Redakcja Polska

Marcin Przydacz w "The Independent": UE musi zdecydowanie działać ws. Białorusi

22.09.2020 10:13
Mimo ostrzeżeń prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ponownie użył brutalnej siły wobec demonstrantów. Polska i jej unijni partnerzy nie mają innego wyjścia niż zareagować natychmiast - napisał w "The Independent" wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Marcin Przydacz, MSZ
Marcin Przydacz, MSZTymon Markowski/MSZ/Twitter

"W przypadku wszystkich autorytarnych reżimów demokratyczne protesty są kwestią czasu. Pozostaje tylko pytanie: kiedy one nastąpią? I jak długo potrwają, zanim doprowadzą do upadku rządu? Wskutek sfałszowanych wyborów prezydenckich społeczeństwo białoruskie dało jasną odpowiedź: teraz jest ten moment" - napisał Przydacz.

Podkreślił, że Polska zawsze starała się rozwijać dobre stosunki ze wszystkimi sąsiadami i wspólnie z Unią Europejską zniosła sankcje i zainwestowała w kontakty z białoruską administracją, aby wspierać reformy polityczne i rozwój gospodarczy tego kraju. Jednak pomimo wielu ostrzeżeń Łukaszenka po raz kolejny złamał międzynarodowe standardy wyborcze i użył brutalnej siły wobec pokojowych demonstrantów.

"Plan Solidarności dla Białorusi"

"To nie dało nam w UE i w innych demokratycznych kręgach innego wyboru, jak tylko natychmiastowo działać. Polska pozostaje na czele tej reakcji z kolejnym, wartym 12 mln euro „Planem Solidarności dla Białorusi”. Chcemy, aby wszyscy Białorusini, którzy obawiają się prześladowań, wiedzieli, że Europa stoi po ich stronie i nie pozostawi ich bez wsparcia" - zapewnił wiceszef polskiej dyplomacji.

Jako przykłady konkretnego wsparcia ze strony Polski wskazał pomoc medyczną, działalność Domu Białoruskiego w Warszawie, a jako kolejne etapy - wsparcie dla prześladowanych Białorusinów, przyznawanie stypendiów, ułatwianie procedur przekraczania granicy, ułatwianie dostępu do polskiego rynku pracy, wsparcie dla lokalnych organizacji pozarządowych i społeczeństwa obywatelskiego oraz dla niezależnych mediów, a także ułatwienia dla małych i średnich przedsiębiorstw, które chciałyby przenieść się do Polski.

Pakiet restrykcji na stole

"Jednocześnie mobilizujemy naszych partnerów z UE do bardziej aktywnego podejścia do kryzysu na Białorusi. Po posiedzeniu Rady Europejskiej, zainicjowanym przez Polskę, rozpoczął się kompleksowy przegląd polityki UE wobec Białorusi. Pakiet restrykcji wobec osób odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka pozostaje na stole. Mamy nadzieję, że zostanie on uzgodniony bez zbędnej zwłoki" - napisał Przydacz.

"To jest to, co zostało zrobione do tej pory. Teraz nadszedł czas, by pomyśleć w perspektywie średnio- i długoterminowej. Myślę, że prezydent Łukaszenka wie o tym jeszcze lepiej niż my - nie ma odwrotu. Nowo przebudzone społeczeństwo białoruskie nigdy nie będzie już takie samo. Dobrze wykształcone młode pokolenie, w pełni świadome swoich praw i gotowe do realizacji swoich marzeń, będzie kontynuowało walkę o lepszą przyszłość. (Białorusini - PAP) zasługują na to, aby kształtować swój kraj i zasługują na nasze prawdziwe wsparcie - niezależnie od tego, jak długo to potrwa" - podkreślił.

Dlatego, jak wskazał, należy opracować program na rzecz przyszłej demokratycznej Białorusi, w tym zestaw środków umożliwiających płynne przejście do pełnej gospodarki wolnorynkowej. Zakładając, że demokratyczne zmiany nastąpią, Białoruś i Białorusini powinni mieć poczucie, że UE oferuje im nie tylko werbalne, ale i rzeczywiste wsparcie gospodarcze.

Propozycja Mateusza Morawieckiego

Przypomniał, że w tym celu w ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki, przy wsparciu przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej (V4), ogłosił "Plan gospodarczy dla demokratycznej Białorusi", który wkrótce zostanie przedstawiony partnerom z UE. Dokument ten przedstawia zestaw działań gospodarczych, które powinny uzupełniać trwające projekty realizowane przez UE i inne organizacje międzynarodowe.

Wiceszef MSZ ostrzegł też przed niebezpieczeństwem ingerencji w konflikt na Białorusi przez Rosję, która może wybrać bezpośrednią lub ukrytą interwencję zamiast pokojowego rozwiązania politycznego. Jak podkreślił, wszystkie zaangażowane podmioty muszą zrozumieć, że Białorusini muszą samodzielnie decydować o przyszłości. Przypomniał, że Polska już pierwszego dnia zaproponowała, by mediacje były prowadzone poprzez OBWE, której członkami są zarówno Rosja, jak i Białoruś.

"40 lat temu w Polsce związek zawodowy +Solidarność+ udowodnił, że ogromny ruch pokojowy, napędzany przez ludzi dążących do wolności i demokracji, może osiągnąć to, co niemożliwe. Nawet jeśli trwa to długo. Ale kiedy już ten proces się rozpocznie, kiedy ludzie uświadomią sobie, że obecna sytuacja społeczna, gospodarcza i polityczna jest nie do utrzymania - jak dziś na Białorusi - nie ma już odwrotu" - zakończył Przydacz.


PAP/dad