Polskie Radio

Sygnały Dnia 28 lipca 2016 - rozmowa z Jackiem Majchrowskim

Ostatnia aktualizacja: 28.07.2016 08:15
Audio
  • Jacek Majchrowski o wizycie papieża Franciszka w Polsce (Sygnały dnia/Jedynka)

Wojciech Dąbrowski: Gościem Sygnałów Dnia jest prezydent Krakowa, pan Jacek Majchrowski. Dzień dobry, witamy serdecznie.

Jacek Majchrowski: Dzień dobry państwu.

Panie prezydencie, czy wiadomo już, kim jest osoba, która wczoraj podbiegła do papamobilu na trasie przejazdu papieża?

Nie, w ogóle nie słyszałem o tym fakcie.

W.D.: Nie słyszał pan?

Nie.

W.D.: To było takie wydarzenie, które wydaje mi się, że ochronie mocniej zabiły serca, kiedy jakaś osoba w czerni, tak ona była opisywana, podbiegła do papamobilu.

No wie pan, to już było chyba kilka takich rzeczy, bo wczoraj, jak papież na Wawelu, tam byli mu przedstawiani prezydenci Panamy i Słowacji, to za nimi się ustawiła taka dziewczyneczka, która mu dała rysunek swój, znaczy portret papieża, który wykonała. I to też było chyba tak troszeczkę...

W.D.: No, służby na szczęście zareagowały szybko, ale jednak była dziura w tej papieskiej ochronie. Czy to nie jest niepokojące?

Wie pan, mnie jest trudno oceniać to, bo ja nie mam nic wspólnego z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo, to są wszystko służby, które są poza moją władzą, moją kontrolą i ja w ogóle w to nie wnikam, bo zawsze uważałem, że jeżeli kilka osób chce decydować w jakiejś sprawie, to robi się bałagan. A ponieważ to nie jest, jak mówię, moja sprawa, nigdy w to nie wchodziłem. Nie wiem.

W.D.: Dziś rano papież zmienił plan, i to aż dwukrotnie. Wyjechał z domu wcześniej niż to było planowane, odwiedzi w szpitalu kardynała Macharskiego. No i zmienił sposób dojazdu do Częstochowy. Czy takie niespodziewane zmiany wywracają misterny plan do góry nogami, czy służby są uczulone, że może do nich dochodzić i w związku z tym panuje spokój?

Generalnie jesteśmy uczuleni na to, że coś może takiego zajść, natomiast korzystając z tego, pozwólcie państwo, że zaapeluję do wszystkich mieszkańców, aby pilnie śledzili strony internetowe Urzędu Miasta, bo tam podajemy wszystkie zmiany, właśnie takie nagłe zmiany. Papież miał lecieć helikopterem do Częstochowy, wybrał drogę samochodem, w związku z powyższym zostało wyłączonych parę ulic i potem autostrada z tej okazji także. Tak że (...) z takimi niespodziewanymi zmianami, proszę to śledzić, jak to wygląda na bieżąco.

W.D.: To pomówmy o tym, co dzieje się w Krakowie. Pielgrzymi przybywają. Jakie są aktualne dane dotyczące frekwencji? Czy tych pielgrzymów jest mniej niż miało być, czy więcej, czy ma pan informacje na ten temat?

Trudno mi jest powiedzieć, bo jak pan się orientuje, dzisiaj jest powitanie papieża na Błoniach, jutro jest Droga Krzyżowa, potem są Brzegi, które są tym kulminacyjnym punktem i sądzę, że znaczna część pielgrzymów dopiero przyjedzie, począwszy od Drogi Krzyżowej, na czuwanie w Brzegach i na mszę w Brzegach. Tak że dopiero tam będziemy mogli mówić, ile jest rzeczywiście osób, które przyjechały. Ale jak pan widzi, Kraków jest wypełniony po brzegi.

W.D.: To prawda. A co wynika z raportów, które otrzymuje pan po tych dwóch pierwszych dniach krakowskiego spotkania? Wszystko przebiega zgodnie z planem?

Tak, na razie przebiega wszystko zgodnie z planem, nic się takiego wielkiego nie dzieje, tam w pierwszą noc, nie ostatnią, tylko poprzednią, były pewne zacięcia na Dworcu Głównym, bo...

