Trudne losowanie nie przekreśla szans Nigerii na wyjście z grupy D, określanej mianem "grupy śmierci". Czy taktyczna dyscyplina i niemiecka szkoła będzie w stanie sprawić problemy bardziej renomowanym rywalom?
Nigeria po raz piąty w historii wystąpi w finałach mistrzostw świata. Po raz pierwszy grała w 1994 roku i dotarła do 1/8 turnieju. Cztery lata później udział w zawodach zakończyła w tej samej fazie, a w 2002 i 2010 roku zespołowi nie udało się przebrnąć fazy grupowej.
Trzeba przyznać, że zespół Gernota Rohra nie miał łatwego losowania - w Rosji będzie musiała zmierzyć się z Argentyną, Islandią i Chorwacją w grupie D, co stawia ją w bardzo trudnym położeniu.
W towarzyskim meczu z Polską widzieliśmy, że "Superorły" mocno odbiegają od wyobrażeń o typowych drużynach z Afryki. Drużyna, która pokonała biało-czerwonych, była bardzo zdyscyplinowana taktycznie, potrafiąca trzymać się przedmeczowych założeń i eliminująca największe atuty przeciwnika. Jeśli z podobnej strony pokaże się w Rosji, może sprawić rywalom sporo problemów.