Stąd każdy kolejny tom słuchowisk z przywołanej serii zaskakuje i budzi nieznane wcześniej refleksje.
Interpretacja „przygód", których czytając staniemy się zaraz świadkami, jest nie lada wyzwaniem.
Twórczość radiowa Bardijewskiego nie jest prosta, ani oczywista. Wymaga skupienia, dystansu i nie oczekujmy przy czytaniu relaksu dla zmęczonego czytelnika. Ktoś, kto oczekuje „dobrej zabawy", z góry skazany jest na rozczarowanie. Twórca bowiem dostarcza wprawdzie dużej dawki ironii, ale ukazuje świat, który tylko pozornie jest przewidywalny i zabawny.
„Puszczenie oka" Bardijewskiego do czytelnika, nie oznacza komedii i głośnego śmiechu, lecz spotkania z groteską i gorzką refleksją, ukrytymi pod specyficznym poczuciem humoru.
Spróbujmy zatem oddać się tej wyjątkowej przygodzie, jaką jest radiowa twórczość Henryka Bardijewskiego. Przyjrzymy się z bliska kilku słuchowiskom i będzie to arcyciekawe, ale niekoniecznie łatwe spotkanie.
FAUSTYN
Na teatralnej scenie stajemy się świadkami współczesnej interpretacji „Fausta" Goethego. Faustyn i Mefis to bezsprzecznie potomkowie bohaterów tego legendarnego dramatu. Szerokie spektrum niesamowitych postaci, na naszych oczach przenosi nas w czasy współczesne, a przecież tak bliskie i oczywiste, jakby żywcem wyjęte z ponadczasowego "Fausta". Kim więc są? „Nami" współcześnie, a może tylko na chwilę wrócili do nas prosto od Goethego? Nic nie jest oczywiste i jednoznaczne.
STRACH
Jaki naprawdę jest człowiek? Czy zło to wcielenie diabła, który tylko przybrał ludzką skórę? Czy można rozpoznać wysłanników piekieł, którzy zalegają nasz świat? Czy jest ktoś, kto nimi kieruje i rządzi? Specyficzna, umiejętnie budowana, atmosfera i niepokój tego słuchowiska są jakby żywcem wyjęte z „Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa. „Strach" to zaskakujące słuchowisko o przenikaniu się światów, tylko pozornie odrębnych, a przecież równoległych, o wielu zależnościach. Niespodziewane zakończenie nie tylko zaskakuje, ale budzi niepokój.
NIEZNANE ŚWIATŁO
Tym razem spotykamy wędrowca kuszonego przez dwa światy: diabłów i aniołów, z których każdy ma coś do zaoferowania. Coś, co pociąga, odstręcza, ale też kusi. Zbłąkana dusza wędrowca nie ma łatwych wyborów, bo nic nie jest proste i oczywiste. Utwór jest metafizyczny, balansujący na granicy fantastyki i teologii. To próba znalezienia odpowiedzi, czym jest życiowy absolut. Czy istnieje odpowiedź?
BIEG NA NIEZNANYM DYSTANSIE
Czy czas może być bohaterem utworu? Czas, wydawałoby się najłatwiej policzalny, zmierzalny, wymiernie łatwy w jego określeniu i upływie? Okazuje się, że może być zagadką i pojęciem względnym, bo – nomen omen - płynie według własnego uznania, na własnych, niezrozumiałych nawet dla naukowców, warunkach i zasadach. Czas jest u Bardijewskiego swoistym fenomenem, gdyż decyduje nie tylko o życiu, ale... o śmierci. Co może się wydarzyć, kiedy w pewnym miasteczku czas wybrał sobie swoją powolną ścieżkę albo wręcz stanął w miejscu? Nagle ludzie przestają się starzeć, a niektórzy nawet młodnieją. Dlaczego tak się dzieje? Jest to zjawisko z pogranicza snu i jawy, do którego nauka dostępu mieć nigdy nie będzie. Są bowiem sprawy, o których „filozofom się nie śniło", a szukanie odpowiedzi na pewne pytania, jest tylko walką z wiatrakami, zmierzającą donikąd.
SOLDY
Znowu czas i jego wszechmoc, staje się czynnikiem decydującym o życiu, śmierci, zachowaniach ludzkich, będących wynikiem właśnie upływu czasu. Nad niezidentyfikowanym miasteczkiem nagle zbierają się – dosłownie i w przenośni - czarne chmury. Ciemne, złowieszcze, zapowiadające zbliżający się nieuchronnie kres życia. Ludzie zaczynają zachowywać się niewytłumaczalnie, irracjonalnie, szukając drogi, która już tylko prowadzi do końca. Spotykamy tu pewne małżeństwo, które poszukuje własnej drogi, alternatywnego rozwiązania, poddając pod wątpliwość obowiązujące wokół zwyczaje i wierzenia. Wszystko ulega bowiem zmianie, gdy „zamiast świata będzie bezświat".
