27:32 Spotkanie w studiu Radia Polskiego Radia Wilno ze zwycięzcami wyścigów "Challenge" Franciszkiem Żwirką i Stanisławem Wigurą Franciszek Żwirko na falach Polskiego Radia Wilno podzielił się przeżyciami ze zwycięskich zawodów. (PR, 8.09.1932)
14:53 żwirko i wigura zawody 1932 rok Uczestnik zawodów lotniczych z 1932 roku pułkownik Jerzy Bajan wspominał Franciszka Żwirkę i Stanisława Wigurę w audycji "Ludzie biało-czerwonych szachownic". (PR, 22.09.1967)
Stanisław Wigura urodził się 9 kwietnia 1901 w Warszawie. W czasie wojny polsko-bolszewickiej służył w pułku artylerii. Już w czasie studiów na Politechnice Warszawskiej pracował nad konstrukcją samolotów. W 1925 roku wraz z inżynierem Stanisławem Rogalskim skonstruował pierwszy samolot. Ta dwójka połączyła się później z inżynierem Stanisławem Drzewieckim i zaprojektowała model lekkiego jednosilnikowego samolotu, który zaczął być produkowany pod nazwą RWD. Nazwa pochodziła od pierwszych liter nazwisk konstruktorów.
W 1929 roku los połączył Wigurę z pilotem Franciszkiem Żwirką, któremu zaproponowano stanowisko oficera łącznikowego przy Akademickim Aeroklubie Warszawskim. Wkrótce obaj stworzyli zgrany duet: Wigura jako konstruktor robił obliczenia, budował maszyny oraz objaśniał zasady ich funkcjonowania. Żwirko miał w głowie wszystkie szlaki lotnicze i szkolił się w sztuce latania.
Pierwszy wspólny lot odbyli w sierpniu 1929 roku, kiedy razem przemierzyli niebo na Polską, Niemcami, Włochami i Francją. Liczącą łącznie 42 tysiące kilometrów trasę, samolot RWD pokonał w 42 godziny, co na warunki dwudziestolecia międzywojennego stanowiło niesamowity wynik.
Zdolny mechanik
Wigura potrafił zbudować własnymi siłami samolot dorównujący zagranicznym maszynom. Jego maszyny biły międzynarodowe rekordy wysokości w kategorii samolotów lekkich oraz odniosły zwycięstwo w III Konkursie Awionetek i Locie Południowo-Zachodniej Polski.
Lotnicy chętnie brali udział w tzw. challengach, czyli Międzynarodowych Turniejach Lotniczych Samolotów Turystycznych. Podczas jednego z nich w 1931 roku musieli przymusowo lądować na pustkowiu koło Saragossy w Hiszpanii. Przed dwa dni Wigura domowymi sposobami naprawił silnik.
Dzięki pracy mechanika, maszyna poderwała się do lotu i bezpiecznie wylądowała na mecie. Ze względu na długi przestój drużyna została zdyskwalifikowana. Jednak po tym doświadczeniu zrozumiała, że może zaufać swoim siłom i zbudować samolot zdolny do zwycięskiego wyścigu.
14:26 żwirko i wigura___f 23402_tr_0-0_116022538d9e50ac[00].mp3 Redaktor Krzysztof Cypelt przybliżył sukcesy polskich lotników w audycji "Żwirko i Wigura". (PR, 19.09.1980)
Turniej z 1932 roku
Prawdziwym wyzwaniem był challenge zorganizowany 20-28 sierpnia 1932 roku, którego start wyznaczono w Berlinie. Była to największa międzynarodowa lotnicza impreza. Turniej był decydującą rozgrywką dla Niemiec, które broniły tytułu mistrza świata. Zawody składały się z trzech dwudniowych etapów, podczas których należało przebyć dystanse o długości 2500 kilometrów. Poprzedzone wieloma treningami loty wymagały od załogi niezwykłej sprawności fizycznej i psychicznej. W trakcie przygotowań Wigura dokonywał codziennych drobiazgowych przeglądów maszyny. Potrafił nie spać całą noc, pilnując samolotu, żeby go ktoś nie uszkodził.
- Była to próba sił dla polskiego przemysłu lotniczego, znanego już z tego, że posiada doskonałych pilotów – wspominał po latach pułkownik Jerzy Bajan w audycji "Ludzie biało-czerwonych szachownic".
Na starcie sędziowie oceniali konstrukcję techniczną maszyn zgłoszonych do konkursu. Polski zespół posiadał samoloty RWD pochodzące z dwóch wytwórni: Państwowych Zakładów Lotniczych i Warsztatów Sekcji Lotniczej Koła Mechaników Studentów Politechniki Warszawskiej. Najwyższe noty, ku zaskoczeniu innych uczestników i publiczności, zdobyły samoloty projektów Rogalskiego, Wigury i Drzewieckiego.
Podczas licznych konkurencji sprawnościowych na lotnisku, okazało się, że najbardziej wytrzymały, zwrotny i zdolny do różnych trudnych manewrów był samolot konstrukcji Wigury.
Oszałamiający sukces
Właśnie na tej maszynie Żwirko i Wigura, zostawili konkurencję daleko w tyle. Po powrocie do Polski stali się prawdziwymi gwiazdami: we wszystkich miastach, w których się pojawili, oszaleli na ich punkcie fani, potrafili przerwać policyjne kordony, by móc osobiście pogratulować swoim idolom sukcesu. Lotnicy dostali wiele depesz gratulacyjnych od znamienitych osobistości i zaproszeń na różne bale. Zaproszono ich także do studia Polskiego Radia Wilno, w którym przed mikrofonem opowiedzieli o udziale w zawodach.
- Przyjęcie, jakie zgotowało Wilno, zwłaszcza młodych, kochanych sprzymierzeńców na lotnisku, stanowiło naprawdę królewską nagrodę za cały nasz trud poniesiony w challengu - mówił Franciszek Żwirko w archiwalnej audycji z 1932 roku. - Zwycięstwo odnieśliśmy nierozłączną trójką: RWD oraz mój stały przyjaciel i towarzysz w zawodach lotniczych, konstruktor inżynier, kochany przyjaciel Staś Wigura.
Niespodziewana śmierć
11 września 1932 roku czechosłowacki aeroklub organizował wielką międzynarodową imprezę lotniczą. Honorowymi gośćmi mieli być Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura, którzy przyjęli zaproszenie. Niestety - zaledwie dwie godziny po starcie, w potężnych porywach wichury RWD-6 rozsypał się w powietrzu. Rozbili się na zboczach Kościelca pod Cierlickiem Górnym na Śląsku Cieszyńskim.
Śmierć asów przestworzy wstrząsnęła całym krajem, który przed zaledwie dwoma tygodniami świętował z nimi spektakularne zwycięstwo. W pogrzebie uczestniczyły tysiące ludzi. Lotnicy zostali pochowani w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
seb/im