Grzegorz Jankowski: Drugim gościem Sygnałów Dnia w środę jest poseł Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej. Witam, panie pośle.
Robert Kropiwnicki: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Zacznę od cytatu z prezesa Jarosława Kaczyńskiego dla dzisiejszej Gazety Polskiej, to jest cytat i oskarżenie pod adresem opozycji: „Nasza opozycja nie uznaje reguł demokratycznych, nie respektuje zasad praworządności. Nie cofnęli się przed zablokowaniem wyborów z bardzo prostego powodu: ponieśliby w nich ciężką porażkę. Wykorzystali do tego epidemię koronawirusa”. Wykorzystaliście epidemię do politycznych, partyjnych celów?
Nie, oczywiście, że nie, to jest jakieś kompletne pomieszania z poplątaniem to, co mówi Jarosław Kaczyński, ponieważ to on rządzi, on ma większość w Sejmie i to on ma wszystkie instrumenty do tego, żeby przeprowadzić wybory czy walczyć z pandemią. Zwalenie tego na opozycję to jest po prostu nieuczciwe i wręcz niestosowne. To Jarosław Kaczyński za to odpowiada.
To czemu aż 30 dni przetrzymywaliście ustawę o wyborach korespondencyjnych w Senacie?
Nikt nie przetrzymywał. Senat wykorzystywał normalnie swoją pracę, wykonywał ciężką robotę, której nie wykonał Sejm. I wczoraj mówiliśmy to samo, bo wczoraj uchwalili w nocy równie głupią ustawę, w ciągu 20 godzin zgłaszali do niej dziesiątki poprawek, do swojej ustawy, napisana na kolanie bez konsultacji z Państwową Komisją Wyborczą, bez konsultacji z Sądem Najwyższym, bez konsultacji z ekspertami, i potem się dziwią, że ktoś inny chce zapytać. I Senat pewnie będzie pytał ekspertów, zrobi wysłuchanie publiczne, bo Konstytucja mówi, że prawo stanowi się w trzech czytaniach, a tu nie ma pracy w komisjach, tak naprawdę nie ma trzech czytań. To jest po prostu galop, bo się Kaczyńskiemu spieszy. Po co?
Panie pośle, do ustawy jeszcze wrócimy, ale w tym wywiadzie z Jarosławem Kaczyńskim znalazłem jeszcze jeden ciekawy fragment. Oto na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej naciskało według prezesa Kaczyńskiego lobby prawnicze. Chodziło o odszkodowania i chodziło o sprawę, którą można by przyrównać do afery reprywatyzacyjnej w Warszawie. Oto niektóre kancelarie prawnicze mogłyby zarabiać ciężkie pieniądze na odszkodowaniach. Co pan na to?
Nie, to naprawdę pokazuje, że Jarosław Kaczyński żyje w jakimś oderwanym kompletnie świecie, boi się jakichś dziwnych kancelarii, duchów i strachów. On ma większość w Sejmie i on stanowi prawo. I w momencie, kiedy (...)
Ale odszkodowania to jest coś, co brzmi wiarygodnie.
Nie, nie, to jest absolutnie oderwane od rzeczywistości i kompletnie niezgodne z prawdą. Albo kłamie świadomie, albo po prostu ktoś go wprowadził w błąd, ponieważ straty... Konstytucja mówi o tym, że trzeba wynagrodzić straty. I my wprowadziliśmy to do ustawy... Jest ustawa z 2002 roku w tej sprawie i uważamy... Proponowaliśmy tam nawet poprawki, żeby jeszcze usprawnić tą ustawę. I państwo miało możliwość wypłacenia odszkodowań firmom, które poniosły straty. I tyle. I w momencie, kiedy jest na podstawie ustawy, to nie ma tu żadnych jakichś wielkich roszczeń i tak dalej.
Ale czy państwo powinno wypłacać odszkodowania korporacjom międzynarodowym za coś, za co jest niewinne? To nie jest wina państwa, że epidemia akurat jest na świecie.
