Najnowsza produkcja Opery Krakowskiej to współpraca międzypokoleniowa. Produkcja jest szczególnym wyzwaniem dla młodych artystów - trzech chłopców śpiewających rolę Amahla. Do każdego reżyser ma indywidualne podejście. Z jednego wyciąga jego łobuzerskie cechy, z innego nieśmiałość.
Dzieci w Operze Krakowskiej mają głos. Mali chórzyści pokochali operę Menottiego. Choć w spektaklu zaplanowane role są dla zaledwie dziesięciorga z nich, zamieniają się oni w kolejnych przedstawieniach, tak aby każdy mógł zaśpiewać na scenie. W trosce o ich potrzeby pracownie operowe przygotowały ponad 30 strojów pastuszków w różnych rozmiarach.
Panie krawcowe szyjąc stroje do "Amahla i nocnych gości" zużyły 600 m lnu polskiej produkcji. Wykorzystały również stare zasoby pracowni, którym nadały nowe życie dzięki barwieniu. Nawet niewielkie ścinki dostały drugą szansę by zaistnieć w patchworkowych zestawieniach, tworząc niepowtarzalne kreacje. Będąc na spektaklu warto wytężyć wzrok by docenić piękno zaszyte w misternych kostiumach.
Artyści i realizatorzy Opery Krakowskiej teraz dwoją się i troją, aby przygotować niezapomniany czas dla swoich widzów, ale pamiętajmy, że wszystko zaczęło się od tarapatów Giana-Carla Menottiego. W listopadzie 1951 r. dostał on zlecenie od National Broadcasting Company na napisanie opery dla telewizji, z terminem oddania do Bożego Narodzenia i nie miał w głowie żadnego pomysłu.
Menotti w dzieciństwie mieszkał we Włoszech, a tam nie czczono Świętego Mikołaja. Jak pisał:
"Przypuszczam, że Święty Mikołaj jest zbyt zajęty amerykańskimi dziećmi, by móc zajmować się również włoskimi. Nasze prezenty przynosili nam Trzej Królowie".
Tym Trzem Królom zawdzięczał radosne święta Bożego Narodzenia z dzieciństwa. Jednak kiedy wyjechał do Ameryki, zapomniał o nich. Za to w okresie Bożego Narodzenia często widywał wielu Świętych Mikołajów. Do tego doszła wielka choinka na Rockefeller Plaza, misterne witryny sklepowe na Piątej Alei, stugłosowy chór na Grand Central Station, niezliczone kolędy w radiu i telewizji – i wszystko to sprawiło, że zapomniał o "Trzech drogich, starych Królach" dzieciństwa.
Pewnego popołudnia, kiedy Monetti mierzył się z problematycznym zleceniem na świąteczny spektakl, przechadzał się po salach Metropolitan Museum i zatrzymał się przed obrazem Adoracja Trzech Króli Hieronima Boscha. Jak później wspominał: "Nagle usłyszałem ponownie, dochodzącą z odległych błękitnych wzgórz, dziwną pieśń Trzech Króli. Wtedy uświadomiłem sobie, że wrócili do mnie i przynieśli mi prezent". Był to impuls do napisania "Amahla i nocnych gości", a swoje wspomnienia związane z tym wydarzeniem opisał w oryginalnej książeczce programowej do spektaklu.
Kompozytor nie myślał ponoć o właściwościach studia telewizyjnego (które stwarzało zupełnie nowe możliwości obrazowania). Jego celem była uniwersalność, charakterystyczna dla „idealnej sceny, która nie ma odpowiednika w rzeczywistości". W Operze Krakowskiej z wystawieniem tej nietypowej formy opery telewizyjnej zmierzył się Włodzimierz Nurkowski, widzom Opery Krakowskiej już doskonale znany z produkcji takich jak, jak Gwałt na Lukrecji, Jaś i Małgosia, Pan Marimba, Cabaret Lunaire, Orfeusz w piekle, Gianni Schicchi/Pajace, Turek we Włoszech, Pierwsza zmarszczka, Ariadna na Naxos. Jaka będzie wizja „telewizyjnej opery” Monettiego? Dowiemy się już niebawem:
29.11 (sobota) o godz. 18:30,
30.11 (niedziela) o godz. 11:00,
30.11 (niedziela) o godz. 17:00,
6.12 (sobota) o godz. 17:00,
13.12 (sobota) o godz. 18:30,
14.12 (niedziela) o godz. 17:00.
Bilety można kupić za pośrednictwem strony internetowej: https://opera.krakow.pl/spektakle/amahl-i-nocni-goscie#details lub bezpośrednio w kasie biletowej Opery Krakowskiej.