Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem jest poseł Ruchu Kukiz’15 Rafał Wójcikowski. Dzień dobry.
Rafał Wójcikowski: Witam serdecznie, dzień dobry.
Jako wiceprzewodniczącego Komisji Finansów Publicznych od razu zapytam: ile Ruch Kukiz’15 dostaje pieniędzy z budżetu państwa?
Nic nie dostaje.
No właśnie. I stąd...
I żyje. Jest takie zwierzę, co chodzi i pije i nie dostaje pieniędzy z budżetu państwa, i to jest możliwe.
Ale chcecie dostawać chyba, skoro jest pomysł na finansowanie partii, który zgłosił Ruch Kukiz’15 – 5 złotych na wybraną partię.
Jak byśmy chcieli dostawać, to byśmy zapisali, że również stowarzyszenia i różne inne formy działalności politycznej także powinny mieć taką możliwość, a tego nie ma. My już mówimy: jak już chcecie, partie polityczne, mieć te pieniądze, to przynajmniej niech obywatele wyrażą na to zgodę formalną i niech chcą dawać na te partie, które popierają. A w tej chwili to jest tak, że finansowanie odbywa się z budżetu państwa, czyli przeciętny obywatel nie wie, na co idą jego podatki, bo niekoniecznie przeciętny obywatel chce, żeby na partię daną X szły pieniądze z budżetu.
Ale głosuje na nią, to wtedy wie, że jeśli na nią głosuje, to ona dostanie pieniądze.
Może głosować na partię Y, która w ogóle do Sejmu nie wejdzie i ta partia nie dostanie, zero pieniędzy, a jego pieniądze, chociaż ma inne zupełnie poglądy, mogą trafić do partii skrajnie przeciwnej poglądom obywatela.
I sądzi pan, że Prawo i Sprawiedliwość zgodzi się na taką propozycję?
Ależ skąd, żadna partia polityczna się nie zgodzi na taką propozycję.
Czyli to kolejny wysiłek skazany raczej na niepowodzenie.
Nie, to jest kolejny wysiłek, który ma pokazać...
Wysiłek ustawowy.
...ma pokazać obywatelom, że może być inaczej, ale nie ma woli politycznej.
No właśnie, wola polityczna to jest kluczowy termin właśnie w polityce parlamentarnej. Jak pan ocenia realizację woli politycznej PiS-u w sprawach gospodarczych, finansowych, podatkowych przez pierwsze sto dni rządu i funkcjonowania parlamentu także, to troszkę wcześniej minęło.
Partia rządząca, niestety, okazała się, że jest partią wybitnie etatystyczną, wybitnie przywiązaną do idei aktywnego, zbyt naszym zdaniem aktywnego państwa, które wie lepiej od obywatela, co należy robić. My mamy trochę inne zdanie. My byśmy pozwolili jak najwięcej działać obywatelom, skracalibyśmy rolę państwa, inicjowalibyśmy wysiłki obywatelskie, wysiłki poszczególnych wolnych ludzi – czy to gospodarcze, czy to społeczne. Mamy zupełnie inną wizję. I Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się realizować swoją wizję, ale już widać, że tak zwana tyrania status quo bierze górę i...
Co to jest tyrania status quo?
No, taki bezwład administracyjno–biurokratyczny, który socjalistycznym, demokratycznym państwem kieruje tak naprawdę, a nie politycy kierują nim.
PiS jest partią socjalistyczną?
W gospodarczym sensie jest partią socjalistyczną, etatystyczno–społeczną. Tam nie ma treści wolnorynkowych, jest mało treści wolnorynkowych, jest dużo treści socjalistycznych. Oczywiście, my nie odbieramy prawa demokratycznego PiS-owi być taką partią, ale nazywajmy rzeczy po imieniu.
Czyli takie pomysły, jak podatek handlowy, tak można to najogólniej nazwać, czy podatek bankowy się nie podobają Ruchowi Kukiz’15. I czy na pewno całemu.
To nie tak, że się nie podobają, bo to zależy... Jeśli te podatki uderzają w przeciętnego obywatela, zwykłego człowieka, uderzają w obywatela przedsiębiorczego, to nam się nie podobają. Ale jeżeli to mają być podatki antykorporacyjne, które pomagają w konkurencyjności dla zwykłych ludzi, to nam się podobają. Przecież myśmy...
