Matysiakowie

Odcinek nr: 2415

Ostatnia aktualizacja: 17.05.2003 00:00
W mieszkaniu Gienków zjawia się kosmetyczka Stella, która postanowiła uregulować czynsz do lipca włącznie. W domu zastaje jedynie Wisię, gdyż Dorota i Gienek pojechali z Justyną na lody. Wisia próbuje pocieszać Stellę po stracie Marka. Dziewczyna jednak prosi, aby nie wracać do jej przeżyć. Usiłuje pogodzić się z tą sytuacją i wrócić do normalnego życia. Stella ceni sobie opiekę i troskę, jakimi otacza ją teraz Henio Miśkiewicz. Przy okazji Stella prosi Wisię, aby podpytała o plany wakacyjne Moniki. Stella już w czerwcu chciałaby skorzystać z urlopu wypoczynkowego. Wisia obiecuje porozmawiać z szefową. Rozmowę przerywa przyjście Antoniego Borkiewicza i Feliksa Grabowskiego. Obaj wyrażają ubolewanie po stracie Marka. Antoni przyniósł płytę analogową i płytę CD z przegraną przedwojenną piosenką Erwina Hartrunga. Nagranie to, które z pewnością zainteresuje Stacha, znalazł na targu staroci Grabowski. Niestety Stach i Wisia nie mają odtwarzacza do płyt kompaktowych i dlatego, piosenkę trzeba będzie przegrać na taśmę magnetofonową. Antoni dziękuje, że pamiętano o imieninach jego śp. żony Zosi; przy okazji wspomina, że z kwiatami na cmentarzu był również Zygmunt, brat Zosi. Wizyta Zygmunta Kotlarza w Warszawie, staje się pretekstem do rozmowy na temat naszego wstąpienia do Unii Europejskiej i korzyści, jakie z tego tytułu uzyskamy. Po wyjściu obu panów do Wisi dzwoni Tomasz, który prosił o sprawdzenie, czy jest u siebie Szymkowski. W tym czasie wraca na obiad Stach. Wisia mówi mężowi, że Tomek nadal upiera się przy kupnie mieszkania od sąsiada, Kasia natomiast zdecydowała się powiedzieć o całej sprawie Oli Szymkowskiej. Stach radzi, aby Wisia nie wtrącała się do ich spraw. Wisia z jednej strony, ceni etyczne postępowanie, z drugiej, przyznaje się, że i ona skorzystałaby na tej transakcji, gdyż wówczas nie musiałaby sprzedać mieszkania po swojej mamie i nie straciłaby pracy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak