Polskie Radio

Rozmowa dnia: Paweł Pawlikowski

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2015 08:50
Audio
  • Paweł Pawlikowski o Oscarze dla filmu 'Ida" (Sygnały dnia/Jedynka)

Marek Wałkuski: Paweł Pawlikowski już jest obok mnie. Jak pan zareagował, co pan poczuł, kiedy Nicole Kidman ogłosiła: Ida, jako zwycięzcę w kategorii dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego?

Paweł Pawlikowski: Hm... Jakąś radość, szok, no nie wiem, to jest strasznie dużo różnych uczuć naraz.

Mam wrażenie, że wokół pana jest więcej tych emocji niż w samym panu, że pan tak spokojnie to ocenia.

Emocje, ale nie takie, jak u pana  na przykład. Jest fajnie, ja lubię ten film, no kurczę, już od jakiegoś czasu wiem, że go lubię i fajnie, że jakoś zaistniał tutaj w Ameryce i że... To fantastycznie. I też się czułem... Siedziałam obok Zagincewa, który jest bardzo fajnym reżyserem i fajny film zrobił, więc jak żeśmy się objęli nawet, myślałem: kurczę, no, myślałem, że on wygra tak naprawdę i trochę mi było... znaczy smutno, nie smutno, ale myślę... poczułem, kurczę, jednak najważniejsze, że robimy jakieś tam filmy niekomercyjne, jakieś filmy, które właśnie nie są związane z Hollywoodem, no i poczułem się dumny, że nasz film wygrał, ale też poczułem, że reprezentujemy jakiś taki typ, który jest inny, no, który trzeba popierać i podtrzymywać, i kultywować.

Jeszcze przed Oscarami, przed Złotymi Globami mówił pan, że nie interesuje pana kariera w Hollywood. Po Oskarze mogą pojawić się takie propozycje. Jeśli się pojawią, to co pan będzie odpowiadał?

Wie pan, ja te propozycje, słowo daję, mam już od 15 lat, więc to nie jest tak, że nagle coś się, kurczę, zmieniło. Fajnie, że są, ale ja... znaczy reżyserzy czy tam autorzy wymyślają jakieś własne filmy i to jest to ważne. To nie jest tak, że nagle chcę zrobić jakąś karierę w Hollywoodzie. No, za stary jestem poza tym, ale nie interesuje mnie to tak naprawdę. Po prostu muszę jakiś... Mam parę pomysłów i chcę je zrobić... [przerwa na łączu] To były jednak trochę intensywne te ostatnie parę miesięcy. I będę dalej pisał te swoje projekty moje, które mam nadzieję, że za rok zrobię.

Jest pan bardzo zmęczony, nie będę długo pana trzymał już tutaj, tylko ostatnie pytanie: gdzie stanie Oscar i czy jego miejsce będzie szczególne? Na pańskiej, nie wiem, półce czy na stole, na którym znajdzie się?

No tak, no, szczególne... No nie, bez przesady, kurczę, no, co wy z tym Oscarem macie? Jest fajnie, fajnie jest, ale strasznie trudno zrobić film, który działa.

Powiem panu, co. 6 tysięcy nagrodzonych Oscarami świetnych aktorów, świetnych reżyserów, świetnych twórców filmów przyznało panu Oscara. Dlatego bardzo się cieszymy.

To jest super, to jest fantastycznie, no nie wiem, to się cieszę. I cieszę się, że spotkałem na tym czerwonym dywanie przez przypadek jakąś tam... jakichś fajnych aktorów i aktorki, że widzieli nasz film. I to jest super, że ten film przez to, że był nominowany, został obejrzany przez jakieś 6 tysięcy ludzi, którzy są związani z kinem, którzy mają jakiś... lubią kino. No i pokochali Oscara i pokochali... Oscar... pokochali Idę i pokochali Kuleszę i Trzebuchowską, i te zdjęcia. To było fajne i to super, żeśmy osiągnęli taką publiczność, która ma jakieś gusty swoje, i gust, i pokochała nasz film. To mnie strasznie ucieszyło.

Gratulujemy w takim razie. Bardzo serdecznie dziękuję. Paweł Pawlikowski prosto z ceremonii oscarowej dla Programu 1.

(J.M.)