W pamięci wielu widzów Małgorzata Braunek zapisała się przede wszystkim jako Oleńka z "Potopu" Jerzego Hoffmana oraz Izabella Łęcka w "Lalce" w reżyserii Ryszarda Bera. Obie te postaci aktorka zagrała w brawurowy i wyrazisty sposób, burząc wyobrażenia wielu osób na temat tych klasycznych postaci literackich. - W momencie, w którym odeszła Małgorzata Braunek, okazało się, że wszyskich ta śmierć bardzo poruszyła - mówiła Bożena Janicka. - Bo odeszła od nas Oleńka...
Będąc u szczytu kariery, Małgorzata Braunek zrezygnowała z aktorstwa. Do świata filmu wróciła dzięki "Tulipanom" Jacka Borcucha. Za rolę w tym filmie aktorka otrzymała nagrodę Orła za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą oraz Złote Lwy w Gdyni.
- Kiedy w mojej głowie rodził się pomysł na "Tulipany", szybko wyobraziłem sobie odtwórców ról głównych. Potem zdałem sobie sprawę, że w tej historii nie może zabraknąć kobiety. Małgorzata Braunek była oczywistym wyborem, choćby dlatego, że podkochiwałem się w niej od czasów dzieciństwa - wspominał reżyser filmu, Jacek Borcuch. - Telefon do niej dostałem od jej syna, Xawerego. Wysłałem scenariusz, a potem spotkaliśmy się w jej ogrodzie w Wilanowie. Nie od razu chciała się zgodzić na udział w tym filmie. Ale wreszcie się udało. Trudno mi mówić o tym, co działo się na planie. Wiem tylko, że wraz z jej odejściem zgasł najpiękniejszy uśmiech polskiego kina.
Małgorzata Braunek wystąpiła w blisko czterdziestu filmach, serialach oraz w widowiskach Teatru Telewizji. Odeszła 23 czerwca 2014 r. Miała 67 lat.
W "Notatniku Dwójki" aktorkę wspominali Bożena Janicka, Jacek Borcuch i Wojciech Pszoniak.
(kul/mc)