- W środę (15.05) w Handlovej na Słowacji, gdzie odbyło się wyjazdowe posiedzenie tamtejszego rządu, 71-letni mężczyzna z Levic kilkukrotnie postrzelił premiera Roberta Ficę.
- Według relacji świadków, do ataku doszło w momencie, gdy szef rządu, tuż po zakończonym posiedzeniu, wyszedł do ludzi, aby uścisnąć im dłonie.
- Stan premiera Słowacji jest stabilny. Robert Fico przeszedł pilną operację. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Andrzej Mroczek zwraca uwagę na gorącą atmosferę, która już od jakiegoś czasu narasta w słowackiej polityce. - W zeszłym tygodniu doszło do bezprecedensowej sytuacji, gdzie do setek placówek oświatowych, firm i instytucji wysłano maile z pogróżkami zamachów. Te obiekty zostały ewakuowane i wszczęto różnego rodzaju procedury związane z tego typu zagrożeniem - zauważa.
- Do tego sam profil premiera jest bardzo kontrowersyjny w kontekście jego poglądów, które na przestrzeni kilkunastu lat bardzo się zmieniały. W tej chwili są bardziej zradykalizowane, jeżeli chodzi chociażby o podejście do konfliktu na Ukrainie i dostarczanie broni - dodaje.
09:21 Jedynka/Sygnały dnia - 16.05.2024 Mroczek Postrzelenie premiera Ficy. Ekspert: zawiodła rutyna ochrony (Jedynka/Sygnały dnia)
Szablonowe podejście - błąd ochrony
Jakie błędy popełniła ochrona słowackiego premiera? - Błędy zawsze mogą wystąpić, tylko trzeba minimalizować skutki wystąpienia tego typu sytuacji, czyli przewidywać, co może nastąpić. W mojej ocenie tutaj zawiodła rutyna, ponieważ podeszli do tego bardzo standardowo. Małe miasteczko, niewielka ilość osób zgromadzonych, stąd szablonowe podejście, bo nie powinno być żadnego zagrożenia… - wyjaśnia Andrzej Mroczek.
- Jak widzimy, w sytuacjach wbrew pozorom niegenerujących jakiegoś zagrożenia mogą wystąpić niebezpieczne sytuacje - dopowiada.
Zabrakło rozpoznania terenu
- Przede wszystkim zabrakło rozpoznania terenu, na którym doszło do spotkania. Między ochroną osobistą a osobą ochranianą zachodzą takie mechanizmy, że premier powinien podporządkować się poleceniom jego ochrony. Należy zadać sobie pytanie, czy były jakieś komunikaty w stosunku do premiera sugerujące czy nakazujące, aby nie przemieszczał się i nie podchodził - mówi Andrzej Mroczek.
Ekspert przyznaje: - Kontakt z publicznością czy zgromadzonymi osobami zawsze jest niebezpieczny. Nie musi to mieć takiego wyrazu jak tutaj, czyli użycia broni palnej, ale zdarzają się sytuacje, gdzie politycy są obrzucani jajkami, opluci czy kierowane są wyzwiska wobec nich. Ochrona jest od tego, aby nie dopuścić do tego. Stąd musi stworzyć strefę, aby nie było bezpośredniego kontaktu.
- Kiedy padł pierwszy strzał, nie powinny paść kolejne. Premier powinien być osłonięty przez osobistą ochronę. Ochroniarze, którzy byli po cywilnemu w tłumie, powinni szybko zareagować. Padło 5 strzałów, i to jest bardzo dużo, jeśli chodzi o zamachowców (…). Ochronę zgubiła rutyna i zabrakło szybkiej reakcji na sytuację, która ich spotkała. Żeby szybko reagować, trzeba mieć doświadczenie - a to nie tylko teoria i ćwiczenia, mówimy tutaj o praktyce - do tego przewidywać i ćwiczyć scenariusze, które mogą wystąpić, a one mogą być nieprawdopodobne - tłumaczy Andrzej Mroczek.
Czytaj także:
***
Gość: Andrzej Mroczek (wicedyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas)
Godzina emisji: 7.39
DS/wmkor