Czyli jakieś regulacje jednak...
Nie no, chodzi o regulacje. Myśmy poparli podatek bankowy, bo uważamy, że sektor bankowy to jest jeden wielki oligopol, a nie wolna konkurencja. I jeżeli zagraniczne korporacje znalazły sobie furtkę do robienia ponadprzeciętnych zysków, ponadprzeciętnych rentowności, to dlaczego mają one być poniżej przeciętnie opodatkowane? Bo tu nie ma problemu. Natomiast jeśli wprowadzamy podatek handlowy i szczególną dyskusją jest to, czy on ma być wprowadzony w sobotę i nie wiadomo do końca, dlaczego miałby być w sobotę, no to o czym tu mówić?
Czyli wyższa stawka sobotnia, tak?
W ogóle podatek od ceny benzyny dla stacji benzynowych miał być dla korporacji, a jest dla stacji benzynowych i zwykły Kowalski będzie jak zwykle płacił za droższą benzynę, tak? Ropa po 25 dolarów, a benzyna po 4 złote – to co to jest?
Panie pośle, czy program 500+ da impuls dla gospodarki? Uchroni nas przed stagnacją, żeby nie powiedzieć wręcz deflacją?
Jak byśmy w ten sposób rozważali problemy gospodarcze, to powinniśmy dać po 1500 złotych i wtedy na pewno będzie taki impuls gospodarczy, że po prostu...
Obywatele pewnie byliby zadowoleni.
No, ja już wielokrotnie mówiłem, że każdy młody człowiek potrzebuje samochodu i tak na osiemnastkę moglibyśmy dać po samochodzie i też nie byłoby źle. Tylko to nie o to chodzi. Pozwólmy ludziom pracować, pozwólmy ludziom się bogacić, zmniejszmy klin podatkowy, a nie rozdawajmy pieniądze i przyzwyczajamy ludzi do tego, że państwo da.
Chciałabym też zapytać pana o to, co ostatnio naszą klasę polityczną pochłania i media także. To są dokumenty, które znalazły się w szafie generała Kiszczaka. W drugiej transzy tych dokumentów znajduje się opis i właściwie podanie szczegółów dotyczących zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki. I na przykład w liście generała do nieznanego adresata padają takie słowa: „Zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki przeżyłem bardzo ciężko i nadal przeżywam, bo przecież dokonali tego moi podwładni”. Czy można wierzyć takim dokumentom? Takim listom? Takim słowom? Jak oceniać z perspektywy tych lat, które minęły, tego rodzaju znalezisko? To jakoś apeluje do naszych emocji. Chyba dla każdego to...
Jeśli chodzi o zabójstwo błogosławionego księdza Popiełuszki, to moje zdanie jest takie, że bardziej wierzę Wojciechowi Sumlińskiemu i jego badaniom i jego dociekaniom, niż jakimś dziwnym listom generała Kiszczaka. A tak w ogóle, to ja myślałem, że IPN będzie nam udostępniać dokumenty. Dokumenty. A nie wiem, jakim prawem w ogóle zabrano osobiste rzeczy generała Kiszczaka? Na podstawie czego IPN zabrało osobiste dokumenty generała Kiszczaka? Bo ja rozumiem, że...
Zrobili to prokuratorzy z Pionu Śledczego.
Bo ja rozumiem, że prokuratorzy mogli zabrać te dokumenty, które generał Kiszczak przywłaszczył sobie i one nie były jego formalnie. Natomiast jeżeli ktoś ma swoje dokumenty, to jest własność już wdowy, a z jakiej racji prokuratorzy IPN–u zabierają osobiste listy Kiszczaka? Proszę o wytłumaczenie.
A czy IPN powinien w takim tempie publikować dokumenty dotyczące „Bolka”?
Ja uważam, że IPN powinien od razu opublikować wszystkie oficjalne dokumenty, natomiast nie uważam, że bez zgody generałowej Kiszczakowej (jeżeli tak można panią Kiszczakową nazwać, bo to jest też kwestia, czy on jest generałem tak naprawdę dla nas), czy te dokumenty osobiste powinny być opublikowane przez IPN, gdyż to są dokumenty osobiste, prywatne.
