Gentleman o "W drodze do Jah": to nie jest Jamajka z folderów reklamowych

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Gentleman o "W drodze do Jah": to nie jest Jamajka z folderów reklamowych
Gentleman w filmie "W drodze do Jah" Foto: mat. prom./ Against Gravity

"W drodze do Jah" to muzyczny dokument, w którym pochwała życia, optymizm i energia mieszają się z prawdziwymi obrazami Jamajki. I - co podkreślał w Trójce jeden z głównych bohaterów - jak w prawdziwej drodze, nie brakuje w nim przemocy i chwil grozy.

Posłuchaj

Gentleman o "W drodze do Jah": to nie jest Jamajka z folderów reklamowych (Program alternatywny/ Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Film opowiada o fenomenie muzyki reggae, widzianej oczami jej dwóch gwiazd. Gentleman i Alborosie pojechali na Jamajkę w poszukiwaniu sensu życia, którego nie mogli odnaleźć w konsumpcyjnej kulturze Zachodu.

W trakcie filmowej podróży po Jamajce poznajemy również profesor Carolyn Cooper, analizującą w sposób naukowy polityczną i kulturalną sytuację na wyspie, Jacka Radicsa, odkrywającego zaskakującą prawdę o reggae, jak również jamajską wokalistkę Terry Lynn, pokazującą codzienne życie na ulicach gett w Kingston, daleko odbiegające od pocztówkowych obrazów karaibskiej wyspy. Jak się okazuje, muzyka jest na Jamajce sposobem walki z przemocą, seksizmem i biedą, a ruch rastafarian to coś więcej niż tylko wiara - to sposób na przetrwanie w rzeczywistości, która nie oferuje bogatych perspektyw i wymaga ciągłej walki o przetrwanie.
Film powstawał 7 lat, a jego twórcy odbyli ponad 20 podróży na Jamajkę. - To nie jest film o mnie, ja jestem tylko jego fragmentem. Ponieważ to wszystko trwało tak długo, cała ekipa naprawdę się zaprzyjaźniła, dzięki czemu kamera stała się dla nas niewidzialna. Praca wymagała cierpliwości. Szczególnie na Jamajce, gdzie chcąc mieć dobre ujęcia, trzeba poświecić bardzo dużo czasu. Nie można, jak w Europie, pójść i powiedzieć, że teraz kręcimy i już. Dlatego ten film dla mnie jest bardzo szczery - mówił w "Programie alternatywnym" Gentleman (właściwie Tilmann Otto).
Budżet filmu wyniósł 60 tys. dolarów i był największym w historii niemieckiego filmu dokumentalnego. Gentleman przyznał jednak, że na początku był sceptyczny wobec projektu. - Ale polubiłem energię chłopaków, którzy przekonali mnie swoim podejściem do tematu i wrażliwością (scenariusz napisali i film wyreżyserowali Noël Dernesch oraz Moritz Springer - przyp. red.). Ustaliliśmy, że kręcimy i zobaczymy, co się stanie. To miała być prawdziwa podróż. I trzeba było mieć przy tym dużo wyczucia, żeby wiedzieć, kiedy wyłączyć kamerę, jak na przykład w getcie w Kingston - wspominał gość Agnieszki Szydłowskiej.
Muzyk dodał przy tym, że Jamajka pokazana w filmie "W drodze do Jah" nie jest jak z folderu reklamowego. - Jak mówi Alborosie, jest to miejsce, w którym można znaleźć Boga, ale w którym mieszka też szatan. Jest tam przecież bieda, wiele przemocy - przyznał Gentleman.
Więcej na temat pracy nad filmem usłyszeć można w nagraniu audycji. Muzyk opowiadał też m.in. o wyjątkowości koncertów w Polsce i o najbliższych planach zawodowych, w tym o przygotowaniu do występu… symfonicznego.

"Program alternatywny" na antenie Trójki w środy i czwartki od godz. 19.00 do 21.00 prowadzi Agnieszka Szydłowska.

(ei/fbi)

Polecane