Polskie Radio

Rozmowa dnia: dr Ryszard Piotrowski

Ostatnia aktualizacja: 29.05.2015 12:20
Audio
  • Ryszard Piotrowski o kompetencjach prezydenta-elekta (Z kraju i ze świata/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski: Gościem magazynu Z kraju i ze świata jest konstytucjonalista, dr Ryszard Piotrowski. Dzień dobry, panie doktorze.

Dr Ryszard Piotrowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Świadomie zapytałem kolegę o to, że niektórzy mawiają, że zaświadczenie odebrał prezydent–elekt, a to się oficjalnie nazywa uchwałą Państwowej Komisji Wyborczej. Rozumiem, że skrót taki powstał, owo zaświadczenie. Czy coś się może teraz wydarzyć, co mogłoby podważyć wybór Andrzeja Dudy?

Czekamy na uchwałę Sądu Najwyższego, który stwierdzi ważność wyborów w ciągu 30 dni. Zdaje się, że termin na wnoszenie protestów już minął albo minie lada moment, bo to 3 dni na te protesty, później niż w ciągu 3 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości. I jak sądzę, to jest przesądzone. Zresztą też i chyba marszałek Sejmu tak uważa, skoro wygasił mandat pana prezydenta–elekta w Parlamencie Europejskim. No a później już tylko objęcie urzędu.

Czyli uchwała Sądu Najwyższego zamyka całą procedurę wyborczą.

Tak, jeśli Sąd Najwyższy podejmie tę uchwałę w terminie, to w ten sposób procedura wyborcza jest zamknięta. Jeśli jej nie podejmie, to trzeba by było zarządzić nowe wybory.

A co by musiało się stać, żeby nie podjął takiej uchwały?

To czysto teoretyczna perspektywa. Nie zdążyłby na przykład z rozpoznaniem wszystkich protestów, gdyby były setki tysięcy protestów, ale Sąd Najwyższy, jak praktyka pokazuje, i z takim problemem jest w stanie sobie poradzić.

Panie doktorze, a jaka jest pozycja prezydenta–elekta od dziś, czyli od 29 maja, po odbiorze tego dokumentu, czyli uchwały Państwowej Komisji Wyborczej, do dnia zaprzysiężenia, do 6 sierpnia?

Mamy do czynienia z nowo wybranym prezydentem Rzeczpospolitej. To jest określenie to ustawowe, my mówimy tak w skrócie prezydent–elekt, i to wszystko zależy od prezydenta–elekta, jak zechce ten czas wykorzystać. Żadnych, oczywiście, przed objęciem urzędu urzędowych czynności być nie może i cała reszta jest kwestią uznania zainteresowanego.

Czyli żadnych uprawnień konstytucyjnych nie ma w okresie do zaprzysiężenia.

Żadnych uprawnień konstytucyjnych nie ma, ponieważ nie nastąpiło objęcie urzędu. Nie ma urzędu prezydenta–elekta; jest urząd prezydenta Rzeczpospolitej, to wszystko zatem, co poprzedza objęcie urzędu, a następuje po wyborach, jest, oczywiście, nieurzędowe.

Czyli pełnia kompetencji prezydenckich jest w rękach urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Tak, pełnia kompetencji prezydenckich jest w rękach urzędującego prezydenta, który kończy urzędowanie z chwilą złożenia przysięgi przez  nowo wybranego prezydenta.

Swoją drogą to ciekawa rzecz,  z gatunku ciekawostek niewątpliwie – owa dzisiejsza uroczystość w Wilanowie, jak przypominają media, Bronisław Komorowski uchwałę o wyborze prezydenta odbierał na Zamku Królewskim, Lech Kaczyński odbierał w Sali Kolumnowej Sejmu, a Lech Wałęsa, nie wiem, czy pan doktor pamięta, takie zaświadczenie dostał pocztą.

Tego nie pamiętam.

Trochę nam się czasy zmieniają.

Tego nie pamiętam, w każdym razie to, oczywiście, zależy od Państwowej Komisji Wyborczej, ale także od prezydenta–elekta, to jest kwestia uzgodnienia. To miejsce, pałac w Wilanowie, jest piękne, zwłaszcza o tej porze roku, i stanowi godną oprawę dla tej ceremonii.

Czyli tak – prezydentem urzędującym jest prezydent urzędujący Bronisław Komorowski, a od 6 sierpnia, od momentu zaprzysiężenia Andrzej Duda zostaje prezydentem Rzeczypospolitej.

Tak, jest prezydentem ze względu na wybory.

Ale wciąż ze słówkiem elekt.

Ze słówkiem elekt, natomiast obejmuje urząd wtedy, kiedy składa przysięgę i to złożenie przysięgi jest wstępem do objęcia urzędu, ponieważ przepisy mówią, że prezydent obejmuje urząd po złożeniu przysięgi. Skoro więc tylko przysięgę złoży, a można powiedzieć, że kiedy wypowie słowo przysięgam, to to jest ten moment.

