Francuzi pod wodzą swojego dawnego kapitana – Didiera Deschampsa na dobre powrócili do światowej czołówki. Przed czterema laty odpadli w ćwierćfinale, ulegając późniejszym mistrzom – Niemcom. W Rosji są w stanie znacznie poprawić ten rezultat.
Swoje możliwości „Trójkolorowi” zaprezentowali podczas rozgrywanych na własnych stadionach mistrzostwach Europy w 2016 roku. Upragnionego złotego medalu nie udało się jednak zdobyć. Wszystko przez strzał życia Portugalczyka Edera, który w finałowej dogrywce dał swojej kadrze mistrzostwo. Francuzi pokazali jednak, że po latach chaosu i konfliktów w kadrze, nad Sekwaną znowu doczekano się drużyny, którą można zaliczać do ścisłej światowej czołówki.
Do tej pory w piętnastu startach Francuzi pięciokrotnie awansowali do najlepszej czwórki mistrzostw globu. Najlepsi okazali się w 1998 roku na własnym podwórku. Osiem lat później przegrali dopiero w finale po rzutach karnych z Włochami. Na takim wyniku w dużej mierze zaważyła czerwona kartka dla Zinedine’a Zidane’a za uderzenie głową Marco Materazziego.
Od dwunastu lat Francuzi czekają na kolejną generację piłkarzy, która na mundialu zawalczy o najwyższe cele. Czy obecną kadrę stać, by dorównać pokoleniu Zidane’a, Thierry’ego Henry’ego, Patricka Vieiry czy Fabiena Bartheza? Rzut oka na nazwiska zawodników, których do dyspozycji ma Deschamps, każe odpowiedzieć twierdząco na takie pytanie. Antoine Griezmann, Paul Pogba, N’Golo Kante, Hugo Lloris czy Raphael Varane to zawodnicy najwyższej światowej klasy.
Eliminacje do rosyjskiego mundialu pokazały jednak, że Francuzów można pokonać. Udowodnili to Szwedzi, którzy wykorzystali fatalny błąd Llorisa w ostatniej akcji meczu i wygrali w Sztokholmie z faworytami 2:1. Podopieczni Deschampsa nie potrafili pokonać również Białorusi, z którą zremisowali na wyjeździe, a także… Luksemburga. Reprezentacja tego malutkiego kraju wywiozła bowiem bezbramkowy remis z Tuluzy, sprawiając jedną z największych sensacji całych kwalifikacji.
Siedem wygranych meczów pozwoliło jednak Francuzom wygrać eliminacyjną grupę A i uzyskać bezpośrednią kwalifikację na rosyjski mundial. Los przydzielił „Trójkolorowych” do interesującej grupy C, gdzie ich przeciwnikami będą Duńczycy, Peruwiańczycy oraz Australijczycy.
Wydaje się, że wicemistrzowie Europy będą faworytami do awansu z pierwszego miejsca, choć należy pamiętać, iż każdy z przeciwników jest dosyć nieprzewidywalny i może sprawić trochę kłopotów drużynie, która miewa ogromne wahania formy i w cztery dni po rozgromieniu 4:0 Holendrów potrafi bezbramkowo zremisować z Luksemburgiem… Marcowa porażka na Stade de France z Kolumbią (1:3) także zasiała we francuskich fanach sporych rozmiarów ziarno niepokoju.
Mimo tych wszystkich kłopotów, należy uznać Francuzów za jeden z najsilniejszych kadrowo zespołów, jakie przyjadą do Rosji. Poprawienie wyniku sprzed czterech lat wydaje się być dla „Trójkolorowych” celem minimum. Francuzów stać na osiągnięcie wielkich rzeczy, jednak przede wszystkim muszą uniknąć wewnętrznych podziałów i konfliktów, które niejednokrotnie trapiły kadrę w przeszłości. Apogeum wzajemnej nienawiści miało miejsce w 2010 roku, gdy w atmosferze skandalu z kadrą pożegnał się Nicolas Anelka, buntujący kolegów przeciwko trenerowi Raymondowi Domenechowi.