Grzegorz Jankowski: Rozmowa Dnia, pierwsza polityczna rozmowa w Sygnałach Dnia o 7.15 z wicemarszałkiem Sejmu, panem Ryszardem Terleckim. Dzień dobry.
Ryszard Terlecki: Witam państwa, dzień dobry.
Panie marszałku, prezes Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, wystosował wczoraj list do wyborców, członków i sympatyków PiS-u. I pisze tam między innymi, taki fragment znalazłem: „Jeden głos może zaważyć na tym, kto zostanie posłem, a od tysiąca głosów może zależeć to, czy będziemy mieli w Sejmie większość”. To chyba pierwsze wybory w wolnej Polsce, gdzie mobilizacja jest aż tak ważna.
No, mobilizacja zwykle jest przed wyborami, ale teraz rzeczywiście jest nadzwyczajna. Prezes w takich szczególnych okolicznościach zwraca się do nas, do członków, sympatyków, działaczy, ale także wyborców Prawa i Sprawiedliwości w nadzwyczajnych okolicznościach, no i to jest właśnie taka nadzwyczajna okoliczność, to znaczy wybory, które mają rozstrzygnąć bardzo wiele, rozstrzygnąć, w jakim kierunku będzie się rozwijać bądź nie będzie się rozwijać Polska. To jest taki apel o mobilizację, o to, żeby nie ufać sondażom, żeby nie ulec takiemu przekonaniu, że już wszystko jest rozstrzygnięte, że już wybory są wygrane. Sondaże są rzeczywiście bardzo dobre od tygodni, ostatnie też są dobre, ale właśnie o to chodzi, żeby nie wierzyć sondażom, wierzyć znajomym, krewnym, sąsiadom, tym, którzy deklarują, mówią, przekonują, dają się przekonać, że pójdą na wybory i że będą głosować tak, jak byłoby dobrze, żeby głosowali, to znaczy żeby głosować na rozwój Polski.
Mówi pan o stawce wyborów, a ja jeszcze raz sięgnę do listu pana prezesa Kaczyńskiego: „Stawka tegorocznych wyborów do Sejmu i Senatu jest niezwykle wysoka, jest nią dalszy rozwój naszej ojczyzny oraz coraz lepsze życie polskich rodzin”. Gdyby pan mógł to rozwinąć.
To jest właśnie ten pomysł, o którym mówimy od paru miesięcy, polska wersja państwa dobrobytu. Przypomnijmy, że państwo dobrobytu, welfare state, to była taka idea, koncepcja rozwoju państw Europy Zachodniej, a także Stanów Zjednoczonych w latach 60, kiedy nastąpił znaczący skok gospodarczy, rozwój, podniesienie poziomów życia bardzo wyraźne. I my teraz mówimy, że po raz pierwszy Polska od na pewno 30 lat, a może i od stu, ma taką szansę, żeby ten wyścig, to zacofanie ekonomiczne w stosunku do Zachodu wyrównać, żeby dogonić Zachód, żeby poziom życia w Polsce był naprzód taki, jaki jest średni w Unii Europejskiej, a potem tak jak w tych najbogatszych, w tych bogatych największych państwach Europy (myślimy tu oczywiście o Niemczech czy o Francji). Więc to jest właśnie to wezwanie, że jeżeli uda nam się kontynuować rząd dobrej zmiany, politykę rządu dobrej zmiany, to mamy szansę na rzeczywiście znaczący skok ekonomiczny, cywilizacyjny, warunków życia i tak dalej.
Czytałem w poniedziałkowym tygodniku Sieci wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim, który będzie również dzisiaj naszym gościem, drodzy państwo, o 8.15. I on w tym wywiadzie wzywa opozycję do budowania wspólnie Polski solidarnej, „Rzeczpospolitej solidarnej”, takiego terminu użył. Co oznacza ten termin „solidarna”?
Mieliśmy okres niezwykle ostrej polaryzacji, ostatnie miesiące, a w gruncie rzeczy cztery lata to jest bardzo intensywny, można powiedzieć, bardzo emocjonalny spór z tymi, którzy mają inne zdanie niż Prawo i Sprawiedliwość, spór z opozycją, gdy dochodziło do prób jakby obejścia demokracji i zmiany władzy przy użyciu innych środków niż demokratyczne. No ale ten spór też przede wszystkim w mediach, a także na sali sejmowej był bardzo widoczny. I tu jest taka nadzieja, można powiedzieć, czy właśnie apel premiera, że po tych wyborach spróbujmy obniżyć poziom tych emocji, spróbujmy bardziej merytorycznie działać na rzecz Polski. Oczywiście, musimy się różnić, będziemy mieć inne koncepcje, inne programy, w rozmaitych szczegółach inne zdanie, ale postępujmy tak, żeby rozwój Polski był dla wszystkich najważniejszy. Ja myślę, że tu pewnym takim sygnałem pozytywnym, światełkiem w tunelu, jak to się mówi, jest ten Pakt dla zdrowia, pod którym zgadzają się podpisać różne ugrupowania polityczne.
