Polskie Radio

Rozmowa dnia: Wiesław Leśniakiewicz

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2014 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Generał brygadier Wiesław Leśniakiewicz, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej. Dzień dobry, panie generale.

Gen. bryg. Wiesław Leśniakiewicz: Dzień dobry.

K.G.: Wszystkiego najlepszego z okazji Święta Strażaka, Dnia Strażaka.

W.L.: Bardzo dziękuję w imieniu...

K.G.: Jak to się mawia, spóźnione, ale szczere, bo to wczoraj...

W.L.: No tak, wczoraj świętowaliśmy, ale właściwie myślę, że jeszcze w kilku miejscach w Polsce odbędą się uroczystości, głównie w ochotniczych strażach pożarnych, bowiem ten czas rozkładamy trochę na cały maj. W tym czasie również mamy takie uroczystości związane z przekazaniem sztandarów, oddaniem obiektów nowych do użytku. To jest taki czas radosny, chociaż również pełnimy w tym czasie normalną służbę ratowniczą, nie tylko świętujemy, ale również pracujemy, służymy.

K.G.: Dobrze jest być, proszę państwa, strażakiem. W roku ubiegłym w kwietniu przeprowadzono badanie zaufania, to nazywało European Trusted Brands, przeprowadzono na zlecenie Reader’s Digest i wyszło z tych badań, że strażak to najbardziej godny zaufania zawód w całej Europie. Ufa mu średnio 92% Europejczyków, a średnią zawyża Polska, bo u nas aż 94% twierdzi, że strażak to jest to.

W.L.: No to bardzo nam miło, że tak nas dobrze ocenia społeczeństwo, ale to jest dla nas taka również i motywacja do po prostu lepszej pracy albo wykonywania tych powinności, które są nam nałożone, na takim poziomie, by sprostać wymaganiom stawianym przez obywateli, bo przecież głównie służymy obywatelom. Mamy ratować, pomagać w sytuacjach trudnych, ekstremalnych, a z reguły kiedy jest trauma, kiedy jest sytuacja trudna, każdy liczy na wsparcie jakieś. My przybywamy wtedy, kiedy naprawdę jest sytuacja niebezpieczna, kiedy mamy do czynienia z pożarem czy też z innym miejscowym zagrożeniem, kiedy jest zagrożone życie czy też kiedy jest zagrożone mienie. Stąd też budujemy krajowy system ratowniczo-gaśniczy w naszym państwie, oparty na formacjach Państwowej Straży Pożarnej, ale również i mocno rozwiniętych ochotniczych strażach pożarnych, bowiem mamy tą wielką satysfakcję w naszym kraju, że prawie 16 tysięcy jednostek ochotniczych straży pożarnych rozproszonych w różnych miejscowościach od małej miejscowości do również i dużych miast wspiera Państwową Straż Pożarną. Bez pomocy ochotników zapewne najlepsze systemy nie byłyby w stanie podołać zadaniom albo byłyby niesamowicie finansochłonne. Stąd też myślę sobie tak, że fajnie, że młodzi ludzie garną się do tej Ochotniczej Straży Pożarnej, bo w konsekwencji mogą później również realizować się w Państwowej Straży Pożarnej, ale myślę, że są nam bardzo potrzebni. Stąd też zachęcamy wszystkich młodych ludzi w różnych miejscowościach, by wstępowali do ochotniczych straży pożarnych, by realizowali się również w jakiś sposób poprzez tą działalność społeczną.

K.G.: Panie generale, a ilu jest strażaków zawodowych, a ilu ochotniczych?

W.L.: Mamy 30,5 tysiąca strażaków w Ochotniczej Straży Pożarnej, szacuje się, że mamy około 600 tysięcy ochotników, natomiast my mamy 4 tysiące jednostek włączonych do tzw. krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego i w tej grupie mamy 125 tysięcy dobrze przygotowanych strażaków do niesienia pomocy na dobrym poziomie operacyjnym, dobrze wyszkolonych, coraz lepiej dosprzętowionych. A pamiętajmy o tym, że ochotnicze straże pożarne są głównie utrzymywane przez samorządy, są również wspomagane z budżetu państwa poprzez dwa źródła finansowe. Pierwsze to jest właśnie w ramach środków przeznaczanych na krajowy system ratowniczo-gaśniczy, ale również są środki przeznaczane na doposażenie jednostek straży pożarnych, które w dużej mierze realizowane przez Związek Ochotniczych Straży Pożarnych, bowiem wszystkie ochotnicze straże pożarne albo właściwie wszystkie są jak gdyby stowarzyszeniami, które współdziałają w ramach Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej.

K.G.: Panie generale, 25 lat temu był pan komendantem Rejonowej Straży Pożarnej w Nowym Targu. Zgadza się?

