Przez lata polski futbol cierpiał na brak wysokiej klasy środkowego pomocnika, który mógłby zostać liderem kadry. Dzięki Piotrowi Zielińskiemu te problemy mogą jednak odejść w zapomnienie. 24-letni pomocnik wyrobił sobie znakomitą markę w Serie A jako piłkarz Udinese, Empoli i, wreszcie, Napoli, z którym występował w Lidze Mistrzów oraz został wicemistrzem Włoch. W minionym sezonie nie był pierwszym wyborem trenera Maurizio Sarriego, jednak uzbierał aż 36 ligowych występów, w których 4 razy trafiał do siatki przeciwników. O tym, jak jest ceniony na Półwyspie Apenińskim, niech świadczy fakt, iż włoski klub szykuje dla niego nową umowę, która wiąże się ze znaczącą podwyżką, a także klauzulą odstępnego w wysokości 65 mln euro. Inni wyróżniający się gracze to liderzy defensywy: Łukasz Piszczek i Kamil Glik. Obaj z dużym reprezentacyjnym doświadczeniem i mocną pozycją w klubach z szerokiej europejskiej czołówki. Tradycyjnie ważną rolę w polskiej kadrze odgrywać będą bramkarze, chociaż wciąż nie wiadomo, na kogo postawi trener Nawałka. Zarówno Wojciech Szczęsny, jak i Łukasz Fabiański dają gwarancję najwyższej jakości. Wsparciem dla Lewandowskiego powinien być natomiast Arkadiusz Milik. Napastnik Napoli ma nadzieję, że problemy z więzadłami krzyżowymi są już za nim i będzie mógł znowu być czołową postacią kadry. Podobnie jak "Lewy", Milik nie może być do końca zadowolony z występu na Euro 2016. Czy powetuje to sobie w Rosji?

Selekcjoner niejednokrotnie pokazał, że w przygotowaniach swoich piłkarzy umie zadbać o każdy detal. Zadowolony z pracy, jaką Polacy wykonali przed dwoma laty, ponownie zaplanował obozy kadry w Juracie oraz w Arłamowie. Kibice na pewno z radością przyjęliby, gdyby udało się również powtórzyć rezultat uzyskany podczas mistrzostw Europy we Francji.

Pragnienie sukcesu jest w kraju tym większe, że dwa ostatnie starty biało-czerwonych na najważniejszej imprezie czterolecia były bardzo nieudane. Zarówno w 2002, jak i w 2006 roku Polakom nie udało się wyjść z grupy. Tym razem mało kto dopuszcza do siebie możliwość tak wczesnego pożegnania się z turniejem. Kibice marzą raczej o rezultacie na miarę tego z 1974, czy 1982 roku, gdy podopiecznym najpierw Kazimierza Górskiego, a potem Antoniego Piechniczka udawało się sięgać po medale mistrzostw świata.
Niezależnie od ogólnonarodowej euforii, która często przesłania obiektywizm, należy przyznać, że polska reprezentacja ma solidne podstawy, by na zbliżającym się turnieju myśleć przynajmniej o wyjściu z grupy. Wspomniany ćwierćfinał Euro udowodnił, iż, po latach posuchy, doczekaliśmy się wreszcie generacji zawodników gotowych do gry o wysokie cele na arenie międzynarodowej.

Zwycięskie eliminacje do rosyjskiego mundialu tylko to potwierdziły. Wprawdzie kadra nie uniknęła słabszych momentów, jak klęska w Kopenhadze, wyjazdowy remis z Kazachstanem czy wymęczona wygrana z Armenią, jednak 25 punktów zdobytych w dziesięciu meczach ma swoją wymowę.

Wydaje się, że dzisiejszy potencjał kadrowy Polaków jest większy, niż przed dwoma laty. Piłkarze sami zresztą zdają sobie z tego sprawę. Arkadiusz Milik wprost przyznał, że siłę drużyny wzmocniło pojawienie się kilku nowych graczy, którzy we Francji albo siedzieli na ławce rezerwowych, albo nie mieli szans na powołanie od selekcjonera.

Trzon drużyny jest jednak ten sam. Oczy całej Polski podczas czerwcowego turnieju będą zwrócone na Roberta Lewandowskiego. Napastnik Bayernu Monachium będzie chciał udowodnić krytykom, iż jest piłkarzem ze ścisłego światowego topu. "Lewy" nie do końca był zadowolony ze swojej postawy podczas mistrzostw Europy, więc motywacji do jak najlepszej gry na pewno mu nie zabraknie.

