Jak co cztery lata, Hiszpanów wymienia się w gronie największych faworytów mundialu. Czy podopieczni trenera Julena Lopeteguiego zrewanżują się za upokarzającą klęskę sprzed czterech lat?
„Grali pięknie jak nigdy, przegrali jak zawsze” – te mało pocieszające słowa niczym mantra wracały co cztery lata w odniesieniu do hiszpańskich występów na najważniejszym piłkarskim turnieju świata. "La Furia Roja” często zbierała świetne oceny za mecze w początkowej fazie turnieju, by przegrywać swoją szansę w ćwierćfinałach. Tak było choćby w 1986, 1994 czy w 2002 roku. Sukcesu nie udało się osiągnąć nawet na własnych boiskach w 1982 roku, gdy ówcześni gospodarze odpadli w drugiej rundzie grupowej.
Karta odwróciła się dopiero w 2010 roku, kiedy to Hiszpanie, pod wodzą Vicente del Bosque, sięgnęli po swój upragniony tytuł na boiskach Republiki Południowej Afryki. Po zwycięskiej, dzięki bramce autorstwa Andresa Iniesty, dogrywce finału z Holandią cały kraj oszalał. Hiszpanów śmiało można było wówczas nazwać dominatorami reprezentacyjnego futbolu – zwyciężyli również mistrzostwa Europy w 2008 (jeszcze pod wodzą nieżyjącego już Luisa Aragonesa) i 2012 roku.
Mimo, że, w porównaniu ze złotymi czasami, do kadry trafiało coraz więcej młodych znakomitych piłkarzy, dominacja Hiszpanów została brutalnie zakończona przed czterema laty. Obrońcy tytułu nie wyszli nawet z grupy po porażkach z Holandią oraz Chile. Zwłaszcza klęska 1:5 z ekipą „Oranje” była niezwykle bolesna. Dwa lata później podczas mistrzostw Europy nie było wiele lepiej – przegrana z Włochami 0:2 w 1/8 finału kosztowała posadę del Bosque, który nie potrafił już zmotywować swoich piłkarzy do gry na miarę ich wielkich talentów.
Drużynę przejął były reprezentacyjny bramkarz Julen Lopetegui, który wcześniej dał się poznać przede wszystkim jako trener kadr młodzieżowych. Zderzenie z reprezentacyjną piłką seniorską, póki co, nie okazuje się jednak dla Baska bolesne. Eliminacje rosyjskiego mundialu były popisem Hiszpanów. Wygrali oni aż 9 z 10 meczów, remisując jedynie na wyjeździe z Włochami.
Zamieszanie z odejściem trenera Lopeteguiego na dzień przed inauguracją mistrzostw na pewno wpłynęło na morale kadrowiczów. Otwartym pozostaje pytanie, czy pod wodzą tymczasowego trenera - Fernando Hierro Hiszpanie nawiążą do świetnych występów z ostatnich miesięcy.
Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego w marcowym sparingu rozgromili aż 6:1 Argentynę, pokazując swoją siłę. Nic więc dziwnego, że Hiszpanie są wymieniani wśród głównych faworytów nadchodzącej imprezy. Wygląda na to, że mieszanka doświadczonych graczy pamiętających niedawne triumfy, takich jak Sergio Ramos, Andres Iniesta, David Silva czy Gerard Pique wsparta nowymi gwiazdami europejskiej piłki, do których zaliczyć trzeba: Isco, Marco Asensio, Saula Nigueza albo Davida de Geę jest w stanie powalczyć o najwyższe laury.
Hiszpanów już na początku turnieju czeka jednak wielki test. 15 czerwca ich rywalami będą bowiem sąsiedzi i odwieczni rywale – Portugalczycy. Za czasów del Bosque "La Furia Roja” dwukrotnie eliminowała "Selecao” z wielkich imprez: w 1/8 finału mundialu w 2010 roku oraz w półfinale mistrzostw Europy dwa lata później. Czy Hierro, który nagle został selekcjonerem, także znajdzie sposób na pałającego chęcią rewanżu sąsiada?