Boris Akunin. Żywot literackiego "łotra"

Ostatnia aktualizacja: 27.01.2015 15:11
– Tym, czego się najbardziej obawiam w życiu, jest nuda, rutyna i perspektywa robienia ciągle tego samego – mówił pisarz Boris Akunin, gość Festiwalu Conrada.
Audio
  • Boris Akunin. Żywot literackiego "łotra" (Dwójka)
Borys Akunin to - obok Pielewina, Sorokina i Szyszkina - jeden z najwybitniejszych prozaików rosyjskich
Borys Akunin to - obok Pielewina, Sorokina i Szyszkina - jeden z najwybitniejszych prozaików rosyjskichFoto: Pavel Samokhvalov/Wikimedia/CC

Rosyjski pisarz i eseista pochodzenia gruzińskiego jest także tłumaczem z języka japońskiego, zawód ten jednak szybko porzucił, jak sam mówi, "zrażony perspektywą 30 lat robienia tego samego". To samo dotyczy dziś jego pisarstwa. Boris Akunin zrezygnował niedawno z pisania kolejnych tomów "Przygód Erasta Fandorina", choć był to cykl, który przyniósł mu najwięcej literackiej sławy.

– Każdą powieść tego cyklu starałem się uczynić inną – powiedział pisarz podczas spotkania z festiwalową publicznością. – W pewnej chwili poczułem jednak, że mam już tego dość, że trzeba zrobić coś innego. Poczułem, że muszę pisać inaczej. A żeby to zrobić, trzeba się inaczej nazywać. To coś w rodzaju rytuału. Przedmiot jest tym, czym zostaje nazwany. Dotyczy to także ludzi – dodał.

Pisarz, który naprawdę nazywa się Grigorij Szałwowicz Czchartiszwili, opowiadał o dawnym japońskim zwyczaju, zgodnie z którym człowiek przybierał inne imię, gdy poczuł, że zmienił się wraz z wiekiem. – Nie mam wprawdzie takiej potrzeby w moim prywatnym życiu, lecz w życiu literackim owszem – mówił twórca. Jego pseudonim literacki to nie tylko aluzja do Michała Bakunina - "akunin" po japońsku oznacza "łotra".


"Rosja bez końca. Spotkanie z Borisem Akuninem". 23.10.2014, ICE Kraków Centrum Kongresowe. Prowadzenie: Wacław Radziwinowicz

materiały Festiwalu Conrada/mc

Czytaj także

Boris Akunin – wyznania dobrego imperialisty

Ostatnia aktualizacja: 26.10.2014 16:00
Według gościa tegorocznego Festiwalu Conrada Rosja cierpi dziś na "syndrom imperialny". Jednak imperializm w jego przekonaniu ma różne oblicza. – Różnica między dobrym a złym imperialistą to jak różnica między kochankiem a gwałcicielem – tłumaczył w Dwójce.
rozwiń zwiń