Polskie Radio

"Boże Ciało". Bartosz Bielenia: Daniel sam się wymyślił

Ostatnia aktualizacja: 04.02.2020 14:00
Kadr z filmu Boże Ciało
Kadr z filmu "Boże Ciało"Foto: kinoswiat.pl/biuro-prasowe/

Bartosz Bielenia w filmie "Boże Ciało" Jana Komasy wciela się w postać 20-letniego Daniela. Chłopak w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po kilku latach odsiadki zostaje warunkowo zwolniony, a następnie skierowany do pracy w zakładzie stolarskim.

Zamiast się tam udać, kieruje się do miejscowego kościoła, gdzie zaprzyjaźnia się z proboszczem. Kiedy, pod nieobecność duchownego, niespodziewanie nadarza się okazja, chłopak wykorzystuje ją i udając księdza, zaczyna pełnić posługę kapłańską w miasteczku.

"Daniel sam się wymyślił"

W ocenie Bartosza Bieleni "główną siłą napędową Daniela jest fakt, że był w zakładzie poprawczym i po wyjściu na nowo skonstruował swoją tożsamość wokół doświadczenia religijnego".

- Nie znamy jego rodziny, historii, nie wiemy, skąd przybył i do końca filmu nie dowiadujemy się o nim żadnej prawdy, bo kłamie, manipuluje, a przede wszystkim cały czas zajmuje się innymi ludźmi. To bardzo ciekawe, że wiemy o nim tak niewiele. Daniel sam się wymyślił i zbudował wokół nowego wyobrażenia siebie jako kogoś w kościele, jako księdza - powiedział.

Daniel sam się wymyślił i zbudował wokół nowego wyobrażenia siebie jako kogoś w kościele, jako księdza

. 
kinoswiat.pl/biuro-prasowe/ 

"To naprawdę takie proste"

Punktem wyjścia do scenariusza filmu był reportaż Mateusza Pacewicza o mężczyznach podszywających się w Polsce pod księży. - Bardzo zdziwiło mnie to, o czym pisał Pacewicz, z ciekawości czytałem też inne rzeczy na ten temat. Okazało się, że w Polsce podszywanie się pod księży wcale nie jest takie rzadkie - zwrócił uwagę aktor.

- Najczęściej zdarza się to podczas wizyt duszpasterskich, bo wiąże się z wymuszeniami kopert z pieniędzmi. Puka się po prostu od drzwi do drzwi z kolegą ministrantem albo pożycza się syna od szwagra i już. To naprawdę takie proste. 

Koloratka to ciekawy rekwizyt. Założenie jej momentalnie ustawia człowieka wobec środowiska, w którym się przebywa. Sam byłem świadkiem takiego wyjątkowego traktowania

Koloratka to ciekawy rekwizyt. Założenie jej momentalnie ustawia człowieka wobec środowiska, w którym się przebywa. Sam byłem świadkiem takiego wyjątkowego traktowania. Wystarczyło, żebym przeszedł się po wsi w sutannie, kiedy kręciliśmy film, a ludzie, którzy nie wiedzieli, że to rola, naprawdę widzieli we mnie księdza.

Sutanna to sutanna, ksiądz to ksiądz. To jest też prawda tego filmu. Akurat to, że Daniel podszywał się pod księdza to wynik zbiegu różnych okoliczności, co nie zmienia faktu, że wykorzystuje sytuację, bo rzeczywiście jest to bardzo łatwe - ocenił.

.kinoswiat.pl/biuro-prasowe/  

"Są różne rodzaje duchowości"

Bielenia już wcześniej, w innych produkcjach występował w sutannie. - Wiele razy grałem księdza. Bardzo długo byłem w strukturach kościelnych, śpiewałem, dużo chodziłem do kościoła. Może emanuje ze mnie jakaś charakterystyczna wrażliwość wobec tego tematu, może też mam fizys, która umożliwia mi takie zmiany? - zastanawia się aktor.

Zapytany, czy kazania w "Bożym Ciele" były improwizowane, odpowiedział: Tak, dużo pisaliśmy na bieżąco. W tych kazaniach mówiłem przede wszystkim rzeczy, które sam chciałbym usłyszeć w kościele: o miłości, akceptacji, wybaczeniu.

Dużo pisaliśmy na bieżąco. W kazaniach mówiłem przede wszystkim rzeczy, które sam chciałbym usłyszeć w kościele: o miłości, akceptacji, wybaczeniu.

- Daniel, co prawda, nigdy nie był księdzem, ledwie dwa dni wcześniej wyszedł z poprawczaka, nigdy nie był w seminarium, ale te okoliczności i fakt, że na jakiś czas zamienia się w księdza, nie są w żaden sposób obrazoburcze. To raczej kwestia pokazania potrzeby wiary i zmagania się ze sobą. Daniel w roli księdza ma być moralnym wzorem do naśladowania i nauczycielem, a przecież wiadomo, że daleko mu do wzoru - wskazał.

Dopytany, czy jego zdaniem radykalna zmiana w człowieku jest w ogóle możliwa, odparł: Jak najbardziej. - U niektórych przychodzi to wcześniej, u niektórych później, bardzo dużo zależy od środowiska, od tego, kto i co nas otacza. Duchowość może pomóc w takiej czy innej formie. Nie musi to być koniecznie kościół, są przecież różne rodzaje duchowości, które promieniują z człowieka - powiedział.

. 
kinoswiat.pl/biuro-prasowe/  

mat. promocyjne/kk