Ewa Żaczek
Ostatnia aktualizacja:
28.08.2020 12:00
Mój dziadek Stanisław Smólski (załączam zdjęcie z legitymacji Odeskiej Szkoły Junkrów) wstąpił do tzw. "Dzikiej Dywizji", czyli 4 Dywizji Strzelców Polskich gen. Żeligowskiego wcielonej do Armii gen. Hallera, by z polskim wojskiem przejść szlak po Warszawę. W Odessie pozostawił rodzinne gniazdo, rodziców i młodszą siostrę. Czy wiedział, że na zawsze? Osiadł w Przemyślu, po ślubie z moją babcią Olgą, obejmując posadę w sztabie Dowództwa Okręgu Korpusu 10 jako kartograf. Zmarł z powodu powikłań po przeziębieniu doznanym podczas wyjazdu służbowego na zimowy poligon w Bieszczady. Zdiagnozowano gruźlicę kości i stawów. Myślę, że również trudy szlaku wojennego wpłynęły na ten stan. Zmarł w 1937 r. mając 41 lat. Osierocił 12-letnią Lusię i 10-letniego Aleksandra, mojego tatę. Odeską historię przekazała mi babcia gdy miałam 8 lat, podczas mojego pobytu u niej. Mój tato w obawie przed przeszukaniem spalił liczne odeskie pamiątki i zdjęcia z pogrzebu ojca w asyście wojskowej. Potem tego bardzo żałował. Ja, otrzymane od babci zdjęcia przechowałam. W dziecięcej główce zachowały się nic mówią
Stanisław Smólski Foto: archiwum prywatne Ewy Żaczek