WEDŁUG EZOPA
Tym razem bohaterem utworu jest aktor, specjalizujący się w opowiadaniu bajek. Jego zdolności i umiejętność docierania do wyobraźni słuchających powodują, że zyskuje stale powiększające się audytorium wielbicieli i słuchaczy. Z kogoś, kto początkowo przekazywał jedynie dzieła Ezopa z Frygii, La Fontaine’a, Krasickiego czy Kryłowa, aktor z czasem staje się kimś w rodzaju proroka. W końcu czy nam się to podoba, czy nie; „życie jest bajką, którą opowiada los, bajarz niezrównany". W finałowej, przejmującej scenie pojawia się sam Ezop, który nawiedza bohatera, czyniąc go postacią z... bajki. Następuje zwrot akcji: odtąd to inni będą opowiadać o nim, zaś on sam - zamilknie już na zawsze. Nie poznamy odpowiedzi na pytanie; czy owe milczenie jest nagrodą za jego hołd dla wartości jaką niosą bajki, czy karą za nadmierną butę i samowolę?
OSTATNIA PRZYSZŁOŚĆ
To opowieść o tajemniczych istotach z innego świata. Czy są to przybysze z kosmosu, a może przebrane za ludzi anioły, pozostaje zagadką. Pewny jest natomiast fakt, że pragną one zabrać nas do siebie. „Ostatnia przyszłość”, to intrygująca opowieść z pogranicza filozoficznej przypowieści o egzystencjalizmie, kryminału i opowiadania science-fiction. Ten swoisty mariaż gatunków stanowi niezwykle barwne, wielowątkowe i zabawne słuchowisko, które nikogo nie pozostawi obojętnym.
LUKRECJUSZ
Kim jest Luk? Postacią z pogranicza fantazji, snu, iluzji czy... jawy? Pewną rodzinę regularnie nawiedza postać, która rzekomo żyła 100 lat p.n.e.? Czy Luk to rzymski poeta i filozof, czy zwyczajny manipulator żerujący na ludzkiej naiwności? Czy fantazja może być rzeczywistością, a rzekoma rzeczywistość jest jedynie iluzją i grą? Co jest prawdą i co ona oznacza? Kolejne pytania bez odpowiedzi. Możemy zatem pokusić się o poszukanie własnej prawdy.
REZYDENCJA
Sytuacja pozornie prosta i przyziemna. Swoisty "oddech" po wcześniejszych utworach z pogranicza snu i jawy. Słuchowisko to jest satyrą na konsumpcyjny tryb życia, pogoń za poklaskiem, materialnym sukcesem, potrzebą imponowania innym poprzez posiadane bogactwo. Wyznacznikiem społecznego statusu i awansu, jest tutaj ilość posiadanych ochroniarzy. Powiększające się zastępy chroniących bogacza, stają się na tyle absurdalne, że bohater wbrew oczekiwaniom, zostaje z wszystkiego okradziony. Przewrotne zakończenie, to fakt przeistoczenia się chronionego dotąd dorobkiewicza, w ochroniarza, odtąd chroniącego jeszcze bogatszego klienta. Świat okazuje się nieprzewidywalny, bo w dużym uproszczeniu, dzieli się na ochraniających i ochraniany, co może zmienić się szybciej, niż myślimy. Wszak nic nie jest na zawsze.
BŁOGOSTAN
Podsumowaniem pozornie absurdalnego, pełnego czarnego humoru, gorzkiej ironii, zbioru słuchowisk Henryka Bardijewskiego, jest właśnie ten utwór. Jego bohaterem jest prezes prężnie działającej monopolistycznej agencji reklamowej. Znudzony życiem, nie mający już żadnych nowych wyzwań magnat, dostaje propozycję wykreowania nowej religii. Metody, środki prowadzące do celu, nie grają roli, bo jak wiadomo „zero upiększa każdą cyfrę”. Celem jest przekonać Boga wzrastającą liczbą wiernych wyznawców, a tak naprawdę kolejnych klientów. Wiara, ma tu najmniejsze znaczenie.
Jakie są cechy wspólne tego mariażu gatunków literackich, pełnego niezwykłych postaci i sytuacji, które spotykamy w słuchowiskach Henryka Bardijewskiego, zebranych w tomie „Szepty i podszepty”?
Na pewno ogromny dystans do rzeczywistości, przejaskrawianie otaczającego świata, pozytywne operowanie ironią oraz dwuznaczność. Życie, według pisarza, to absurdalna groteska.
Przedstawiona tutaj twórczość słuchowiskowa Henryka Bardijewskiego, jest wbudowana w formę groteskową, komediowo-sensacyjną, o poetyckim zabarwieniu. Wszystko, co tu spotykamy, nasycone jest absurdalnym humorem oraz intelektualną parodią czy wręcz drwiną. Przedstawiony świat zaś – często materialny i dosłowny, czasem metafizyczny i irracjonalny, balansujący na pograniczu fantastyki i teologii – zawsze jednak poetycki i traktowany z ogromnym poczuciem humoru.
Henryk Bardijewski
„Szepty, podszepty”
Wydawnictwo Adam Marszałek
SŁUCHOWISKA TEATRU POLSKIEGO RADIA
Toruń 2009
Wojciech Kukuła