W.D.: Zacięcia, co pan rozumie pod tym słowem?

W tym sensie, że weszła za duża grupa osób naraz i tam było ciasno po prostu, natomiast zrobione zostały strefy takie buforowe, które miały być uruchomione dopiero właśnie teraz, kiedy spodziewana jest większa ilość pielgrzymów, ale od razu zostały wprowadzone, tak, żeby nie wszyscy naraz wchodzili na dworzec.

W.D.: Policja jest widoczna na każdym kroku. Część osób uważa, że jest jej aż za dużo i że zachowuje się jak taki Pazdan na Euro, czyli blokuje, co się da. Tak miało być, czy tak wyszło?

Wie pan co, problem polega na tym, że to są w większości policjanci spoza Krakowa, policjanci, którzy nie znają topografii miasta, nie znają ludzi, nie bardzo wiedzą, jak się mają w tym... mają po prostu pewne prikazy i stosują się do nich...

W.D.: Czyli jak jest rozkaz „stać!” to stoję do końca Światowych Dni Młodzieży.

Tak. Ja, jak tutaj szedłem, to też się przedzierałem przez kilka kontroli, na szczęście nie zapomniałem ze sobą przepustki, dlatego przeszedłem.

Daniel Wydrych: A poznali pana?

Nie, nie, to zupełnie obcy, spoza Krakowa, jeden był, to tam od razu puścił, ale pozostali bardzo rygorystycznie wymagali. Wie pan, to tak jest, że rygoryzm trochę pozorny, bo poproszono mnie o okazanie przepustki, co uczyniłem, potem dowodu tożsamości, pokazałem, to nawet nie spojrzał na dowód, ale uznał, że dobry.

W.D.: A jak jest z bezpieczeństwem pielgrzymów? Czy poza tym incydentem, o którym pan nie słyszał, ale ta informacja była, o którym mówiliśmy przed chwilą, zdarzyło się coś niepokojącego?

Nie, do mnie nie dotarły takie rzeczy.

W.D.: A czy takie statystyki, jak kolizje, wypadki drogowe czy kradzieże, jak tu wygląda Kraków pod tym kątem? Czy to odbiega od codzienności?

Ja mogę powiedzieć ze swojego pola widzenia. Po pierwszej nocy było znacznie mniej w izbie wytrzeźwień niż jest codziennie. śmiech

W.D.: To jest dowód na to... bo prohibicji nie ma w Krakowie.

Nie ma prohibicji, było tylko 9 osób przyjętych, zawsze jest kilkanaście.

W.D.: A do meldują służby medyczne? Czy w związku z tym, że jest dużo ludzi, lekarze mają więcej pracy?

Zawsze jak przyjedzie dodatkowy milion osób, jest gorąco, jest tłum, zawsze są... ale to są przypadki typowe zasłabnięcia, omdlenia spowodowane właśnie albo wyczerpaniem, albo temperaturę. No, dzisiaj będzie trochę chłodniej.

W.D.: To jeszcze słowo o komunikacji. Wiemy, że cały dostępny tabor, wszystkie tramwaje, wszystkie autobusy zostały rzucone do akcji na szyny i na tory. Czy to wystarcza?

Tak, na razie wystarcza.

W.D.: Czyli nie ma żadnych sygnałów, że ktoś tam czeka, grupa pielgrzymów do Łagiewników chciałaby dojechać.

Nie no, tego typu sygnały są, ale to wynikają z tego, że grupy się gubią po prostu, przewodnicy też nie wszyscy dokładnie znają topografię Krakowa i to powoduje takie... A to są dla poszczególnych grup i to raczej bym kładł na karb właśnie tych przewodników, którzy mają nimi kierować.

W.D.: Czy pan cały czas ciężko pracuje, czy też udało się panu być na Rynku wśród pielgrzymów?

Byłem wczoraj na Rynku. Muszę powiedzieć, że to zupełnie inny Rynek niż na co dzień. Co prawda zawsze jest pełny, to teraz był taki aż przepełniony.

