, czekaliśmy na takie starcia gigantów. Te jednak często zawodziły. Liderzy, gwiazdy momentami pozostawały w cieniu, nie dochodziło do wielu bezpośrednich pojedynków, które mogłyby w jakikolwiek sposób udowodnić wyższość jednej z nich. Tak też prawdopodobnie będzie w tym przypadku. 

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak

Czytaj także

Euro 2016: portugalskie media przestrzegają przed Walią. "Będzie równie trudnym rywalem co Polska"

05.07.2016 22:50
Portugalscy dziennikarze spodziewają się wyrównanego pojedynku ich zespołu z Walią w środowym półfinale piłkarskich mistrzostw Europy. Twierdzą, że rywale mogą być równie wymagającym przeciwnikiem co Polacy.
Portugalczycy na treningu przed meczem z Walią
Portugalczycy na treningu przed meczem z WaliąFoto: PAP/EPA/MIGUEL A. LOPES

W Portugalii nie milkną echa wygranego w rzutach karnych ćwierćfinału z Polską. Nie brak głosów, że biało-czerwoni byli najtrudniejszym rywalem, z którym zmierzyła się dotychczas podczas Euro drużyna Fernando Santosa.

- Polacy o mały włos wyeliminowaliby nas z turnieju. Wszelkie pozytywne komentarze, które słyszymy dziś na temat naszej kadry opierają się na tym szczęśliwym zwycięstwie w karnych z Polską. Gdyby ta seria "jedenastek" nie przebiegła jednak po naszej myśli, teraz krytykowalibyśmy selekcjonera, zawodników oraz kapitana zespołu. Zapewne pojawiłyby się głosy, że Ronaldo jest nieskuteczny, za stary i nie nadaje się już do reprezentacji - ocenił komentator telewizji RTP.

Portugalscy dziennikarze twierdzą, że Walijczycy stylem gry przypominają Polaków i środowy półfinał może być zbliżony do rywalizacji z biało-czerwonymi.

- Gracze zespołu Chrisa Colemana dysponują świetnymi warunkami fizycznymi i grają siłowy futbol. Walia ma dobrze zorganizowaną linię obrony i potrafi skutecznie wyprowadzać groźne ataki na bramkę rywala - twierdzą dziennikarze stacji TVI24.

Media w Portugalii odnotowują, że pod względem potencjału obaj półfinaliści są podobnymi zespołami. Wskazują, że każda z ekip posiada swoją gwiazdę: Walijczycy – Garetha Bale'a, a Portugalczycy – Cristiano Ronaldo. Przyznają, że korzystny dla rodzimej ekipy może być w środę brak pauzujących za kartki Bena Daviesa i Aarona Ramseya.

Piłkarscy eksperci przewidują, że środowy mecz, podobnie jak ćwierćfinał z Polską, może być wyrównany i zakończyć się serią rzutów karnych. Wytykają selekcjonerowi, że wprowadzone zmiany w wyjściowym składzie, szczególnie w środku pola, doprowadziły do przejęcia na początku meczu inicjatywy przez biało-czerwonych. Niektórzy jednak usprawiedliwiają decyzje trenera kontuzjami zawodników.

- Fernando Santos rozpatruje rywali indywidualnie, biorąc pod uwagę zmęczenie swoich podopiecznych. Obrana przez niego strategia na mecz również zmienia się w zależności od przebiegu wydarzeń na boisku. Ustawienie zespołu w trakcie spotkania może się więc zmieniać i będzie uzależnione od tego, kto pierwszy strzeli gola i jak szybko to nastąpi - powiedział Rui Melo, reporter sportowego dziennika “A Bola”.

Portugalscy dziennikarze odnotowują krytykę zagranicznych mediów wobec stylu, w jakim drużyna Santosa doszła do półfinału Euro. Wskazują, że szczególnie uszczypliwi są wobec Ronaldo i kolegów komentatorzy oraz trenerzy z kraju-gospodarza turnieju.

Dziennik “Record” odnotowuje, że były francuski szkoleniowiec Guy Roux nie tylko podważa potencjał portugalskiej drużyny, ale również wiek Renato Sanchesa.

- Portugalczycy nie grają wyjątkowo. To przeciętny zespół z jedną indywidualnością – Cristiano Ronaldo – który jest w stanie samodzielnie przesądzić o wyniku spotkania. Dobrym graczem jest również Renato Sanches. Nie wydaje mi się jednak, że ma on 18 lat, jak deklaruje. Sanches ma 23 lub 24 lata - przypomniał wypowiedź Francuza lizboński dziennik.

Portugalscy komentatorzy wskazują, że choć mało widowiskowy styl gry obrany przez ekipę Santosa okazał się skuteczny i zawiódł ją do półfinału, to selekcjoner nie podejmuje samodzielnych decyzji i musi się liczyć z opinią kapitana. Przypominają, że to Ronaldo postanowił, że Joao Moutinho będzie wykonawcą jednego z rzutów karnych w meczu z Polską.

- Ronaldo nalegał na Moutinho, aby zdecydował się egzekwować "jedenastkę", tłumacząc mu, że karne są zwyczajną loterią. Być może chciał go podbudować po ostatnim, nieudanym dla nas Euro, gdzie w półfinale z Hiszpanią właśnie Moutinho spudłował podczas serii rzutów karnych, przyczyniając się do naszej porażki - ocenił komentator telewizji RTP.

Środowy półfinał między Portugalią i Walią rozpocznie się o godz. 20.00 na lyońskim Stade des Lumieres.

ps