Paweł Wojewódka: W naszym studiu inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy komendanta głównego Policji. Witam pana serdecznie.
Insp. Mariusz Sokołowski: Dzień dobry państwu.
Dlaczego policjanci mieli zasłonięte twarze i byli wśród manifestujących?
Część policjantów miała zasłonięte twarze, bo ma do tego prawo. Są to policyjni antyterroryści, są to ludzie z grup specjalnych Centralnego Biura Śledczego i ci ludzie... ich widzimy bardzo często w materiałach chociażby filmowych, w gazetach, kiedy prowadzą najpoważniejszych bandytów. Oni dbają o swoją anonimowość. W tym roku przyjęliśmy taką koncepcję, że za pododdziałami zwartymi, jeżeli będzie potrzeba użycia takich pododdziałów, będą szły także te grupy specjalne do wyłapywanie najbardziej krewkich bandytów. Tego nie było w tamtym roku i wtedy widzieliśmy obrazki, jak ci ludzie podbiegali do policjantów, odbiegali, byli przed tym kordonem niezatrzymywani przez nikogo. Tutaj te grupy miały działać w taki sposób, że koncentrować się na pojedynczych osobach, które trzeba było zatrzymać, tak, aby nie dochodziło do eskalacji dalej działań, i tych prowodyrów po prostu wyłapywać, zatrzymywać. To się opłaciło, ta taktyka została dobrze... ta taktyka się sprawdziła, a potem...
176 osób zostało zatrzymanych.
A potem nie doszło do dalszej eskalacji agresji ze strony tych ludzi. Słuchając tych słów wcześniej, powiem, może lepiej, jak ktoś nie zna się na działalności policyjnej, to żeby się w ogóle nie wypowiadał, bo mówi się o zatrzymaniu przez kordon policyjny marszu... Ja przepraszam bardzo, ale jeżeli ta osoba, która to mówi, była w tym marszu, to może zwróciłaby uwagę, że na czele tego marszu zgromadziła się grupa chuliganów, która zatrzymała się, atakując policjantów stojących z boku przy ulicy Żurawiej. I wtedy nastąpił ten atak. Wtedy dopiero była potrzeba...
Ale według niektórych są to właśnie ci prowokatorzy, którzy byli inspirowani przez policję. Padają tutaj nawet ostrzejsze sformułowania, że byli to przebrani policjanci.
Dawno takich bzdur nie słyszałem...
To jest cytat.
Ja wiem, ja wiem. Dawno czegoś takiego nie słyszałem, komuś się lata pomyliły, ktoś chyba, no, nie wiem... na rozumy się pozamieniał, bo czy ktoś myśli, że oto policjanci będą rzucać w stronę policjantów kamieniami, butelkami i czymkolwiek, co im popadnie? A jaki miałby być tego cel? Powstrzymanie marszu czy... Ja nie rozumiem tego, bo to my byliśmy za tym, żeby ten marsz dalej szedł, żeby on się dalej odbywał, bo takie pytanie było ze strony miasta do policji, jak to ma dalej wyglądać, i my mówimy: niech ten marsz idzie, my sobie poradzimy z tymi chuliganami, my ich wyłapiemy. Ja życzyłbym sobie, żeby nie trzeba było używać tych policjantów w kominiarkach, z tymi pałkami metalowymi, żeby nie trzeba było używać policjantów z oddziału prewencji, żeby ich nie musiało tak dużo być. Tylko ten pan poseł, który mówił przede mną, może odpowiedziałby sobie na pytanie: dlaczego ci ludzie przyszli i kto ich tam zaprosił? Kto zaprosił ich na marsz? Kto wysyłał im zaproszenie? Kto chciał, żeby przyjechali? Kto wcześniej wypowiadał się negatywnie na temat działań policji związanych chociażby z kontrolami autokarów czy busów, którymi przyjeżdżali, a w tych busach znajdowaliśmy, no, wydaje się normalne wyposażenie takiego uczestnika takiego marszu, czyli ochraniacze na zęby, czyli kominiarki, pałki metalowe. To jest potrzebne maszerującemu w takim marszu. Wydaje mi się, że raczej nie. I jeszcze raz jeszcze przeciwny odwracaniem kota ogonem. My powinniśmy wszyscy, także tu apeluję do pana posła o to, że powinniśmy wszyscy skoncentrować się na krytyce tych ludzi, na tym, żeby nie robić w ich mniemaniu wrażenia tego, że robili coś dobrego. Nie, zrobili rzecz potworną – kolejny raz z rzędu, kolejny rok z rzędu zepsuli święto 11 listopada. Dlaczego tutaj są? To niektórzy politycy powinni sobie być może odpowiedzieć, kto ich zapraszał i kto dał im ten, można powiedzieć, mandat do tego, żeby oni tu byli i żeby zachowywali się w taki sposób.