Pakt dla zdrowia, o tym będę rozmawiał dzisiaj z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim już, drodzy państwo, o 7.40, czyli za 20 minut. Ale wracamy do rozmowy z wicemarszałkiem Terleckim. Panie marszałku, mówił pan o tych, którzy mają inne zdanie, mając na myśli obecną opozycję. Wczoraj na konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes Kaczyński mówi o opozycji jako o jednym anty-PiS-ie, mówi, że to są trzy partie, ale tak naprawdę jest to anty-PiS.
Bo tak jest w gruncie rzeczy, te partie nieznacznie się różnią między sobą w rozmaitych subtelnych niuansach programowych. Zresztą te różnice czasem się pojawiają, czasem zanikają, natomiast główny cel jest oczywisty: odebrać władzę Prawu i Sprawiedliwości, przejąć kontrolę nad państwem. No i w rozmaitych fragmentach ich programów są rzeczy niepokojąco podobne, choćby osłabienie roli państwa i przekazanie kompetencji państwa samorządom. To jest tak daleko posunięte, że staje się zagrożeniem dla spoistości państwa. To bardzo zły pomysł. Nie mówiąc już o tym, że projekt przekazania też samorządom podatków natychmiast będzie skutkował odebraniem nam tych wszystkich zdobyczy, które przyniosły ostatnie lata. Myślę tu o 500+ czy trzynastej, czternastej emeryturze.
Politycy opozycji zarzekają się, że to, co było dane, nie zostanie zabrane.
No tak, oczywiście, że się zarzekają, choć nie wszyscy, niektórzy mówią, że tu trzeba będzie niektóre korekty wprowadzić. No ale generalnie jest w tej chwili taki przekaz, że nic nie zabiorą. Tylko że oni nawet gdyby chcieli nie zabrać, to będą musieli zabrać, to jest oczywiste...
Dlaczego?
Powiem brutalnie – nie umieją rządzić. To, z czym mieliśmy do czynienia w ciągu 8 lat ich rządów, pokazywało, że Polska pod ich władzą szans na znaczący rozwój nie ma, a także nie ma szans na to, aby wyrównać różnice, jakie są między rozmaitymi grupami społecznymi, między różnymi regionami i tak dalej. To, co jest na naszym sztandarze, czyli ten rozwój, jak my to mówimy zrównoważony, czyli żeby wszystkim powodziło się, wszyscy mieli takie same szanse i wszystkim powodziło się mniej więcej podobnie.
Jeszcze jeden fragment z wystąpienia prezesa Kaczyńskiego. Wczoraj, kiedy mówił o anty-PiS-ie, to mówił coś takiego, że anty-PiS składający się z 3 partii próbuje zwerbować czwartą partię, czyli Konfederację. Co to znaczy „zwerbować Konfederację”?
Partie opozycyjne mają czy liderzy tych partii mają świadomość, że mogą nie mieć szansy na to, żeby budować jakąś większość w Sejmie, w parlamencie. Konfederacja walczy o to, żeby przejść próg wyborczy, więc opozycja można powiedzieć już na zapas się zabezpiecza, że gdyby udało się Konfederacji prześliznąć przez ten próg wyborczy, no to żeby można było na nią liczyć w tych jakichś rozgrywkach parlamentarnych przeciwko PiS-owi. To jest przykre, bo Konfederacja deklarowała, przynajmniej dotąd, swój co najmniej sceptyczny stosunek do partii liberalnych czy lewicowych. Teraz okazuje się, że w warunkach ostrej walki politycznej być może gotowa będzie z tymi partiami wejść w jakieś układy.
Niektóre sondaże dają Konfederacji... niektóre, nieliczne, ale dają Konfederacji powyżej 5 punktów procentowych. Czy spędza wam to sen z powiek?
Nie spędza, ale oczywiście ordynacja wyborcza jest brutalna, metoda d’Hondta jest taka, że mniejsze partie, które nie przekroczą tego progu, można powiedzieć składają się na partię najsilniejszą, to znaczy ich wyniki przejmuje ta partia, która wygrywa wybory. Stąd, oczywiście, dla nas korzystne jest, gdy za tym progiem wyborczym jest tych parę procent różnych małych ugrupowań, które nie są w stanie wejść do Sejmu, bo wtedy d’Hondt przelicza te procenty na mandaty, które dostają najsilniejsi. No ale, oczywiście, to jest gdybanie na wyrost, poczekajmy na wynik wyborów. Jeszcze raz pamiętajmy o tym, że to nie sondaże wygrywają wybory, tylko nasze głosy w lokalach wyborczych.
To nie sondaże wygrywają wybory, tylko nasze głosy w lokalach wyborczych, mówi wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Dziękuję panu serdecznie za przybycie do studia.
Dziękuję bardzo.
JM