Może kogoś zainteresuje – prezydent będzie składał przysięgę przed połączonymi izbami Sejmu i Senatu, przed Sejmem, czy może przed Zgromadzeniem Narodowym?

Przed Zgromadzeniem Narodowym, to jest organ, który... można by tak powiedzieć, który ma określone w Konstytucji kompetencje, jedną z tych kompetencji jest właśnie odebranie przysięgi od prezydenta obejmującego urząd.

Czy obecność prezydenta, który kończy kadencję, podczas takiego zaprzysiężenia to jest zwyczaj, czy to jest obowiązek?

To jest zwyczaj, nie ma żadnego przepisu prawnego, który by stanowił, że prezydent obejmuje urząd w obecności prezydenta, który urzędowanie kończy, ale to jest dobry zwyczaj, ponieważ wskazuje na tę ciągłość, ciągłość państwa, ciągłość władzy, ciągłość przekonania, że wola wyborców znajdująca wyraz w wyniku wyborów jest podstawą tak funkcjonowania poprzedniego prezydenta, jak i nowego.

6 sierpnia, zatem powtórzmy, zaprzysiężenie Andrzeja Dudy, ale miesiąc później mamy mieć, panie doktorze, referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, w sprawie finansowania partii politycznych z budżetu i w sprawie ordynacji wyborczej, czyli kwestia tego, by wątpliwości świadczyły na korzyść podatnika. Czy Andrzej Duda po zaprzysiężeniu może... hm... i tu jest teraz kwestia sformułowania pytania, nie wiem, wycofać, zdecydować się na cofnięcie decyzji swojego poprzednika?

Tak, więc tutaj właściwe sformułowanie byłoby chyba: może wydać postanowienie, zmieniające postanowienie poprzednika, czy też postanowienie, które stwierdza, że postanowienie poprzednika traci moc prawną, ale tu przede wszystkim trzeba mieć na względzie postanowienia Konstytucji, które mówią o tym, że prezydent jest gwarantem ciągłości władzy państwowej. Władza państwowa, nie kto inny, tylko władza państwowa to referendum zarządziła postanowieniem prezydenta za zgodą Senatu.

Właśnie chciałem o Senat zapytać, jaką rolę decyzja Senatu odgrywa. Czy można się wycofać z czegoś, co zaakceptował inny organ władzy ustawodawczej, czyli Senat?

Tak, więc to jest istotnie moim zdaniem kluczowa kwestia, mianowicie Senat jest przedstawicielem narodu, tak samo jak Sejm jest organem przedstawicielskim, i Senat bardzo jasno wyraził swoją wolę co do tego, żeby referendum zostało zarządzone, ponieważ się zgodził, żeby ono się odbyło. I wobec tego, a także ze względu na zasadę ciągłości władzy nowo wybrany prezydent nie jest królem, monarchą, który może powiedzieć: a ja to przekreślam. I może działać, jeśli dojdzie do wniosku, że to referendum nie powinno się odbyć, np. wobec wątpliwości natury konstytucyjnej, może działać, może to postanowienie zmienić, ale musi mieć na to zgodę Senatu. Senat nie może być pominięty, tak jeśli chodzi o zarządzenie referendum, jak też gdy chodzi o odwołanie referendum.

Czyli tak na koniec – najpierw Senat zgodził się, a potem może się nie zgodzić i wtedy sprawa będzie miała ciąg dalszy.

Może się nie zgodzić i wtedy, oczywiście, te czynności, które już się rozpoczną, bo przecież rozpoczną się czynności przewidziane w kalendarzu referendalnym, na który Senat się zgodził, te czynności nie będą prowadziły do skutku. Tutaj kluczowa kwestia polega na ocenie z jednej strony zasadności tego referendum, a z drugiej strony na ocenie konstytucyjnej, mamy bowiem taką sytuację, że prezydent zainicjował zmianę Konstytucji  i jedno z tych pytań dotyczy wyniku tej zmiany, dotyczy kierunku tej zmiany Konstytucji. Konstytucja nie przewiduje referendum w trakcie zmieniania Konstytucji. A dwa pozostałe pytania odnoszą się do już trwającego postępowania ustawodawczego, które toczy się w Sejmie, i znowu Konstytucja nie przewiduje takiej konstrukcji, jak ingerowanie w toczące się postępowanie ustawodawcze przez prezydenta, który w tej sprawie uruchamia naród. Prezydent jest organem władzy wykonawczej, jego kompetencje w zakresie postępowania ustawodawczego są ściśle określone, nie mogą być rozbudowywane.

Czyli sytuacja jest nieco skomplikowana. Panie doktorze, dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.

Bardzo dziękuję.

Dr Ryszard Piotrowski był gościem magazynu Z kraju i ze świata.

(J.M.)