Panie inspektorze, ale doszło również do takich sytuacji, które w czasie zeszłorocznego Marszu Niepodległości również miały miejsce, a mianowicie pobito dziennikarza.
Wiem, że został...
I są zarzuty również, że policja widziała, nie interweniowała.
Jeżeli ktoś... Mieliśmy spotkanie jeszcze w piątek z przedstawicielami redakcji, stworzyliśmy tak zwane wyspy dziennikarskie, gdzie gwarantowaliśmy pełne bezpieczeństwo dziennikarzom, operatorom kamer, wozów transmisyjnych...
A jak daleko były te wyspy dziennikarskie od tego centrum wydarzeń, od jądra?
Ta wyspa dziennikarska m.in. była przy Rotundzie bezpośrednio na Placu Dmowskiego, więc to było bardzo blisko do tego miejsca. Mówiliśmy też tam również, że jeżeli ktoś idzie już w ten tłum z kamerą, jeśli któryś z dziennikarzy decyduje się na to, musi pamiętać o swoim bezpieczeństwie i musi zdawać sobie sprawę z pewnego ryzyka, które jest z tym związane. Każdy człowiek musi to wiedzieć. Część tych ludzi, która tam manifestowała, niekoniecznie lubi dziennikarzy...
No, zagrożenie jest wpisane jednak w ten zawód.
No ale mówimy: po co, po co w ten sposób? Może lepiej z tego miejsca, które było wyznaczone przez policję, gdzie był pododdział policji dbający o bezpieczeństwo tych osób i może obyłoby się... nie byłoby tego ekscesu. Takich miejsc było więcej wyznaczonych przez policję po to, żeby można było swobodnie wykonywać zawód dziennikarza, nie narażając... nie nadstawiając własnego karku.
Dzisiaj policja podała informację, że wykorzystywaliście jakieś najnowszego typu kamery telewizyjne i dzięki temu jest szansa na to, że inni uczestnicy, którzy zachowywali się niegodnie w czasie wczorajszego święta, zostaną złapani.
Ci policjanci operacyjni, o których właśnie tyle mówiliśmy, mieli na sobie kamery cyfrowe, które obraz rejestrują w bardzo dobrej jakości, jakości cyfrowej, gdzie jest możliwość nawet z dużej odległości wyeksponowania twarzy poszczególnych osób. Będziemy dążyć do tego, żeby maksymalnie dużą liczbę osób, które uczestniczyły w tych zajściach, pociągnąć do odpowiedzialności, żeby wycinać z tego obrazu twarze tych, którzy uczestniczyli w zadymie. Jeśli nierozpoznane zostaną te osoby przez policjantów, którzy zajmują się zwalczaniem środowiska pseudokibicowskiego, walką ze środowiskiem pseudokibicowskim, wtedy będziemy występować do prokuratur z wnioskiem o możliwość publikacji takiego zdjęcia i ustalenia tożsamości takiej osoby. Mam nadzieję, że prokuratury się do tego przychylą.
(J.M.)