Polskie Radio

Rozmowa dnia: Julian Gozdowski

Ostatnia aktualizacja: 01.03.2014 08:15

Krzysztof Grzesiowski: 38. Bieg Piastów, największa, najbardziej prestiżowa masowa impreza narciarska w naszym kraju. W tym roku w warunkach nieco odbiegających od tych tradycyjnych, klasycznych, do których zdążyliśmy się przez te lata przyzwyczaić. Z nami Julian Gozdowski, prezes Stowarzyszenia Bieg Piastów. Kłaniamy się, panie prezesie.

Julian Gozdowski: Dzień dobry, dzień dobry.

Daniel Wydrych: Król Julian, król Polany Jakuszyckiej. Najohydniejszy, najwstrętniejszy, najtrudniejszy to...

Krzysztof Grzesiowski: To pana słowa wczorajsze.

Julian Gozdowski: Tak, ale ja dodałem jeszcze: najpiękniejszy, że to jest najgorszy, najwstrętniejszy, ale najpiękniejszy bieg, jaki kiedykolwiek był na naszym terenie. A to piękno polega na tym, że tylu ludzi przyjechało, tyle wiernych przyjaciół tego Biegu, tylko skojarzonych z samym Biegiem. Ale przy okazji mam wrażenie, że ważniejsze jeszcze byłoby na początek, żebym pogratulował 41. urodzin Sygnałów dnia, które z nami są od początku silnie związane. Tak że ja nawet nie wiem, czy Sygnały dnia są nasze, czy Bieg Piastów jest Sygnałów dnia.

Krzysztof Grzesiowski: Takie pytanie dosyć proste, panie Julianie, jeśli można. Jak się da po tym biegać?

Julian Gozdowski: Bardzo trudno, to zupełnie inne muszą być smary, inny sposób biegania, dlatego że jest to zlodowaciały firn, który powstał z lodu, czyli firn zlodowaciały. I on się później przemieni w firn mokry, znowu będzie diametralnie inny sposób. I stąd...

Krzysztof Grzesiowski: Czyli wraz z upływem czasu to podłoże się zmienia, tak?

Julian Gozdowski: Bardzo się zmieni, czyli oni tak: wybiegną ze smarami, z klistrami, które są przydatne na firn zlodowaciały, a na górze nagle pojawią się w zupełnie innej sytuacji, że będzie firn mokry, czyli trzeba byłoby narty całkowicie zmienić, smarowanie zmienić, żeby dalej można biec. I stąd to jest wielka trudność smarowania zupełnie przeciwstawnego.

Krzysztof Grzesiowski: A ile osób zdecydowało się wystartować o 10-ej dziś, czyli (...)

Julian Gozdowski: Będzie około tysiąca, w tej chwili jeszcze wydawane są numery, dlatego że jak się dowiedzieli zawodnicy z zagranicy, że jednak jest to zakwalifikowane do Worldloppet, to szybko przepisują się i zgłaszają.

Daniel Wydrych: No właśnie, panie Julianie, bo na początku tego tygodnia w Sygnałach dnia ogłosiliśmy, że te pieczątki, tak zwane pieczątki Worldloppet jednak będą wbijane do paszportów. Dlaczego, proszę wyjaśnić naszym słuchaczom, dlaczego te pieczątki są tak ważne dla profesjonalistów?

Julian Gozdowski: Zawodnicy, którzy startują na biegach Worldloppet, a tych jest 16 biegów, muszą zdobyć 10 pieczątek ze świata, żeby mogli otrzymać Medal Worldloppet, a takich 10 trzeba zdobyć, w związku z tym oni wszystko robią, żeby zdobyć te 10. I te 10 musi być przybite i później wysyła się do centrali i centrala decyduje o przyznaniu medalu. W związku z tym nie opłaca się startować na żadnej imprezie, gdzie nie dają takich pieczątek, który nie jest zakwalifikowany. I my, pomimo że będziemy mieli bardzo krótki bieg, jesteśmy zakwalifikowani do Worldloppet.

Daniel Wydrych: Panie Julianie, trzeba przyznać, że to jest ogromne wyzwanie dla was jako organizatorów, ale także ogromne wyzwanie dla wszystkich zawodników, bo po tym, nie chcę używać mocnych słów, ale powiem: po tym cholernie trudno się biega.

Julian Gozdowski: Ale bardzo, bardzo trudno, ale też trudno się robi tą trasę. I ta trasa, która jest ciężko zrobiona przez ciężko pracujących w nocy ludzi, następnie jest wykorzystywana przez naszych głównych właścicieli, czyli przez zawodników.

