Polskie Radio

Sygnały Dnia 24 stycznia 2018 roku, rozmowa z Anną Zalewską

Ostatnia aktualizacja: 24.01.2018 10:59
Audio
  • Anna Zalewska o zmianach w szkolnictwie branżowym (Sygnały dnia/Jedynka)

Piotr Gociek: Anna Zalewska, minister edukacji narodowej. Dzień dobry, pani minister.

Anna Zalewska: Dzień dobry, witam.

A ja od razu mówię, o co chodzi z tą listą, bo pani minister ofi... i to będziemy taki certyfikat, certyfikat, że oficjalnie szef MEN stwierdził, że nasze codzienne listy imieninowe w Sygnałach Dnia to jest bardzo dobre ćwiczenie na dykcję, drogie dzieci. Więc szkoły mogą nagrywać i...

Ale jednocześnie wielki komplement dla panów, dlatego że to jest nie tylko ćwiczenie, ale wy ćwiczycie doskonale i każda spółgłoska, samogłoska, wybrzmiewa, właściwie wyakcentowany każdy wyraz. Gratuluję.

To bardzo dziękujemy i troszkę zawstydzeni przechodzimy do nieco poważniejszych spraw. Pani minister, czy w polskich szkołach się dzieci uczą wystarczająco dużo o tym, czym jest nazizm, hitleryzm, co Niemcy zrobili Polsce podczas drugiej wojny światowej? Bo jak tak patrzyłem na wyczyny tych operetkowych neonazistów, które ostatnio zostały ujawnione, no to zacząłem mieć wątpliwości.

Proszę być spokojnym. Po pierwsze kiedy mówimy o owych wstrząsających fragmentach filmu, nagrań, które miały miejsce podczas faszystowskich imprez, trzeba je ocenić jednoznacznie, potępić, ukarać, przykładnie ukarać. I to też jest już edukacja, że to jest niedopuszczalne, karalne – i faszyzm, i komunizm. To po pierwsze.

Po drugie po to robiliśmy między innymi reformę. Przypominam państwu, wybrzmiewały nasze głosy i nasza radość, którą potwierdzamy, że historia wróciła do szkół. Jest to, oczywiście, zmiana systemowa, więc ona będzie przebiegała bardzo powoli. W 2023 roku dopiero będzie pierwsza nowa matura, ale w tej chwili w klasie I, IV i VII już ta reforma się rozpoczęła. Tam jest...

Czyli więcej godzin historii i już inny program.

Tak, na przykład w liceum od dwóch do ośmiu, bo mamy cztery klasy, a nie trzy, w związku z tym możemy tę historię doskonale rozłożyć. I to, o co prosiłam ekspertów, którzy przygotowywali podstawę... Ona jest i możemy naprawdę z dużą satysfakcją państwu pokazywać,  one są wszystkie, oczywiście, dostępne na stronach internetowych Ministerstwa Edukacji. Przede wszystkim koncentrowaliśmy się właśnie na XIX i XX wieku. Ja myślę, że jesteśmy jednym z niewielu państw na świecie, co podkreślają również organizacje żydowskie, które w swojej podstawie programowej mają po prostu wprost holokaust. My pokazujemy, jak o holokauście uczyć.

I ostatnia kwestia, na którą zwróciliśmy uwagę i między innymi mówiliśmy o przekształcaniu gimnazjów, bo nigdy kurs, ponieważ przerywaliśmy co trzy lata edukację, I–III, przypominam, IV–VI gimnazjum, I–III w liceum. Ciągle przerywaliśmy edukację i żaden nauczyciel, mimo naprawdę swojej dobrej woli, nie był w stanie zrealizować właśnie XX wieku. Jeżeli dołożymy do tego to, co się już dzieje w polskich szkołach, że każda szkoła musi mieć swój program wychowawczo–profilaktyczny, w który ingerują rodzice, to pokazuje, jak kompleksowo patrzymy na tę edukację. Ale również musimy pamiętać o tym, co dzieje się w domu, o tym, w jaki sposób my rozmawiamy publicznie.

