Nie jest już taką sensacją jak kilka lat temu, ale w jego stylu gry cały czas widać bardzo dużo widowiskowości i wyłamywania się ze schematu. Dele Alli w kraju nie ma w ostatnich miesiącach najlepszej prasy, jednak w kadrze to on obok Kane'a może być tym, który zrobi różnicę w kluczowym momencie. Klubowy kolega znów zalicza double-double, to może być jego turniej.

Jeśli chodzi o liczby, jeszcze lepszy wynik zanotował Raheem Sterling, bardzo ważny element układanki Pepa Guardioli. Wielki talent wreszcie wszedł na poziom, którego wszyscy się po nim spodziewali. Kiedy pokaże formę, którą widzieliśmy w Manchesterze City, angielska ofensywa może być naprawdę groźna.

Trudno być kibicem reprezentacji Anglii. Zespół "Trzech Lwów" na wielki sukces czeka już ponad 50 lat, regularnie będąc uznawanym za drużynę, w której nie brakuje głośnych nazwisk i piłkarskiej jakości. Kiedy jednak przychodzi do tego, by pokazać swoje umiejętności w meczach o stawkę, zawodnicy nie są w stanie podjąć wyzwania.

Większej różnicy nie przyniosło nowe rozdanie i pokoleniowa zmiana. Roy Hodgson i jego piłkarze pokazali siłę w kwalifikacjach do Euro 2016, zanotowali komplet zwycięstw. We Francji jednak zawiedli w sposób spektakularny, odpadając w 1/8 finału z kopciuszkiem tej imprezy - Islandią. Styl był fatalny, piłkarze wracali do kraju w ogniu bezlitosnej krytyki i szyderstw.
Praktycznie wszyscy piłkarze, których powołał na mistrzostwa w Rosji Gareth Southgate, grają w Premier League. Dwójka rewelacyjnych napastników w postaci Harry'ego Kane'a z londyńskiego Tottenhamu i Jamiego Vardy'ego z Leicester stoczyła piękny bój o koronę króla strzelców, a tytuł ten powędrował do Anglika pierwszy raz od czasu Kevina Phillipsa (sezon 1999/00). Sensacyjnie prezentujące się Lisy zaproponowały też kadrze Danny'ego Drinkwatera, środkowego pomocnika wykonującego tytaniczną pracę na murawie.

Próba przewidzenia tego, co pokażą Anglicy w Rosji, to loteria. Na papierze wszystko wygląda obiecująco, oczekiwania jak zawsze są wygórowane. Problem w tym, że od lat powtarza się bardzo podobny scenariusz, w którym cały domek z kart zaczyna się sypać już w pierwszym spotkaniu.