Rzeź w Sochach: ... i rozstrzelali ich wszystkich

Ostatnia aktualizacja: 15.04.2014 11:15
W maju 1943 roku niemiecka żandarmeria dokonała prowokacji we wsi Sochy na Zamojszczyźnie. Dwaj żołnierze w przebraniu partyzantów próbowali kupić broń. Zostali rozpoznani przez AK w pobliskim Józefowie. Zlikwidowano jednego z nich, drugiemu udało się uciec. 1 czerwca niemieckie wojska wymordowały 200 osób. Rzeź rozpoczęła się około godziny 5.30.
Audio
  • Rozstrzelane dzieciństwo - rzeź we wsi Sochy (Czwórka/Opowieści po zmroku)
Pacyfikacja Zamojszczyzny. Zniszczona wieś Sochy. Czerwiec 1943.
Pacyfikacja Zamojszczyzny. Zniszczona wieś Sochy. Czerwiec 1943.Foto: Wikimedia Commons/dp. Źr.: kolekcja zdjęć z II wojny światowej dr Marka Tuszyńskiego

Przeżyło ją dwóch mężczyzn, kilkanaście kobiet i garstka dzieci. Wśród nich poetka Teresa Ferenc. - Dzień przed tą tragedią byłam jeszcze w Terespolu na naukach przygotowująjących do Pierwszej Komunii. Rano obudziła mnie mama, opowiedziała o strzelaninie i o tym, że najprawdowpodobniej we wsi pojawili się Niemcy i że będą nas zabierać do obozów - wspomina bohaterka "Opowieści po zmroku". - Wyskoczyłam z łóżka, miałam zająć się dzieciakami, ale zachowywałam się kompletnie irracjonalnie. Próbowałam zabezpieczać naszą murowaną piwnicę, żeby jednak coś z pożaru uratować. Niestety nie wszystko udało się ocalić. To, co zostało z puchowej pościeli, przypominało przypalone od żelazka rzeczy. Płomień ich nie strawił, tylko pokurczyły się od gorąca.

Rzeź w Sochach była jedną z najbardziej krwawych pacyfikacji dokonanych na Zamojszczyźnie. Jak opisują świadkowie: Niemcy otoczyli wieś i podpalili. Zabijali wszystkich, bez względu na wiek i płeć, także kobiety, dzieci i starców. Po wycofaniu się wojsk Wehrmachtu płonącą wieś zbombardowały samoloty, zrównując ją z ziemią.

- Najpierw zastrzelili mi ojca. Potem próbowali zbliżyć się do mamy. Z bratem siedzieliśmy przy drodze. Mama z siostrą na ręku stała na polu - opowiada Teresa Ferenc. - Kiedy i ją zabili wzięłam rodzeństwo i za namową stryjenki ruszyłam do Terespola. Do dalekich krewnych. Miałam 9 lat i tego dnia natychmiast wydoroślałam. Przygarnęłam młodsze, stałam się dla nich mamą.

Podobne wspomnienia ma także siostra stryjeczna poetki. - Obudziła mnie mama, powiedziała, że Niemcy są we wsi. Uciekłam ze starszym bratem. Otulona tylko w koc. Biegliśmy przez cztery pola. Przy piątym zawrócił nas Niemiec - opowiada. - Kiedy wróciliśmy do domu zastaliśmy w nim Tereskę z Jasiem. Powiedzieli, że ich rodzice już nie żyją. To było tuż przed moimi 9. urodzinami. Miałam obchodzić je w sierpniu... Co roku ta historia wraca do mnie. Co roku przeżywam ją tak samo.

Dziś w Sochach, na skraju lasu gdzie Niemcy spalili pierwszą zagrodę, znajduje się cmentarz. W kolejne rocznice pacyfikacji odbywają się tam uroczystości upamiętniające tragiczne wydarzenia z 1943 roku. Córka Teresy Ferenc, pisarka Anna Janko, opisała je także w książce "Mała zagłada", którą zamierza wydać Wydawnictwo Literackie.

(kul/bch)

Zobacz więcej na temat: II wojna światowa
Czytaj także

Zygmunt Kubiak: istotą Europy jest wędrowanie

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2014 15:30
– Kultura europejska to kultura wędrowców. Nie jest zamknięta w jednym etnicznym zaścianku, lecz otwarta ku różnym ludom i innym kulturom – mówił w archiwalnym nagraniu Polskiego Radia Zygmunt Kubiak. W Dwójce wspominaliśmy pisarza w związku z 10. rocznicą śmierci przypadającą 19 marca.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Poetka, która była Syrenką. Stulecie Krystyny Krahelskiej

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2014 12:00
Bohaterką "Opowieści po zmroku" będzie Krystyna Krahelska - poetka, pieśniarka, autorka powstańczej piosenki "Hej, chłopcy, bagnet na broń". Jej wizerunek na zawsze utrwaliła rzeźbiarka Ludwika Nitschowa w postaci warszawskiej Syrenki. 24 marca to dzień setnych urodzin Krystyny Krahelskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ksiądz płakał podczas mojej spowiedzi...

Ostatnia aktualizacja: 01.04.2014 17:00
- Mówił, że zawsze używamy Kościoła do "tych spraw", a ja po prostu chciałem dać znać, że wpadłem. Straciłem wiarę w siebie, bałem się że nie wytrzymam bólu - tak brawurową akcję odbicia z rąk gestapo wspominał Jan Karski.
rozwiń zwiń