W.D.: Mówią, że cała kula ziemska przyjechała do Krakowa. Jak pan się czuje, patrząc na ten tłum? Jest pan dumny z miasta? Jakie to są uczucia?

Wie pan co, to, czy ja się czuję dumny z miasta, to jest jedna rzecz, oczywiście, czuję się dumny. Ale przede wszystkim jest to, że jeżeli robimy... bo my robimy taki bieżący monitoring prasy zagranicznej też, to opowieści, jakie są na temat Krakowa, są entuzjastyczne, i to warto było zrobić.

W.D.: A atmosfera jest wspaniała, to nie ma dwóch zdań. Nie jest panu trochę żal, że część mieszkańców Krakowa wyjechała z miasta?

I tak, i nie, bo ja rozumiem, że cały problem wyjazdu mieszkańców wynikał z dwóch powodów: po pierwsze część się bała różnego typu zagrożeń w sensie utrudnień raczej niż zagrożeń może, utrudnień w funkcjonowaniu miasta, przed czym ja lojalnie ostrzegałem, że mogą wystąpić, natomiast niektóre zakłady pracy w ogóle zrobiły urlopy w tym czasie dla pracowników i pracownicy korzystając z tego, wyjechali.

W.D.: Dziś przekaże pan papieżowi klucze do miasta, a później będzie podróż tramwajem podróż tramwajem na Błonia. Czy tramwaj jest już gotowy? Domyślam się, że jest specjalnie przygotowany.

Tramwaj  jest gotowy, już przejechał dwa czy trzy dni temu tą trasę, już zostały wspólnie z BOR–em i wszystkimi służbami wszystkie ewentualne zagrożenia, jak to wyglądać będzie po prostu w praktyce (...)

W.D.: To jeszcze proszę powiedzieć, jak się panu podoba nowa moda obsiadywania Adama Mickiewicza na Rynku?

Wie pan co, ja się boję troszeczkę, bo jak wczoraj właśnie zauważyłem, to to obsiadywanie jest nie tylko na dolnych stopniach, ale do samej góry prawie i to się może czasami skończyć nie najlepiej.

W.D.: A czy po Światowych Dniach Młodzieży to wchodzenie na pomnik stanie się taką nową atrakcją turystyczną, czy powie pan: dosyć tego?

Mam nadzieję, że nie. Zawsze tam siadają na tych dolnych stopniach ludzie.

W.D.: Ale na górę rzeczywiście mało kto się wspinał do tej pory.

Mało kto wchodzi, tak, tutaj się wspinają (...).

W.D.: Zauważyłem taką rywalizację pomiędzy poszczególnymi krajami, kto wejdzie wyżej, kto głośniej zaśpiewa. I flagami wiwatują, śpiewają.

Tak, ja mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby na barana usiąść Mickiewiczowi.

W.D.: Ale też można powiedzieć, że już dawno Adam Mickiewicz nie był tak popularny w Polsce, jak teraz

D.W.: Panie prezydencie, to jeszcze na koniec wracając do tego tramwaju, bo do pewnego momentu to była tajemnica – kto poprowadzi ten tramwaj? Teraz już wiadomo, kto będzie...

To jest załoga MPK, to jest trzyosobowa załoga, która będzie...

W.D.: Każdy chciałby poprowadzić taki tramwaj.

D.W.: A nie znajdzie się jakiś nadgorliwy konduktor, którzy przyjdzie sprawdzać i wejdzie do...

Mam nadzieję, że nie.

D.W.: Bo papież biletu nie ma.

Nie ma, nie ma, chyba że kupi.

W.D.: W razie czego mógłby kupić ten za 15 złotych.

Za 15 złotych, tak.

D.W.: No właśnie w tej sytuacji i okazji przypomnijmy wszystkim uczestnikom Światowych Dni Młodzieży, że od wtorku do niedzieli można sobie nabyć drogą kupna bilet w cenie 15 złotych, który uprawnia na wszystkie.

Na wszystkie przejazdy.

W.D.: Pan taki posiada?

Nie, nie posiadam.

W.D.: Pan chodzi na piechotę. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski był gościem Sygnałów Dnia. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

Dziękuję państwu, dziękuję bardzo.

JM