"Wilk z Wall Street" najlepszym filmem pierwszego półrocza

Ostatnia aktualizacja: 04.07.2014 13:03
Pierwsza połowa 2014 roku za nami. W tym czasie do kin trafiło kilka naprawdę udanych produkcji, a stosunkowo niewiele ciekawie zapowiadających się filmów nie spełniło oczekiwań. Podsumowali ten okres Błażej Hrapkowicz i dziennikarka popkulturowa Kaja Klimek.
Audio
  • Błażej Hrapkowicz i Kaja Klimek podsumowali filmowe wydarzenia pierwszego półrocza (Czwórka/Na cztery ręce)
Kadr z filmu Wilk z Wall Street - jednej z najwyżej ocenianych filmowych produkcji 2014 roku, w reżyserii Martina Scorsese
Kadr z filmu "Wilk z Wall Street" - jednej z najwyżej ocenianych filmowych produkcji 2014 roku, w reżyserii Martina ScorseseFoto: Paramount/Mary Cybulski

Wybór największej klapy pierwszego półrocza, nie okazał się specjalnie trudny. Zarówno Hrapkowicz, jak i Klimek wskazali na "Transformers: Wiek zagłady" w reżyserii Michaela Baye'a. - Jestem fanką zarówno jego, jak i całej serii "Transformers". Bardzo czekałam na ten film, ale kompletnie mnie rozczarował. Jest za długi, nie dostarcza spodziewanych atrakcji. Obrazy Baye'a wyróżniały się zawsze wizualną adrenaliną, a przy okazji były po prostu ciekawe, wciągające. Niestety, nie tym razem - powiedziała ekspertka. Produkcji nie pomógł nawet udział doskonałych aktorów. Mark Wahlberg czy Stanley Tucci z pewnością nie zapiszą tego epizodu w karierze złotymi zgłoskami.

Znacznie więcej uwagi Błażej Hrapkowicz i Kaja Klimek poświęcili jednak tym filmom, które zdecydowanie spełniły oczekiwania i zasługują na wyróżnienie. Już pierwszy weekend 2014 roku przyniósł niezwykle głośną premierę, czyli "Wilka z Wall Street" Martina Scorsese z doskonałą rolą Leonardo DiCaprio. - Można zrobić trzygodzinny film, który jest naprawdę dobry, spójny i ogląda się go z uwagą od początku do końca. Kino kocha antybohaterów, czarne charaktery. Widzimy słabości tych ludzi, ale pomimo tego im zazdrościmy - skwitowała Klimek. Hrapkowicz dodał, że "Wilka z Wall Street" zapamiętamy na długo również dlatego, że wciąga nas w pewną zmysłową przyjemność, aby na końcu wytarzać w błocie.


"Nieznajomy nad jeziorem" to produkcja, która nie miała takiego rozmachu, budżetu i promocji jak wcześniej wymienione, ale zasługuje na równie dużo uwagi. Jest to francuski film, który wyreżyserował Alain Guiraudie i który miał bardzo ograniczoną dystrybucję. - Świetnie zbudowana intryga, umiejętne balansowanie pomiędzy trudnym do uchwycenia humorem, a grozą - zrecenzował Hrapkowicz.

Zobacz także Premiery filmowe w Czwórce <<<

Bardzo dobre opinie zebrał też "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz", czyli kolejna produkcja spod znaku Marvela. Reżyserami tej wysokobudżetowej produkcji byli Anthony Russo i Joe Russo. Eksperci zwrócili uwagę, że udało im się przenieść ciężar gatunkowy z kina akcji i science-fiction na wątki polityczne. Grono znakomitych aktorów, z Robertem Redfordem, Samuelem L. Jacksonem i Scarlett Johansson na czele, zasłużyło na duże brawa i przyczyniło się do niewątpliwego sukcesu artystycznego.

Jakie jeszcze filmy z pierwszego półrocza zasłużyły na uwagę i wyróżnienie? Z jakimi produkcjami Błażej Hrapkowicz i Kaja Klimek wiążą największe nadzieje w drugiej połowie 2014 roku? Zapraszamy do wysłuchania zapisu audycji "Na cztery ręce".

ac/kd

Zobacz więcej na temat: Czwórka FILM kino KULTURA
Czytaj także

Nagroda im. Krzysztofa Mętraka dla Błażeja Hrapkowicza

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2014 09:00
Błażej Hrapkowicz, prowadzący audycję "Na Cztery Ręce", zdobył główną nagrodę przyznawaną młodym krytykom filmowym.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Grace Kelly - anioł z Monako

Ostatnia aktualizacja: 15.06.2014 16:00
Była aktorką, która pokochała księcia. I choć był ślub i piękne wesele, życie Grace Kelly bardziej przypominało melodramat niż bajkę.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Marlon Brando - trudny, nieokrzesany, zjawiskowy

Ostatnia aktualizacja: 30.06.2014 10:00
Rzadko kiedy zdarzają się gwiazdy z takimi sukcesami, o których równocześnie możemy powiedzieć, że nie w pełni spełnili się w swojej karierze. - Marlon Brando sięgał szczytów, ale na własne życzenie regularnie z nich spadał. Osiągnął bardzo dużo, ale mógł jeszcze więcej - powiedział w Czwórce krytyk filmowy Bartosz Sztaszczyszyn.
rozwiń zwiń