Krzysztof Grzesiowski: Klub poselski .Nowoczesna i pani poseł Monika Rosa, nasz gość. Dzień dobry, pani poseł.
Monika Rosa: Dzień dobry.
Środa, posiedzenie Sejmu...
Środa, czwartek i piątek posiedzenie Sejmu.
Drugie czytanie projektu budżetu między innymi. 270 poprawek było zgłoszonych po pierwszym czytaniu.
Tak.
Komisja Finansów Publicznych opowiedziała się za przyjęciem...
Sześciu.
...sześciu. Ile poprawek zgłosiła .Nowoczesna?
Około 30 poprawek zgłosiliśmy, dotyczących infrastruktury, edukacji, między innymi poprawkę, która ma zwiększyć rezerwę w budżecie na edukację przedszkolną. Reforma, która została wprowadzona, dotycząca pójścia sześciolatków z powrotem do przedszkola, czyli koniec obowiązku szkolnego dla sześciolatków, sprawi, że zabraknie miejsc w przedszkolach dla trzy-, czterolatków, w związku z czym chcieliśmy zwiększyć tą rezerwę o 350 milionów, która może spowodować, że te dzieciaki do tych przedszkoli po prostu będą mogły trafić.
Ale rozumiem to nie jest koniec sprawy. Jeśli komisja odrzuca poprawkę, to nie znaczy, że ona się nie pojawi jeszcze.
Większość poprawek będzie zgłoszona, właściwie jest zgłoszona jako wnioski mniejszości. I pewnie około z tych 260 poprawek 200 będzie głosowanych jako wnioski mniejszości. 6 poprawek, które Komisja Finansów przyjęła, dotyczą między innymi obniżenia budżetu Rzecznika Praw Obywatelskich, przeciwko czemu my protestowaliśmy, oraz zamrożenie budżetu Trybunału Konstytucyjnego. To są poprawki dotyczące kilkunastu milionów złotych, natomiast są to poprawki zgłoszone właściwie politycznie, a nie budżetowo. Rzecznik Praw Obywatelskich, jak wiemy, nie jest po drodze z Prawem i Sprawiedliwością, w związku z czym ten budżet został zamrożony. I podobnie tutaj sytuacja z Trybunałem Konstytucyjnym.
Tylko że rządzi arytmetyka, pani poseł.
Dlatego rządzi większość, natomiast to nie zmienia faktu, że my te wnioski mniejszości możemy zgłosić i powiedzieć głośno, że nie jest to uprawnione, nie jest to w porządku wobec rzecznika praw obywateli, ale przede wszystkim nie jest to w porządku wobec obywateli, że ten budżet będzie zmniejszony. Rzecznik ma stać na straży wolności obywateli, na to, że ich prawa są przestrzegane, w związku z czym ten budżet powinien być odpowiedni, powinien móz zatrudnić pracowników, powinien mieć możliwość analiz prawnych, konsultacji, i te pieniądze są po prostu potrzebne.
Pani poseł, godzinę temu rozmawialiśmy z panią minister Elżbietą Rafalską, ministrem rodziny, pracy i polityki społecznej, o rządowym programie 500+, który – wszystko na to wskazuje – ma zacząć działać od 1 kwietnia tego roku. Pani widzi z powodu tego programu bardziej zagrożenia, czy bardziej korzyści?
Może nie będę oceniała celowości tego programu, bo wszystkim nam zależy na tym, aby w Polsce rodziło się więcej dzieci, czy akurat 500 złotych na każde dziecko sprawi, że tak będzie. Ja mam akurat wątpliwości. Myślę, że bardziej przydatne byłoby przede wszystkim właśnie miejsca w przedszkolach, powrót na rynek pracy możliwy dla kobiet, które te dzieciaki urodziły, mieszkania, bezpieczna praca. To są warunki konieczne.
Natomiast rzeczywiście w tym roku 17 miliardów złotych z budżetu ma być przeznaczone na 500+, w przyszłym roku 23 miliardy. W tym roku te pieniądze z budżetu będą dzielone po połowie na ten wydatek. Częściowo będą to pieniądze z nowych podatków, czyli z podatków już nie od hipermarketów, tylko właściwie od obrotu, podatku jeszcze nie wprowadzonego i tak naprawdę projektu ustawy jeszcze nie widzieliśmy, podatku od aktywów oraz w połowie tak naprawdę, bo około... ponad, bo 9 miliardów złotych na ten wydatek będzie przeznaczonych z zysków z akcji LTE, czyli zysku jednorazowego, tego zysku w przyszłym roku już po prostu nie będzie. Więc planowanie długofalowego projektu tak naprawdę z finansowaniem na jeden rok jest bardzo ryzykowne.
W budżecie jest też kilka innych ryzykownych elementów. Przede wszystkim wskaźniki makroekonomiczne. Ministerstwo Finansów założyło, że złotówka się będzie umacniać. Już teraz, na początku widzimy, że ta złotówka słabnie w stosunku do euro, do franka, w stosunku do dolara. Założona jest wyższa inflacja niż zakłada NBP i założony jest wyższy wzrost gospodarczy niż zakłada NBP, w związku z czym te wskaźniki makroekonomiczne są także zagrożeniem dla stabilności tego budżetu.
