Ceuta i Melilla to hiszpańskie enklawy na marokańskim wybrzeżu Afryki Północnej, które szturmują setki migrantów, chcących dostać się do Unii Europejskiej. Wcześniej do Wspólnoty imigranci próbowali przedostawać się przez Grecję i Włochy. Wydawało się, że Hiszpania poradziła sobie z tym problemem, ale uchodźcy zaczęli przybywać do Unii przez Wyspy Kanaryjskie, a teraz przez Ceutę i Melillę. Drogą lądową na teren Hiszpanii dostało się aż 10 tysięcy osób, natomiast drogą morską 3,5 tysiąca. Obecnie setki osób próbują pokonać wysokie na siedem metrów ogrodzenie z drutu kolczastego i żyletek. Wielu migrantów zostało rannych, ale wielu osobom, głównie uchodźcom syryjskim, udało się przedostać na terytorium Hiszpanii, czyli na enklawy Ceutę i Melillę. Sytuacja tych osób jest skomplikowana, ponieważ jest im ciężko przedostać się na Półwysep Iberyjski, a na azyl muszą czekać nawet kilka miesięcy. Przez Wyspy Kanaryjskie próbują się dostać imigranci z całej Afryki. Chaos w regionie powoduje, że nie działają żadne porozumienia, które Hiszpania zawarła, np. z Senegalem, w celu zatrzymania fali uciekinierów.
Rozmowa z Julią Ikonowicz, korespondentką PAP w Hiszpanii.