Krzysztof Grzesiowski: Ale śnieg to problem nie tylko tutaj u was, na Polanie Jakuszyckiej. Ile biegów odwołano z tej ligi biegów długodystansowych?

Julian Gozdowski: W tej chwili wiemy, że na pewno to są trzy biegi, bo zależy, czy ten trzeci jeszcze będzie odwołany, ale na pewno jest odwołana pięćdziesiątka czeska, Tartu Estonia wszystkie inne biegi są bardzo skrócone, a niedawno ważyła się sprawa Biegu Wazów i Bieg Wazów już chciał odwołać. I jeden z tych organizatorów... Ja się z tego śmieję, co teraz powiem, ale to jest prawda. Jeden z organizatorów mówi: jak my możemy odwoływać, jeżeli Polacy, którzy mają dużo gorszą od nas sytuację, jednak Bieg robią?

Krzysztof Grzesiowski: Nie wiem, czy to dobre pytanie, ale co jest lepsze: brak śniegu czy nadmiar śniegu?

Julian Gozdowski: Zdecydowanie, zdecydowanie nadmiar śniegu, zdecydowanie. Myśmy mieli kilka takich przypadków, że było za dużo śniegu i daliśmy sobie radę z tym.

Daniel Wydrych: Ja wczoraj rozmawiałem z Markiem Operaczem, kierownikiem tras, i on wspominał, że zdarzało się rzeczywiście podczas ubiegłorocznych biegów, że tego śniegu było za dużo i to był problem, bo ten śnieg należało zebrać i wywieźć. I to był rzeczywiście większy problem niż to tzw. zwożenie śniegu z wyższych partii gór.

Julian Gozdowski: I biegło się przez cały czas w takim tunelu śnieżnym. To bardzo malowniczo wyglądało. Ale malowniczość tego była dopiero po skutku tego, czyli po ciężkiej pracy właśnie między innymi Marka, musiał ten śnieg wyrzucić, wyżłobić i dopiero między tymi wyżłobionymi rowami można było biec.

Daniel Wydrych: Panie Julianie, spoglądam na termometr, ogromny termometr, który jest tutaj na Polanie Jakuszyckiej. Chyba nie mamy dobrych wiadomości, temperatura powietrza już prawie +1, natomiast temperatura przy gruncie -1,5. To dobrze.

Julian Gozdowski: To bardzo dobrze, dlatego że ciągle ten śnieg będzie ciągle zmrożony i wytrzyma ten śnieg gdzieś do godziny 1-2. O drugiej godzinie już prawdopodobnie impreza by się nie odbyła.

Krzysztof Grzesiowski: No to teraz okazja jest, by opowiedzieć nieco o tym, jak dzisiejszy bieg będzie wyglądał, jaki dystans, którędy, ile zakrętów, który najtrudniejszy.

Julian Gozdowski: Więc startujemy po raz kolejny z Polany Jakuszyckiej, startujemy po 100 osób, czas jest mierzony netto, czyli może wygrać zawodnik z drugiego, z trzeciego rzędu, z trzeciej grupy, dlatego że każdy ma indywidualnie mierzony ten czas. I po starcie jest kilka trudnych zakrętów na tzw. Trasie Adama, to jest trasa leśnika Adama Radwiłowicza, następnie bardzo trudny podbieg w kierunku na tzw. „Samolot” w kierunku do Cichej Równi, następnie na Cichej Równi jest kilkaset metrów płaskiego, i tutaj ostrzegam przez cały czas wszystkich zawodników: bardzo trudny zjazd z dwoma zakrętami w prawo i jeszcze raz w prawo, i następnie dosyć płaska trasa już jest aż do mety.

Daniel Wydrych: Panie Julianie, to zapowiada się z tego, co pan mówi, gorąca walka, bo dla tej czołówki, dla tych pierwszych dziesięciu, którzy zwykle biegają ten koronny dystans 50 km, no to będzie sprint wręcz.

Julian Gozdowski: Tak, tak, to będzie niestety praktycznie sprint. I jest kilku takich zawodników, którzy przygotowani są do tego, to ja liczę, że Benjamin Seifert czy Toni Esher. Oni wystartują, oni pobiegną. Dodatkowo jeszcze wystartuje prawdopodobnie Novak, jeden z najlepszych biegaczy na świecie z Czech, i ta trójka będzie walczyła o pierwsze miejsce.