W.L.: Zgadza się.

K.G.: Jak pan dziś odwiedza swój stary rejon...

W.L.: No tak...

K.G.: ...jest duża różnica?

W.L.: O, jest bardzo duża. Patrzę na to, co się wydarzyło w samym mieście w Nowym Targu, jeżeli chodzi o sprzęt i wyposażenie jednostki straży pożarnej, nawet miejsce funkcjonowania tej jednostki zmieniło się, byliśmy kiedyś w budynkach, które były takimi dosyć przestarzałymi. Tam kiedyś była nawet i swego czasu konna straż pożarna, Ogniowa Nowotarska Straż Pożarna, miała siedzibę w tym miejscu. Co prawda dzisiaj tam ma nadal swoją siedzibę komenda powiatowa, ale to, co jest kluczowe dla straży pożarnej tej profesjonalnej, to są jednostki ratowniczo-gaśnicze. Ona już jest w nowoczesnym obiekcie, przebudowanym, zmodernizowanym, dobrze dosprzętowiona znakomitą technologią, no i coraz lepiej wyszkolonymi strażakami, bo to jest również kluczowy element.

K.G.: Tak sobie rozmawialiśmy jeszcze przed rozmową tu w studiu, że może warto by zmienić nazwę instytucji, którą pan kieruje, bo Straż Pożarna, wcześniej Straż Ogniowa, jak się okazuje według danych pożary to tylko jedna trzecia przypadków, w których zaangażowani są strażacy, reszta to zdaje się oficjalnie nazywa „miejscowe zagrożenia niezwiązane z ogniem”.

W.L.: No tak, niewątpliwie jeżeli chodzi o elementy pożarowe...

K.G.: To większość.

W.L.: ...no to mamy jedną trzecią w ogóle, jeżeli chodzi o elementy statystyczne, no ale to jest nazwa, która od wielu lat kojarzy się po prostu z tą służbą ratowniczą. Więc to, co mówiłem poprzednio, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, w związku z powyższym jeżeli jesteśmy przyzwyczajeni do tej nazwy, a pamiętajmy o tym, że jeżeli chodzi o elementy statystyczne, to nie tylko nasz kraj, ale i w całym świecie jest sytuacja podobna, tak że te odniesienia procentowe między zdarzeniami innymi niż pożarowe są jednak zdecydowanie na rzecz innych zdarzeń – wypadki komunikacyjne, klęski żywiołowe, ale czasami również taka pomoc doraźna, sytuacyjna realizowana na rzecz mieszkańców, to również i pewna kwalifikowana pomoc przedmedyczna, bo to również realizujemy w ramach naszych powinności, to jednak w całym świecie ta nazwa pozostaje: strażacy...

K.G.: Strażak to brzmi dumnie, było nie było.

W.L.: Fireman, prawda...

K.G.: Panie generale, jako że od czasu do czasu zdarza nam się współpracować...

W.L.: No tak.

K.G.: ...nam, czyli radiowej Jedynce i Państwowej Straży Pożarnej, Komendzie Głównej, mamy akcję już który rok z rzędu „Nie dla czadu”, to już trwa jakiś czas...

W.L.: Czwarty.

K.G.: No właśnie. Pan ma statystyki, że ta akcja ma sens, daje efekty, mimo że od czasu do czasu, wciąż jeszcze niestety pojawiają się informacje o tym, że osoby uległy zaczadzeniu, ale jednak.

W.L.: Mamy efekty i myślę, że to jest... Możemy mieć wspólną satysfakcję, ale to świadczy o tym, że jednak trzeba z pewnymi przesłaniami trafiać do społeczeństwa. A któż to może lepiej uczynić, jak nie Polskie Radio, które jest dosyć powszechnie słuchane? Ale wracając do tych elementów statystycznych, to trzeba faktycznie przyznać, że kiedy rozpoczynaliśmy tą akcję w roku 2010/2011, mieliśmy 111, aż 111 ofiar śmiertelnych w wyniku oddziaływań tlenku węgla. Natomiast kiedy zbilansowaliśmy tą ostatnią akcję, rok 2013/2014, mamy jeszcze 61 ofiar śmiertelnych. Ale to jest prawie spadek o połowę. Myślę, że to, co wspólnie realizowaliśmy, jak gdyby wskazując na te elementy, na które trzeba zwracać uwagę w swoim najbliższym otoczeniu, przynosi jakieś rezultaty, bo nadal mamy jeszcze tą statystykę nie najlepszą, ale myślę, że dzięki tym audycjom parę istnień albo kilkanaście istnień ludzkich zostało uratowanych. Stąd też cały czas mówimy, że straż pożarna jest tym elementem, tym ogniwem już ostatecznym, kiedy trzeba przybyć na miejsce zdarzenia i ratować życie i mienie, ale czym więcej prewencji, czym więcej bezpieczeństwa w naszym otoczeniu, czym więcej rozwagi z naszej strony, tym mniejsze zaangażowanie straży pożarnej. Ale myślę, że przed nami jeszcze kolejne akcje, chociażby nawet związane z tym sławetnym wypalaniem traw, bo początek wiosny w tym roku również już nam przysporzył trochę problemów związanych z tą sytuacją, bo nawet przy wypalaniu traw mamy sytuację z ofiarami, mamy ofiary śmiertelne, a to jest przede wszystkim... To jest barbarzyństwo powiem wprost. Sytuacja, jeżeli ktoś podpala jakąś łąkę, nawet suchą czy wysuszoną, kierując się różnymi pobudkami, to nie ma znaczenia, to jednak powoduje określone zagrożenie dla środowiska, w konsekwencji może przynieść to, co najgorsze – śmierć osoby, która czasami jest sprawcą.

