Teatr Polskiego Radia

Zobaczyć jaskrawie wszystko - Edward Stachura w Scenie teatralnej Trójki

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2013 21:05
Zapraszamy na premierę słuchowiska według legendarnej książki Edwarda Stachury. Reżyseruje Waldemar Modestowicz.
Arkadiusz Jakubik w studiu Teatru Polskiego Radia
Arkadiusz Jakubik w studiu Teatru Polskiego RadiaFoto: Wojciech Kusiński / Polskie Radio S.A.

Autor:
Edward Stachura

Adaptator i reżyser:
Waldemar Modestowicz

Realizator:
Maciej Kubera

Opracowanie muzyczne:
Tomasz Obertyn

Obsada:
Arkadiusz Jakubik (Narrator/Edmund), Adam Woronowicz (Witek), Irena Jun (Potęgowa), Monika Krzywkowska (Kobieta 1), Olga Sarzyńska (Kobieta 2), Andrzej Blumenfeld (Mężczyzna 1), Andrzej Mastalerz (Mężczyzna 2), Leon Charewicz (Mężczyzna 3)

 

„Cała jaskrawość” to pierwsza powieść Edwarda Stachury, legendarnego Steda, w której narrator, Edmund (Arkadiusz Jakubik) – alter ego autora – opisuje epizod pobytu na Kujawach, w Ciechocinku, gdzie wraz z kolegą, poetą, Witkiem (Adam Woronowicz), pracował przy oczyszczaniu basenu. W jego opowieści pojawiają się ludzie, którzy stali się częścią życia młodych mężczyzn. Choćby pamiętna Potęgowa (w tej roli Irena Jun), która jak matka pokazywała im życie, świat wokół. Ale w tej realistycznej opowieści autor „Całej jaskrawości” zawarł chyba przed wszystkim refleksję nad człowieczeństwem, zachwytem przyrodą, śmiercią, sensem istnienia.  Autor pisze: I … zobaczyłem jaskrawość. Zobaczyłem jaskrawie wszystko. Całą jaskrawość. Że to nie chodzi ni o śmierć, ni o życie, ni o sens i bezsens, ni o istotę i istnienie, ni o przyczynę i skutek, ni o materię i ducha, ni o serce i rozum, ni o dobro i zło, ni o światłość i ciemności… ale o coś zupełnie innego. Chodzi o to wszystko razem wzięte.

Waldemar Modestowicz, reżyser słuchowiska zaprasza do słuchania:

„Cała jaskrawość" Edwarda Stachury to moja książka z okresu dojrzewania. Każdy z nas ma takie ważne lektury. Byłem w liceum, na Zachodzie wybuchły studenckie rewolty, rozkwitał ruch hipisowski, muzyka rozpalała wyobraźnię. Latem człowiek wyruszał na szlak, pieszo, autostopem, z plecakiem i gitarą, w poszukiwaniu prawdy, piękna i miłości. Wbrew szarzyźnie, beznadziei i zakorkowanej rzeczywistości peerelowskiego „demoludu”. Książka  Steda z 1966 roku odkrywała i nazywała to wszystko czego szukałem, o czym myślałem i co próbowałem zrozumieć. Jest w niej gorączka i nostalgia młodości, wędrówka, przyjaźń i braterstwo krwi. Są ludzie czerstwi i prości, wiejskie krajobrazy, niebiańskie krajobrazy, jest próba czasu i przemijanie, praca na chleb, jest poezja i piękno, jest bunt i walka ze śmiercią, tą „zwyczajną wariatką”. Zapraszam w tę nostalgiczną podróż!

Zobacz więcej na temat: Polecamy