Krzysztof Grzesiowski: W gdańskim studiu deputowana do Parlamentu Europejskiego, była minister spraw zagranicznych, pani Agnieszka Fotyga. Dzień dobry, pani poseł.
Anna Fotyga: Dzień dobry, witam.
Jak tu rozmawiać o pokoju, kiedy trwa ofensywa i rebelianci, buntowniczy, jak są nazywani na Ukrainie, nie chcą podejmować żadnych negocjacji i żadnych prób zawieszenia broni.
Panie redaktorze, myślę, że trzeba wrócić do źródeł. Po pierwsze nie mówimy albo nie wyłącznie mówimy o rebeliantach; mówimy przede wszystkim o hybrydowej agresji Federacji Rosyjskiej na sąsiednie niepodległe państwo, Ukrainę, na zagrożenie porządku światowego, na podważenie umów międzynarodowych, zobowiązań międzynarodowych, aneksję części terytorium i destabilizacja, również za pomocą sił wewnętrznych, coraz dalszych części tego terytorium. Oczywiście, że nam zależy na tym, żeby na Ukrainie nastąpił pokój, ale nie sądzę, żeby Ukraińcy chcieli pokoju za cenę swojej suwerenności.
Pojawiła się ciekawa inicjatywa zaprezentowana na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, inicjatywa niemiecka. Angela Merkel zasygnalizowała gotowość do podjęcia rozmów między Unią Europejską a tzw. Euroazjatycką Unią Gospodarczą na temat możliwości kooperacji w ramach wspólnej przestrzeni handlowej. Jest tylko jeden warunek – pokój na Ukrainie. Czy Rosja podejmie ten temat? Jak pani sądzi, pani poseł?
Panie redaktorze, Niemcy (...) w tej chwili roli przewodnictwa w Unii Europejskiej. Jeżeli składają taką propozycję publicznie, to nie wiem, w jakim trybie zostało to uzgodnione i dlaczego polski premier tego nie uzgodnił, takiego stanowiska z polskim parlamentem, z innymi instytucjami, dlaczego w tej sprawie na przykład nie zebrała się Rada Bezpieczeństwa Narodowego, bo takie są tryby i propozycje. Ja przypomnę, bo występował niezwykle ciekawie pan prof. Gomułka niedawno, że to w 2009 roku w Davos również Angela Merkel zgłosiła inicjatywę wprowadzenia systemu kontroli narzuconego przez Niemcy, kontroli budżetowej innym państwom, de facto austerity measures są pomysłem niemieckim, który tak naprawdę służy wyłącznie Niemcom. I sądzę, że ten pomysł przystąpienia do rozmów z Unią pod egidą Rosji jest równie złym pomysłem, jak tamten, i równie szkodliwym dla Europy Środkowej i Wschodniej, jak tamten.
Czy pani poseł dostrzega takie pękanie solidarności unijnej w przypadku sankcji wobec Rosji?
Dostrzegam punkty podważania tej... czy takie próby podważania tej solidarności unijnej, jeśli chodzi o sankcje, które, przypomnę, są skuteczne i działają i Rosja podejmuje działania i ofensywy, bardzo krwawe, niebezpieczne dla Ukrainy. Ofensywy sił wspieranych przez Rosję się zdarzają właśnie wówczas, kiedy pojawiają się inicjatywy rozluźnienia sankcji. Wiemy o tym, co Rosja mogłaby dostać albo co Unia pod egidą Rosji mogłaby dostać za pokój, ale nie wiemy, co Ukraina miałaby oddać za ten pokój. Ja wiem jedno – to społeczeństwo ukraińskie zdecydowało, że nie chce wchodzić do unii gospodarczej, którą tworzy Rosja, Federacja Rosyjska. Czy teraz, po latach, po miesiącach, bo już przecież jest to ponad rok, więc od lat, krwawych walk i buntu Majdanu, rzeczywiście wielkich nadziei całego społeczeństwa, całego regionu, świat demokratyczny, Unia Europejska ma stwierdzi, że okay, tego nie było i my teraz wchodzimy w rozmowy z unią rosyjską, a Ukraina się podporządkuje temu, co my wynegocjujemy. Uważam, że to jest bardzo szkodliwe i może przynieść podobne albo nawet znacznie gorsze skutki niż system finansowy, system monetarny i system kontroli budżetowej, budżetów państw członkowskich w Unii Europejskiej, który narzuciła Unii Angela Merkel, również w Davos w 2009 roku.