Daniel Wydrych: A ten, który nas mijał tutaj, którego pan klepnął w plecy?

Julian Gozdowski: A, to był Mariusz Dziadkowiec-Michoń.  To jest przyszłość polskiego narciarstwa biegowego. On się przygotowuje do Korei i tam powinien odegrać rolę taką wyższą, bo z nim jak rozmawiam i on mi się chwali, że zajął 10. miejsce, to ja mówię: co to dziesiąte miejsce, możemy rozmawiać o pierwszym, drugim, trzecim, a każde inne miejsce to jest przegrana. A on mówi do mnie: wie pan co, ja sobie to zapamiętam.

Daniel Wydrych: Żal trochę, że Justyna Kowalczyk już nie pobiegnie w tym roku w Pucharze Świata?

Julian Gozdowski: Z jednej strony żal, bo widowiskowość jest bardzo duża tego i ja bardzo lubię oglądać wszystkie biegi Justyny, natomiast rozumiem jej decyzję i całkowicie popieram to, że ona nie będzie biegała w tym roku.

Krzysztof Grzesiowski: Czyli co, o dziesiątej cisza na Polanie Jakuszyckiej, jak każe tradycja?

Julian Gozdowski: My mamy taki zwyczaj, że za dwie minuty dziesiąta jest całkowita cisza po to, żeby można było wysłuchać pięknego śpiewu nart biegowych.

Daniel Wydrych: To jeszcze na chwilę wrócę do tego, co tutaj się działo przed bodaj miesiącem. Justyna Kowalczyk na swoim koronnym dystansie zwyciężyła, świętowała urodziny. W tej sytuacji należałoby panu podziękować za tę jedną pomarańczową różę, która się znalazła.

Julian Gozdowski: A dostała trzydzieści plus jedna. I ta pomarańczowa róża, ale bardzo widoczna na wszystkich zdjęciach, na filmach, to była właśnie od Sygnałów dnia.

Daniel Wydrych: Panie Julianie, to tak skoro sobie wspominamy, to jeszcze trochę historii. Spojrzałem na pańską czapkę. Pan ma jeszcze tę swoją słynną czapę z nutrii w szafie gdzieś?

Julian Gozdowski: Mam, mam, mam, trzymam, trzymam tą czapkę, ale to najbardziej śmieszne było w Szwecji, no bo oni wszyscy mieli takie czapki narciarskie, a ja jeden jedyny przyjechałem w czapce z nutrii, bo wiedziałem, że reprezentuję Polskę jeszcze wtedy Ludową, to chciałem bardzo elegancko wyglądać i dlatego ubrałem nie narciarską czapkę, tylko wziąłem czapkę z nutrii, no bo przecież tu biedy u nas nie ma. I ja nie mogłem przyjechać w byle jakiej czapce. Mało tego, oni jeszcze wszyscy mieli kurtki, i to kolorowe takie, wyglądało mnie, że oni nie mają jednego materiału, znaczy, że z łatek zrobili. A ja miałem futro, futro, kożuch, kożuch. Kożuch z owcy.

Daniel Wydrych: Który to był rok?

Julian Gozdowski: To był 78 rok i bardzo do dzisiaj sobie wspominam.  Zresztą byłem jako header guest, czyli honorowy gość.

Daniel Wydrych: I stał pan obok królowej.

Julian Gozdowski: I patrzę się, w pewnym momencie się cała grupa zwraca w kierunku do mnie. Ja sobie myślę: co jest? Bo może chcą oglądać tę czapkę z nutrii i ten kożuch. A okazało się, że idzie bardzo ładna paniusia, która stanęła koło mnie i wszyscy się kłaniali, no to ja też, dzień dobry, wręczyłem jej znaczek Biegu Piastów, a ona tak patrzy, patrzy, patrzy i mówi bardzo ładną polszczyzną: to jest Polska.

Daniel Wydrych: 38. Bieg Piastów. Polska.

Krzysztof Grzesiowski: Polana Jakuszycka, Julian Gozdowski. Panie Julianie, pięknie dziękujemy za już, ale to nie jest jeszcze ostatnie słowo. Ponownie będziemy na Polanie około godziny 8.40. Już teraz zapraszamy.

Daniel Wydrych: I bardzo dziękujemy za urodzinowe życzenia.

Julian Gozdowski: Dziękuję bardzo, bardzo dziękuję i jeszcze raz wszystkiego, wszystkiego dobrego.

(J.M.)