Kolejne zagrożenia to są niestety agencje ratingowe, które kierując się zarówno stabilnością naszych finansów publicznych, jak i też sytuacją polityczną, grożą nam palcem. Jedna z agencji obniżyła już nam ten rating, druga pogroziła palcem i mówi, że ta zmiana w regule wydatkowej i to, że ten budżet rzeczywiście jest niestabilny, może sprawić, że ten rating w Polsce zostanie obniżony.
Pan Ryszard Petru prezentując plan naprawy dla Polski w ubiegłym tygodniu mówił o tym, że potrzeba jest stworzenia 4–letniego planu finansowego państwa. Ale tak się zastanawiam, czy w tak dynamicznych czasach da się w ogóle przyjąć taki plan, korzystając z pewnych wartości, które teoretycznie nie powinny się zmienić, ale zmieniają się, na co nie mamy wpływu.
Dlatego też w tym planie wydatków i dochodów, który zaproponowała .Nowoczesna, jest też ustawa o już nie regule... jakby o bilansie budżetowym, to znaczy chcielibyśmy wprowadzić taką zasadę, że jeśli w danym roku deficyt strukturalny sektora finansów publicznych, czyli deficyt strukturalny, który jest pomniejszony o wahania koniunkturalne, czyli te rzeczy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdyby gospodarka pracowała na pełni swoich obrotów, bez wahań koniunkturalnych, to to jest jakby pomniejszone właśnie o te wahania. Jeśli ten deficyt będzie wynosił w danym roku więcej niż 0%, to w kolejnym powinien być obniżony, oczywiście tam z wyjątkami, jeśli na przykład musi dofinansować wydatki razem z Unią Europejską, czy jeśli będzie jakaś konkretna sytuacja. Natomiast utrzymanie stabilności sektora finansów publicznych jest bardzo ważne z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że kraje, które mają stabilne finanse publiczne, mniejszy dług publiczny, mniejszy deficyt sektora finansów publicznych, łatwiej przechodzą przez kryzys. A to, że kryzys jest przed nami, to po prostu jest oczywiste.
W takich czasach żyjemy, że albo mamy kryzys za sobą, albo jesteśmy w trakcie kryzysu, albo ten kryzys jest przed nami. Chyba już nie ma czwartej możliwości. Pani poseł, dzisiaj cytowaliśmy za Dziennikiem Gazetą Prawną fragment artykułu, który brzmi tak: „Komendant główny policji przygotuje mapę zagrożeń przestępstwami na tle seksualnym. Dzięki niej poznamy nie tylko nazwę miejscowości, lecz także ulicy, przy której mieszka skazany na przykład za pedofilię czy za gwałt. Mapa ma być publicznie dostępna”.
Tak, będziemy procedować podczas tego posiedzenia Sejmu właśnie ustawę o przestępczości na tle seksualnym. Ustawa ta zawiera dwa najważniejsze elementy. Jeden jest taki, że powstanie rejestr osób skazanych za przestępstwa seksualne oraz mapa czy rejestr publicznie otwarty, czyli będziemy mieli do niego wgląd, oraz rejestr z większą liczbą danych, gdzie będzie miała wgląd określona grupa odbiorców, oraz mapa zagrożeń. I ta mapa zagrożeń ma wskazywać miejsca, gdzie są popełniane przestępstwa, oraz miejsca, gdzie osoby, które przestępstwa popełniły, zamieszkują. Bardzo ważne jest to, żeby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i tutaj jakby nie mam do tego żadnych wątpliwości.
Natomiast ta ustawa, niestety, jest też ustawą dość mocno pozorną. Dlaczego? Taki rejestr jest wprowadzony na przykład w Stanach Zjednoczonych i wiemy już po badaniach w Stanach, że ta funkcja prewencyjna rejestru nie sprawdza się, to znaczy ważniejsze jest leczenie, ważniejsza jest jakby sprawna praca prokuratorów niż taki rejestr. Drugą rzeczą jest to, że tak naprawdę 80% przestępstw na tle seksualnym wobec dzieci popełnianych jest w domach, popełnianych jest albo przez znajomych, albo przez rodziców danego dziecka. W związku z czym wskazanie na mapie informacji o tym, że w tym miejscu mieszka przestępca lub w tym miejscu to przestępstwo zostało popełnione, będzie stygmatyzacją tych dzieci. I to jest bardzo duży problem tej ustawy.
My chcemy, żeby ta ustawa trafiła do komisji, bo wszystkim nam zależy na tym, aby ta przestępczość seksualna została zminimalizowana, natomiast warto wprowadzić inne regulacje, które sprawią, że ta prewencja rzeczywiście będzie.
Ale czy to znaczy, że ten pomysł jest z gruntu zły pani zdaniem?
