Logo Polskiego Radia
Jedynka
Bartosz Chmielewski 04.06.2014

Włodzimierz Cimoszewicz: poziom życia się podniósł, gorzej z poziomem demokracji

- Zmiany prawa, instytucji i procedur, to było coś najprostszego. W ogromnej większości byliśmy do tego świadomościowo przygotowani - mówił w radiowej Jedynce poseł sejmu kontraktowego z ramienia PZPR i były premier Polski.
Włodzimierz CimoszewiczWłodzimierz CimoszewiczW. Kusiński/PR

- Po latach beznadziei, wydawało się, że porozumienie między rządzącymi, a opozycją stwarza szansę na zmiany i otwiera nowe możliwości - wspominał atmosferę po Okrągłym Stole Włodzimierz Cimoszewicz, ówcześnie mieszkaniec wsi białostockiej, funkcjonujący poza polityką. Do kandydowania w wyborach 4 czerwca 1989 roku przekonał go szef gminnej organizacji partyjnej. - Byłem jedynym facetem z doktoratem w tej gminie, więc oni chcieli mnie jako kandydata, którym się mogą pochwalić. Ja się na to zdecydowałem, właśnie dlatego, że pojawiła się nadzieja na zmiany. Przygotowałem pewne pomysły, które rozdałem ludziom, którzy mieli dokonywać wyborów i oni ostatecznie mnie wybrali - opowiadał rozmówca Zuzanny Dąbrowskiej .

/

Włodzimierz Cimoszewicz wspominał, że po wyborach w obozie PZPR panował smutek i zaskoczenie. Politycy tej partii byli zdumieni aż takimi rozmiarami zwycięstwa kandydatów Solidarności. Panowały różne poglądy na temat tego, jak się zachować wobec tej porażki. - Dla mnie rzeczą oczywistą było, że jest to głos bardzo dużej części społeczeństwa i byłoby błędem, gdyby go nie uwzględnić.

 

Entuzjazm powyborczy towarzyszył pracom sejmu kontraktowego. Włodzimierz Cimoszewicz podkreślał, że powszechne było poczucie misji i odpowiedzialności za losy kraju, rozpoczynającego nowy etap w swojej historii. - Ogromna większość ówczesnych posłów gotowa była do czynienia rzeczy, które wykraczały poza ich biografie, stereotypy, a także własne interesy. Pamiętajmy, że dwa lata później ten Sejm sam się rozwiązał większością głosów.

Brak tego ciężaru i poczucia przełomowości w późniejszych kadencjach Sejmu zdaniem byłego premiera, przyczynił się do obniżenia poziomu kultury politycznej. - Z rozumieniem demokracji i poczuciem obywatelskiego obowiązku nie było i nie jest u nas najlepiej. To kwestia pewnej selekcji do uprawiania polityki. Partie mamy wodzowskie i wewnętrznie niedemokratyczne. W głosowaniach sejmowych króluje dyscyplina partyjna. To jest wygodnictwo kierownictwa partyjnego, który nie musi przekonywać do swoich posunięć, tylko woli zarządzać kapralskimi metodami.

Mimo wszystko przemiany jakie dokonały się w Polsce w ciągu 25 lat Włodzimierz Cimoszewicz ocenia pozytywnie. Więcej na ten temat - w nagraniu audycji.

Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.

bch/ag