Przy okazji wojny na wschodzie Ukrainy, wojny ukraińsko-rosyjskiej, tak nazwijmy po imieniu, toczy się w Polsce dyskusja wywołana tak na dobrą sprawę chyba przez wypowiedź Zbigniewa Bujaka, jednego z założycieli Solidarności, który powiedział, że byłoby fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli na wschodzie, bo wtedy pokazalibyśmy, że budujemy głęboki i trwały sojusz. No i się zaczęło, politycy zaczęli wypowiadać się na ten temat. To jest bardzo poważna decyzja, należałoby się nad nią zastanowić, Polska mogłaby udzielić wsparcia, mówi Andrzej Duda, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta. Sam Bronisław Komorowski mówi, że jeżeli pretendent do roli zwierzchnika Sił Zbrojnych na poważnie rozważa tego rodzaju scenariusze, jak wysłanie polskich żołnierzy na wojnę rosyjsko-ukraińską, to jest równie niepoważne, jak groźne. Wypowiedzi nie brakuje. A jaka jest opinia pani poseł na ten temat? Jaki powinien być nasz udział?
Po pierwsze proszę mi się pozwolić odnieść do debaty, która się toczy w Polsce. I proszę zauważyć sekwencję wydarzeń. Osoba zbliżona do prezydenta Komorowskiego ideowo, czyli Zbigniew Bujak, zgłasza daleko idący wniosek, pogląd o tym, co Polska miała zrobić. Potem odbywa się rodzaj moim zdaniem prowokacji dziennikarskiej pod adresem kontrkandydata Andrzeja Dudy, a potem grzmi pani premier i pan prezydent przeciwko kandydatowi, cytując słowa, których po prostu nie wypowiedział. Taka była sekwencja.
A teraz chcę powiedzieć, że Andrzej Duda jest konstytucjonalistą, Andrzej Duda wielokrotnie reprezentował prezydenta przed Trybunałem Konstytucyjnym, również Sejm, Andrzej Duda analizował wnioski rządu składane prezydentowi o udział polskich wojsk za granicą. Zna się na tym znacznie lepiej niż historyk, prezydent Bronisław Komorowski. I takich słów, które są przywoływane przez prezydenta i panią premier po prostu nie powiedział. Ja chcę przypomnieć, że Ukraina jest suwerennym państwem, ma rząd, ma demokratycznie wybrane władze i po pierwsze Ukraina pod adresem społeczności międzynarodowej składała już bardzo określone wnioski, wnioski dotyczące wsparcia np. w znoszeniu sankcji na dostawy broni różnego typu. I to są sprawy, które na forum NATO, również Unii Europejskiej, się rozważa. Andrzej Duda świetnie wie. Ta debata wywołana przez otoczenie prezydenta Komorowskiego bardzo szkodzi Polsce. To jest bardzo nieodpowiedzialny obóz.
Wspomniała pani już, użyła pani tego zwrotu, że była to propozycja ze strony Zbigniewa Bujaka daleko idąca. Za daleko?
Nie chcę w ogóle na ten temat dyskutować, bo Zbigniew Bujak się kompletnie nie zna na tych sprawach.
Dodajmy jeszcze jedną kwestię związaną z wojną na Ukrainie. To jest wypowiedź prof. Zbigniewa Brzezińskiego przed Komisją Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych. Profesor mówił o tym, że kraje zachodnie powinny dostarczyć Ukrainie broń o charakterze obronnym, czyniąc rosyjską interwencję bardziej kosztowną. Czy Polska powinna się włączyć do tego i czy taka inicjatywa powinna być realizowana?
Panie redaktorze, tego typu sprawy są omawiane na poziomie NATO, w Polsce powinny być omawiane najpierw in camera, a potem przed kamerami. In camera, czyli za drzwiami zamkniętymi ważnych komisji.
Czyli nie przed oczami opinii publicznej.
Ja jestem zwolenniczką w sprawach, które dotyczą dostaw sprzętu i broni na Ukrainie, jestem zwolenniczką pomocy Ukrainie.
Pani poseł, dziękujemy bardzo za rozmowę. Deputowana do Parlamentu Europejskiego, była minister spraw zagranicznych, pani Anna Fotyga, była gościem magazynu Z kraju i ze świata.
(J.M.)