Tak jak przed dwoma laty liczyć możemy na bramkarzy: Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego, a także na Kamila Glika, Łukasza Piszczka, Kamila Grosickiego czy wracającego po kontuzji Milika. Część piłkarzy obniżyła loty, jak Grzegorz Krychowiak lub Artur Jędrzejczyk, dyspozycja innych jest niepewna ze względu na kłopoty zdrowotne, czego przykładem jest Jakub Błaszczykowski, który we Francji był najlepszym z biało-czerwonych.

Pojawili się jednak także nowi zawodnicy mogący odcisnąć na kadrze swoje piętno. Przed dwoma laty z udziału w mistrzowskim turnieju Macieja Rybusa wykluczył uraz barku. Obecnie świeżo upieczony mistrz Rosji nie tylko nie narzeka na zdrowie, ale także wydaje się być pewniakiem do gry na lewej stronie defensywy. Piotr Zieliński i Karol Linetty we Francji byli natomiast rezerwowymi, z których Nawałka nie korzystał w najważniejszych momentach. Dzisiaj obaj pomocnicy potwierdzili wysoką klasę występami w Serie A, dzięki czemu mogą liczyć na miejsce w wyjściowym składzie reprezentacji.

Prawdziwą alternatywą dla Piszczka na prawej obronie stał się inny kadrowicz na co dzień grający we Włoszech - Bartosz Bereszyński. Przed dwoma laty "Bereś" nie miał pewnego miejsca w składzie warszawskiej Legii. Dzisiaj jest czołowym piłkarzem Sampdorii, a włoskie media co chwila donoszą o zainteresowaniu jego osobą ze strony najlepszych klubów calcio, takich jak Napoli czy Roma. Inny piłkarz genueńskiego klubu - Dawid Kownacki bardzo dobrze wprowadził się do włoskiego futbolu i wygląda na to, że w jego osobie selekcjoner może zyskać świetnego dżokera. Taką rolę pełnił zresztą "Kownaś" w Sampdorii. We wszystkich rozgrywkach trafiał do siatki średnio co 115 minut, mimo, iż w większości ze swoich 24 meczów pojawiał się na boisku w ciągu ostatniej pół godziny spotkania.

Dzięki świetnej pozycji w rankingu FIFA, biało-czerwoni byli znaleźli się w pierwszym koszyku podczas losowania mundialowych grup. Dzięki temu udało się uniknąć największych tuzów światowego futbolu, jednak trójka wylosowanych rywali to drużyny solidne, z szansami na wyjście z wyrównanej grupy. Senegal, Kolumbia i Japonia na pewno nie są jednak nie do pokonania.

By lepiej przygotować się do starć z przeciwnikami z Afryki, Ameryki Południowej oraz Azji zakontraktowano odpowiednich sparingpartnerów. W przegranym starciu z Nigerią (0:1) oraz w zwycięskim meczu z Koreą Południową (3:2) Nawałka, podobnie jak w jesiennych sparingach z Urugwajem i Meksykiem, próbował ustawienia z trójką obrońców, którego wcześniej prowadzona przez niego kadra nie prezentowała.

Odczucia zarówno samego sztabu, jak i dziennikarzy oraz kibiców były ambiwalentne, jednak nie można wykluczać, iż selekcjoner zdecyduje się na takie ustawienie w pierwszym grupowym starciu z Senegalem. Ten mecz odbędzie się 19 czerwca w Moskwie.

Do meczu z zespołem z Afryki "Orły Nawałki" przygotowywały się podczas obozów w Juracie oraz w Arłamowie. Ponadto rozegrali dwa mecze towarzyskie: 8 czerwca w Poznaniu zremisowali z Chilijczykami (2:2), a cztery dni później pewnie pokonali Litwę (4:0) na Stadionie Narodowym. Mistrzowie Ameryki Południowej, którzy są jednymi z największych mundialowych nieobecnych, byli wartościowym sparingpartnerem przed grupowym starciem z Kolumbią.

Wydaje się, że nasza reprezentacja będzie optymalnie przygotowana do powrotu na światowe salony po 12 latach. Pytanie, na jaki wynik pozwoli to przygotowanie, pozostaje otwarte.