Nie jest z gruntu zły, natomiast myślę, że warto nad nim zdecydowanie popracować. Przede wszystkim wyeliminować te elementy stygmatyzacji dzieci w związku z miejscem zamieszkania czy popełnionego przestępstwa. Po drugie – rzeczywiście te mapy mogą się nie sprawdzać. One będą aktualizowane tam co trzy miesiące, natomiast przestępcy mogą się przemieszczać. W Stanach jest tak, że przestępcy seksualni wybierają sobie na miejsce zamieszkania tereny niezaludnione, jakieś obszary, natomiast przestępstwa są popełniane w zupełnie innych miejscach. Oczywiście, pomniejszy jest fakt, że wskazanie na mapie, że tu jest skupisko osób, które popełniło przestępstwo, wpłynie na cenę nieruchomości, bo to oczywiście w jakimś sensie dotknie deweloperów. Najważniejsze bezpieczeństwo dzieci, ale jakby ustawy pozorne dadzą nam wrażenie, że te dzieci są chronione, natomiast realnie nie będzie to dokonywane. Minusem tej ustawy jest też to, że ona nie została w ogóle skonsultowana z jedynym Towarzystwem Seksuologicznym w Polsce, które istnieje i które ma dość negatywną opinię na temat tej ustawy.
Tu się pojawia przy okazji tego artykułu jeszcze argument taki, to eksperci się wypowiadają, że pomysł wcale nie poprawi bezpieczeństwa, za to doprowadzi do samosądów i wywoła falę wzajemnych podejrzeń.
No oczywiście, jest to ogromne ryzyko, że mając wiadomość, że w danym miejscu może mieszkać przestępca, takie samosądy będą miały miejsce. I one w niektórych sytuacjach pewnie są dużym ryzykiem. Natomiast tutaj jest też kwestia bezpieczeństwa danych umieszczanych, ponieważ w rejestrze tym z węższym zakresem dostępu mają być także informacje na przykład o rodzicach, o nazwisku panieńskim matki. No i to jest pytanie o bezpieczeństwo tego rejestru, skoro na wykonanie go w budżecie przeznaczone jest 1,5 miliona złotych. No i to jest bardzo mało.
To jeszcze jedna kwestia, pani poseł, korzystając z pani obecności w studiu. Rzeczpospolita: „Długi kopalń do ścięcia, rząd chce nakłonić banki, by zredukowały gigantyczne zadłużenie węglowych spółek”, to jedna rzecz. A druga – takie negocjacje w Kompanii Węglowej, w Katowickim Holdingu Węglowym. Jastrzębska Spółka Węglowa zdaje się tę sprawę już rozwiązała, chociaż niekoniecznie po myśli związkowców. Mianowicie wypłata tzw. czternastek – w ratach, w ilu ratach, w jakim procencie? Czy to może być duży problem w takim oto znaczeniu, że może wywołać dosyć nerwową reakcję górników, związkowców?
No cóż, nowa władza, ale problemy stare. Problem kopalni jest nierozwiązywany od wielu lat. Kiedy była koniunktura na węgiel, te ceny były wysokie, reformy się nie przeprowadzało w kopalniach. Problem z Jastrzębską Spółką Węglową został... będzie prawdopodobnie rozwiązany przez ministerstwo w ten sposób, że banki niejako, które posiadają długi Jastrzębskiej Spółki Węglowej, są postawione przed ścianą i będą musiały te długi zlikwidować, umorzyć albo (...) upadnie. Te długi mogą być jeszcze ewentualnie zamienione na akcje. Będzie taka sytuacja stawiania pod ścianą, zwłaszcza że część, większością jakby... właścicielem tych długów są banki sektora państwowego, jeden bank jest tylko z sektora prywatnego, sprawi, że jakby ponownie utrzymujemy banki, ponownie utrzymujemy pewne przywileje związkowe. Część górników, jestem o tym przekonana, jest w stanie pogodzić się z tym, że tej czternastki nie będzie. Natomiast są też związki zawodowe, które są bardzo silne w Polsce, są bardzo silną opcją polityczną tak naprawdę, chociaż tak naprawdę związki zawodowe skupiają tylko i wyłącznie 11% osób pracujących, czyli to jest dość nisko, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami europejskimi.
Tutaj bym proponowała, żeby rząd jednak przyjął dość silne stanowisko nieulegania tej presji, bo kondycja kopalni jest dość kiepska, lepiej poświęcić pieniądze, czas na to, żeby kopalnie zrestrukturyzować. Na razie jest dużo nowych pomysłów, w tym budżecie około 1,4 miliarda złotych przeznaczonych jest na restrukturyzację kopalni. Mówi się o wyciszaniu kopalni, natomiast właściwie jeszcze nie ma konkretnego planu działania.
Zaczęliśmy od budżetu i na pieniądzach z budżetu kończymy. Dziękuję bardzo za rozmowę.
Bardzo dziękuję.
Pani poseł Monika Rosa, klub poselski .Nowoczesna, gość Sygnałów dnia.
JM