No tak, ale jeżeli dotyczą osoby o znaczeniu historycznym, a niezależnie od oceny...
Jakaś tajemnica korespondencji podobno obowiązuje i ja nie rozumiem tego. Ja uważam, że prywatnych dokumentów, prywatnej korespondencji bez zgody właścicieli nie powinno się publikować.
A teraz pytanie o Ruch Kukiz’15. Czy ta formuła Ruchu, którą przyjęliście, na początku mówiliśmy o tym, że na przykład nie zapewnia finansowania, ale politycznie i pod kątem pewnej spoistości formacji, czy ona cały czas jest dobra? Czy pojawiają się głosy, żeby budować coś bardziej jednolitego – partię, stowarzyszenie? Czy posłowie myślą o tym, czy to będzie cały czas Ruch?
Znaczy Ruch Kukiza po pierwsze nie jest jednolity, bo jest to zderzenie się naprawdę... Zresztą widać po głosowaniach, na przykład na 500+ jedna trzecia Ruchu była za...
To widać, to prawda.
...a jedna trzecia się wstrzymuje i jedna trzecia jest przeciw. A to wynika z tego, że u nas naprawdę mamy całą reprezentację tych właśnie postaw obywatelskich, ale nie partyjnych – od Kornela Morawieckiego i jego ludzi, którzy są związkowi, którzy są socjaldemokratyczni de facto, do takich ludzi, jak ja, którzy są wybitnie liberalni, jeżeli chodzi o gospodarkę, wybitnie wolnościowi, wywodzący się w dużej ilości z UPR–u, z Ruchu Narodowego. I tego się nie da pogodzić i spoić jakimś partyjnym szyldem i moim zdaniem do tego nie dojdzie. Natomiast pracujemy nad jakąś formułą, żeby obywatele, którzy nas popierają, mogli się jakoś integrować i wspólnie nam pomagać i działać. I taka formuła jest potrzebna. I są różne rozwiązania, różne wersje. Jest stowarzyszenie na rzecz nowej Konstytucji, powstają stowarzyszenia lokalne, coś się z tego wykluje. Też nie mamy takiego doświadczenia, żeby od razu mieć gotową formułę. Nie jesteśmy partią Nowoczesna, która ma rozpisany konspekt nie wiadomo, przez kogo, jak działać przez cztery lata. Wolny rynek pokaże, co z tego wyjdzie.
Wietrzy pan jakiś spisek za planem Nowoczesnej? Kto miałby pisać im plan? Sami sobie pewnie napisali, czy nie?
Sami sobie napisali, teraz podobno powstanie nowa Nowoczesna, stara Nowoczesna, zobaczymy. Natomiast sam projekt Nowoczesnej dotyczący finansowania partii politycznych, gdzie, jak pokazałem w Sejmie, może to sfinansować jedna osoba za pomocą płatności internetowych. To świadczy o tym, że to nie do końca jest transparentne i jasne.
No i na koniec pora na deser w Sygnałach dnia – pytanie o to, co pan czyta i czy się panu podoba i czy to literatura piękna, czy same bardzo poważne książki ekonomiczne? Promujemy czytelnictwo.
Dostałem książkę od Janusza Szewczaka wczoraj z dedykacją, to zobowiązałem się, że przeczytam i zrecenzuję. Natomiast...
To ten etatysta z PiS-u.
No, ja czytam wszystkie książki, nawet teraz ten... nawet Kapitał XXI wieku, bo mogę się pochwalić, że przeczytałem ostatnio, duża „cegła”. Czytam wszystkie książki tematyczne. Natomiast dla przyjemności czytam książki fantastyczne, ale ostatnio robię to między dwudziestą czwartą a drugą w nocy, bo więcej czasu na to nie mam.
Ale chyba na fantastykę to jest bardzo odpowiednia pora. Dziękuję za rozmowę. Gościem Sygnałów dnia był poseł Ruchu Kukiz’15 Rafał Wójcikowski.
Bardzo dziękuję.
JM