No i dlatego też między innymi o tym rozmawiamy. Ostatnie lata to było bardzo dużo pracy nad przygotowaniem reformy edukacji i nowych zasad programowych, także likwidację i wygaszanie gimnazjów. W tej chwili deklarowała pani wczoraj, że oczkiem w głowie ministerstwa... ja domyślam się, że tych oczek to będzie pewnie więcej niż jedno, ale że bardzo ważną kwestią w każdym razie będzie promocja szkolnictwa zawodowego. To ma być jakaś kampania medialna, czy to będzie działalność skierowana bezpośrednio do szkół, uczniów? No właściwie to pewnie chyba bardziej do rodziców, bo oni najczęściej podejmują decyzję o tym, gdzie dziecko zostaje potem wysłane po szkole podstawowej.

Bardzo słusznie pan redaktor powiedział, że wszystko powinno być oczkiem w głowie Ministerstwa Edukacji, kuratorów, dlatego że przecież mamy tam dzieci i młodzież, musimy o nich zadbać i zadbać o nauczycieli, o ich doskonalenie zawodowe, bo to oni będą nie tylko wdrażać, ale będą na co dzień z naszymi dziećmi. Tak, to jest element bardzo istotny, który wybrzmiewa najgłośniej. I zacznijmy od tego stwierdzenia, które jest najtrafniejsze, które tutaj pan redaktor zaprezentował, mianowicie że musimy rozmawiać z rodzicami na temat szkolnictwa branżowego. Teoretycznie jest dobrze, mamy właściwie takie zainteresowanie, jak średnio w Europie w dobrych gospodarstwach...

W tej chwili chyba około 60%, 58 chyba...

Tak, 58 to są szkoły techniczne, szkoły branżowe, które w tej chwili doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że po niej również można być w drugim stopniu szkoły branżowej, zdawać maturę. Mamy bardzo drożny system, każdy z różnych stron może robić karierę aż po profesora.

Ale brakuje nam cały czas specjalistów. Jak rozumiem, ministerstwo też zdaje sobie sprawę z tego, w których branżach tych specjalistów nam najbardziej brakuje. I to też pewnie jest elementem jakiejś większej układanki. Mówię tutaj o planie odpowiedzialnego rozwoju. Tylko tak się zastanawiam, czy nie będziemy kształcić tych hydraulików dla Francji, czy nie będziemy kształcić ekip budowlanych dla Wielkiej Brytanii, no ale to zmartwienie na później. Na razie patrzmy na to, kogo potrzebujemy, jaki jest cel tej kampanii, czy żeby utrzymać, czy zwiększyć ten udział szkół branżowych, zawodowych.

Po pierwsze zwiększyć zainteresowanie, spowodować, żeby pracodawcy się włączyli, bo już się włączyli. My jesteśmy na przykład wczoraj po zamknięciu cyklu spotkań ze wszystkimi branżami w Polsce, gdzie właśnie branże piszą razem z nami podstawy programowe. Wcześniej było tak, że ministerstwo sobie, rynek pracy sobie, przedsiębiorcy sobie. Skończyło się. Oprócz tego...

Krótko mówiąc, nie wystarcza nam to, że jest szkoła gastronomiczna, ale chcemy się jeszcze dowiedzieć od przedsiębiorców tej branży dokładnie, w jakim kierunku trzeba tego ucznia kształcić, żeby był najbardziej przydatny później w dorosłym życiu.

Dokładnie tak jest. Pracodawca jest w szkole. Już w tej chwili stworzyliśmy takie warunki prawne, że na przykład przedsiębiorcy, na przykład duże spółki, mogą tworzyć swoje własne szkoły. Częściej jednak sięgają, i to są już tysiące przykładów, po tak zwane klasy patronackie, gdzie dokładają się wprost do systemu, gdzie fundują staże, stypendia, podpisują umowy, gdzie młody człowiek może pracować w miejscu pracy, właśnie u tego pracodawcy. Za moment pracodawca będzie również na egzaminie, bo będziemy chcieli, żeby egzamin był tylko praktyczny, no, może w minimalnym stopniu teoretyczny, bo nas interesuje, że człowiek ma pracować na obrabiarce, a nie pisać o tym,  jak pracuje się na obrabiarce.

I teraz jeszcze po to, żeby... Wracamy do tego podstawowego stwierdzenia pana redaktora, żeby przekonać rodziców, bo w 80% to rodzice decydują o tym, gdzie młody człowiek idzie do szkoły, żeby przekonać rodziców, jakim miejscem jest szkoła branżowa i technikum, jakie są ogromne perspektywy, a przede wszystkim jak zmienił się przemysł, że tak naprawdę na progu Rzeczypospolitej jest rewolucja 4.0. Stąd ogromna promocja.