K.G.: No to może i w tej sprawie coś wspólnie wymyślimy. Czy chłopak z Jordanowa marzył od dziecka o tym, żeby zostać strażakiem?

W.L.: Akurat tak się złożyło, że ja wyrastałem w rodzinie strażackiej...

K.G.: O, to nie było wyboru.

W.L.: Ojciec był strażakiem, brat również, więc tutaj gdzieś człowiek w tym kręgu funkcjonował, a dziś mam nawet satysfakcję, że syn jest strażakiem. To jest takie pokoleniowe może. Ale to nie jest tylko i wyłącznie jak gdyby związane z moją rodziną. Ja wiele rodzin znam takich, które faktycznie są rodzinami wielopokoleniowymi, gdzie angażują się i w tej ruch ochotniczy, ale również i ten zawodowy. Czasami jak ktoś... Czym skorupka za młodu, prawda?

K.G.: Tym na starość...

W.L.: Tym na starość, byleby ze skutkiem takim, no, związanym z dobrym zaangażowaniem. Ale faktycznie wielu młodych ludzi przychodzi do straży pożarnej, ale nie tylko ci, którzy mają tradycje rodzinne, ale również i ci, którzy chcą społeczeństwu służyć.

K.G.: No, świadomość poziomu zaufania robi swoje prawdopodobnie. Panie generale, to co, zaprosimy jeszcze 11 maja do Ogrodu Saskiego w Warszawie?

W.L.: Zapraszamy serdecznie...

K.G.: Do pokazu tego, co strażacy potrafią?

W.L.: Dokładnie, ale zapraszamy również 10 maja do Białej Podlaskiej, tam spotkanie duże strażaków-ochotników i strażaków Państwowej Straży Pożarnej, wręczenie sztandaru dla tej jednostki, również uroczystość taka krajowa, tym razem na Ziemi Lubelskiej.

Daniel Wydrych: Panie generale, to jeszcze na koniec krótki test, bo dziś sporo o literaturze. Jak pan sądzi, czego fragment cytuję: „Lasem, łąką, polem biegną kręte dróżki, zawiodą nas one do wsi Kozieróżki. Ta wioska od dawna w okolicy słynie ze straży pożarnej, najdziwniejszej w gminie”.

W.L.: [śmiech] No, powiem szczerze, że zaskoczenie pełne, w związku z powyższym przyznaję się bez bicia, matury bym dzisiaj nie zdał z tego fragmentu.

D.W.: Dalej: „Mają tu strażacy samochód czerwony, na szerokich kołach czarne lśnią opony”.

W.L.: No pięknie.

D.W.: Nie kojarzy pan?

W.L.: Kompletnie.

D.W.: „Jak Wojtek...”

W.L.: „Jak Wojtek został strażakiem”! No tak! No dokładnie, znam, tak.

K.G.: Z pomocą udało się, zaliczył pan egzamin.

W.L.: A ja bardziej kojarzę: „Leciała mucha z Łodzi do Zgierza, po drodze patrzy – strażacka wieża. Na wieży strażak zasnął i chrapie, z dołu na wieżę gapią się gapie”.

K.G.: Przebogata jest literatura dotycząca strażaków.

W.L.: A to jest? To ja pytam w drugą stronę.

K.G.: Co to jest, Daniel?

D.W.: No właśnie...

K.G.: Kto to powiedział?

W.L.: Brzechwa.

K.G.: Jan?

D.W.: A to wcześniej to Czesław Janczarski.

K.G.: Panie generale, dziękujemy, na ręce wszystkich strażaków, pań i panów, bo i panie też służą w straży pożarnej, wszystkiego dobrego życzymy.

W.L.: Bardzo dziękuję.

(J.M.)