Strona główna > Artykuł

"W strefie szarości"

migracja

W archiwach IPNu znajduje się notatka SB o planach podania furosemidu Annie Walentynowicz, aby uniemożliwić jej spotkanie z robotnikami radomskich zakładów pracy w październiku 1981 roku. Według dokumentu SB - lek powodujący odwodnienie organizmu miała jej podać agentka SB, również działaczka Solidarności. Do podania substancji jednak nie doszło.

"Służba Bezpieczeństwa stoi na straży porządku prawnego Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej , a funkcjonariusze MSW dbają o bezpieczeństwo naszych obywateli." - zapewniał o tym w 1984 roku - w 40 rocznicę powołania MO i SB - generał Czesław Kiszczak, szef resortu. Rzeczywistość daleka była jednak od tych zapewnień. Po latach prokuratorzy IPN wyjaśniają przypadki tajemniczych śmierci, wypadków, czy zaginięć osób działających w opozycji w ostatnich dziesięcioleciach PRL. Śmierć krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa, księży: Jerzego Popiełuszki, Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca, oraz wiele innych niewyjaśnionych wypadków i zbrodni przypisywanych jest służbie Bezpieczeństwa. O dowody jednak bardzo trudno - nielegalne działania służby bezpieczeństwa nie były dokumentowane, a najczarniejsza historia SB była skrywana nawet przed funkcjonariuszami spoza utajnionych jednostek do zadań specjalnych. Rzadkością są materiały takie jak notatka SB o planach podania furosemidu Annie Walentynowicz, aby uniemożliwić Gdańskiej działaczce Solidarności spotkanie z robotnikami radomskich zakładów pracy w październiku 1981 roku. Według dokumentu SB - lek powodujący odwodnienie organizmu miała jej podać agentka SB, również działaczka Solidarności. Do podania substancji jednak nie doszło, bo Anna Walentynowicz opuściła Radom tego samego dnia rezygnując z noclegu u koleżanki - agentki jak się później okazało. Anna Walentynowicz spodziewała się szybkiego zakończenia śledztwa IPN w swoje sprawie. Tym bardziej, że w notatce o planach SB są nazwiska funkcjonariuszy i informacje o osobach zaangażowanych w spisek przeciwko niej. Do stawiania zarzutów jednak jeszcze daleko, bo czyny się przedawniły, albo trudno znaleźć wystarczające dla sądu dowody winy. Anna Walentynowicz wciąż czeka na sprawiedliwość. Podobnie jak na wyjaśnienie czekają sprawy dot. innych działaczy ówczesnej opozycji. W reportażu historia Anny Walentynowicz staje się punktem wyjścia do przywołania innych niewyjaśnionych wypadków i śmierci opozycjonistów z tamtych lat oraz - ukazania mechanizmów funkcjonowania SB.