A pani minister chciałaby też, żeby do tej promocji dołożyły się spółki Skarbu Państwa. Na czym to miałoby polegać? Że KGHM finansuje kampanię, mówiąc o tym, że dobrze jest być górnikiem, a Orlen że dobrze jest być inżynierem chemikiem? Jak to miałoby wyglądać?

Razem z panem premierem Morawieckim podpisaliśmy list zachęcający spółki, które też mają w swoich zasadach etycznych, zasadach spółek służenie społeczeństwu. Po to tworzą różnego rodzaju fundacje, żeby kilkadziesiąt spółek dołożyło się do promocji, dlatego że mają też i większe możliwości finansowe. Tak, tak jak pan redaktor mówi, KGHM – oprócz tego, że sam będzie mówił o swojej działalności – pokazuje, jakich potrzebuje pracowników i w dodatku mówi, że jest już partnerem dla takiej i takiej szkoły, że tam finansuje między innymi praktyki czy wyjazdy za granicę uczniów czy nauczycieli, co robi między innymi Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, a jednocześnie pokazuje, jakie są perspektywy, ile ten młody człowiek zarobi.

A jakich specjalistów nam w tej chwili brakuje najbardziej?

Szczerze? Wszystkich. W tej chwili możemy zupełnie spokojnie mówić, że wszędzie mamy lukę pokoleniową. To zaniedbania tak naprawdę ostatnich kilkunastu lat, dlatego że uznaliśmy, że szkolnictwo zawodowe nas nie interesuje, przestaliśmy inwestować, przestaliśmy o tym mówić i mówiliśmy, że tak naprawdę tylko i wyłącznie ścieżka liceum ogólnokształcącego. My mówimy, że najlepsi, najwybitniejsi powinni właśnie być w zawodzie, ponieważ rewolucja 4.0 tego wymaga. Przecież to są luki 100 tysięcy informatyków, 50–60 tysięcy kierowców, mechatroników, mechaników, inżynierów, energetyków, elektryków, lekarzy, pielęgniarek. Moglibyśmy mnożyć.

Uważni słuchacze słyszą zmianę terminologii, nie mówimy: szkolnictwo zawodowe, ale mówimy: szkolnictwo branżowe...

Bo to też promocja.

Ale też mówimy tu w tym momencie o zmianie terminologii, ale też i rzeczywistości, znikają nam zasadnicze szkoły zawodowe, pojawiają się od tego roku szkolne szkoły branżowe. To jest zmiana tylko nazwy, czy też chodzi o funkcjonowanie, zasadę? Skąd się to wzięło?

Nazwa też, to między innymi o tym, o czym rozmawialiśmy przed chwileczką, rodzice...

Znaczy rozumiem też to trochę też piarowo, a przepraszam, bo zasadnicza szkoła zawodowa szczególnie tym, którzy się kształcili jeszcze w PRL–u...

Kojarzy się bardzo źle.

...zawsze się kojarzyła bardzo, bardzo źle, z takim miejscem, gdzie tych, których już nikt w żadnej szkole nie chciał, to się ich gdzieś tam wrzucało i oni jakimś cudem kończyli je, te szkoły i...

Tak, i to jest pomysł młodzieży, ponieważ ja pół roku przed ogłoszeniem w Toruniu 27 czerwca ubiegłego roku założeń do zmian, rzeczywiście jeździłam po całej Polsce i między innymi też spotykałam się z młodzieżą, pytałam ich, jaki mają pomysł na szkolnictwo zawodowe. I proszę sobie wyobrazić, że wybrzmiewało, że to jest słowo kojarzące się już źle. Uznaliśmy, że nie mamy takich setek milionów, żeby przeprowadzić kampanię, żeby odczarować to złe słowo. I to był pierwszy powód. Drugi jest dużo poważniejszy, mianowicie że szkoła ma być związana z branżą. W 2019 roku chcielibyśmy doprowadzić do takiej sytuacji, że nie otworzy się żadna klasa w Polsce ani żadna szkoła, która nie będzie miała wprost umowy podpisanej z określoną branżą.

I to jest cel, o którym mówiła Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, gość Sygnałów Dnia w radiowej Jedynce. Dziękuję, pani minister.

Dziękuję bardzo, do widzenia.

JM