My proponowaliśmy proste rozwiązanie, że odszkodowania ponoszą ci, którzy prowadzą działalność w Polsce i płacą podatki w Polsce. I to jest możliwe i to jest dopuszczalne, bo to, co wprowadza się na podstawie ustawy, żadne sądy międzynarodowe nie mają wtedy nic do rzeczy. I to jest absolutnie możliwe, tylko oni nie chcieli tego zrobić, bo chcieli tak naprawdę przeprowadzić wybory 10 maja. Nie udało im się to, bo się rozsypali, bo to było nie do przeprowadzenia, i teraz szukają winnych. No i oczywiście winny jest Donald Tusk, winna jest opozycja i wszyscy, którzy nie pomagają Kaczyńskiemu. Ten człowiek naprawdę jest wysoko oderwany od rzeczywistości.
To, panie pośle, wracamy do wyborów. Kto waszym kandydatem na prezydenta w wyborach, które najprawdopodobniej odbędą się na przełomie czerwca i lipca. Proszę położyć rękę na sercu i powiedzieć, kto.
Dzisiaj uważam, że na pewno się te wybory nie odbędą na przełomie czerwca i lipca, ponieważ nie ma prawnych możliwości, ażeby te wybory się odbyły w takim terminie. Bo proszę zobaczyć...
Dlaczego?
Ponieważ jest tylko ustawa sasinowa, w oparciu o którą nie da się przeprowadzić wyborów, i są terminy kodeksowe, które mówią wyraźnie, że musi być co najmniej 60 dni na przeprowadzenie wyborów. A jest połowa maja, więc najwcześniejszy termin to jest około 19 lipca. I to mówimy PiS-owi, powinniśmy zrobić wybory w okolicach 19 lub 26 lipca. PiS łamie wszystkie procedury i standardy państwa prawa, bo uparli się, żeby zrobić wybory z końcem czerwca.
To panie pośle, jeśli wybory w lipcu w drugiej połowie, to kto waszym kandydatem na prezydenta?
Obecnie największe rekomendacje ma Małgorzata Kidawa-Błońska, ale też proszę pamiętać, że dzisiaj ani nie ma kampanii formalnie, ani nie ma kalendarza wyborczego. W momencie, kiedy ruszy kalendarz, będzie znany stan prawny, będzie można powiedzieć, kogo zgłaszają poszczególne komitety, bo dzisiaj nie ma żadnych komitetów. Państwowa Komisja Wyborcza na mocy Kodeksu wyborczego...
Mówi pan, że obecnie. Czy to oznacza, że rozważacie w przyszłości, ale przed wyborami wymianę kandydata? Nie ukrywajmy, że na mieście mówi się o tym i plotki polityczne są w Warszawie takie, że namawiacie na przykład Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, albo Radosława Sikorskiego. Wymienicie kandydata czy nie?
Za wcześnie, żeby o tym mówić, dzisiaj nie ma o tym rozmowy, ponieważ nie znamy warunków prawnych. Dopiero warunki prawne określą tak naprawdę możliwości i szanse na zwycięstwo, bo to jest najistotniejsze. A więc niestety nie namówi mnie pan na spekulacje i na komentowanie plotek tym bardziej.
No ale mówi pan w taki sposób, jakbyście faktycznie rozważali, i to bardzo poważnie, wymianę kandydata. A co pan sądzi o kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej? Dlaczego Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz wyprzedzili ją w stawce kandydatów opozycyjnych?
Ponieważ Małgorzata Kidawa-Błońska wezwała do bojkotu i skutecznie, bo można powiedzieć, że ona jako pierwsza głośno powiedziała, że te wybory się nie odbędą 10 maja i że się nie mogą odbyć, bo narażają zdrowie i życie Polaków. I miała rację. I te wybory się nie odbyły. W sposób naturalny jej elektorat mówił, że nie bierze udziału w wyborach, bo proszę popatrzeć na te sondaże, o których pan mówi. Tam jest zakładana frekwencja około 25–30%. To jest żenująco mało, bo normalnie w wyborach prezydenckich jest grubo powyżej 50, a dochodzi w deklaracjach do 70%. Więc to uważam, że jest wielki sukces Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, że te wybory się nie odbyły, bo ona naprawdę do tego wzywała i elektorat ją wsparł w tym. Zresztą większość Polaków nie chciała tych wyborów 10 maja. Wbrew PiS-owi, PiS tylko chciał tych wyborów.
Panie pośle, dziękuję panu serdecznie. Nasz czas niestety się skończył. Robert Kropiwnicki, poseł Platformy Obywatelskiej, był drugim gościem środowych Sygnałów Dnia. Dziękuję panu serdecznie.
Dziękuję bardzo, dziękuję, do widzenia.
JM