Red. Grzegorz Jankowski: Drugim gościem środowych Sygnałów Dnia jest pan Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL – Koalicji Polskiej. Dzień dobry panu.
Władysław Kosiniak-Kamysz: Dzień dobry.
Red.: Panie prezesie, panie pośle, jest wojna, jest kryzys, jest inflacja, a wy jako politycy używacie tylko języka emocji, polaryzujecie cały czas Polaków, kłócicie się bez sensu, kłócicie się o głupoty, nie ma żadnej sprawy wspólnej, która by was łączyła w tak strasznie trudnych czasach.
W.K.K.: Po pierwsze chyba nie do mojego środowiska i do mnie te słowa...
Red.: Do polityków wszystkich.
W.K.K.: ...w pierwszej kolejności powinny być skierowane. W polityce też się różnimy emocjami i wrażliwością na wiele spraw. I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że nic nas nie łączy. I to już powiem o naszych głosowaniach. Po pierwsze – my jako jedyna formacja z opozycji zagłosowaliśmy za zaporą na granicy polsko-białoruskiej, od tego się zaczęło, i PSL głosował za tym. Po drugie – w sprawie ustawy o obronności kraju wszystkie formacje, prawie wszystkie formacje zagłosowały. Jeśli jest na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a jestem jej stałym uczestnikiem od wielu już lat, jest jakiś temat dotyczący uzbrojenia, dotyczący bezpieczeństwa, dotyczący pomocy na Ukrainie, nie ma problemu, jest tutaj zjednoczenie. Chciałbym, żeby tych obszarów było więcej, tak, chciałbym, żeby one były trwalsze, żeby ten spór polityczny wyglądał inaczej, żeby był bardziej merytoryczny. Dwie formacje, które są największe w Polsce, one zaogniają. I na tym pewnie cierpią też inne formacje, w tym moja, ale przede wszystkim obywatele chcą spokoju, ale jednak, jak przyjdzie co do czego, to emocje się klikają później w Internecie. I tu jest ta rozbieżność, z którą my też sobie jakoś musimy radzić.
Red.: Czyli wy, politycy, odpowiadacie na zapotrzebowanie społeczne, że ludzie chcą się żreć, chcą się kłócić? Tak to zrozumiałem.
W.K.K.: Na pewno fajerwerki bardziej się przebijają niż spokojna prezentacja ustawy. My zaprezentowaliśmy w ostatnim czasie kilka ustaw dotyczących pomocy dla przedsiębiorców, zamrożenia cen energii, dotyczących ochrony polskiego rolnictwa i zrobienia korytarzy transportowych dla ukraińskiego zboża, uwolnienia zielonej energii. One nie wzbudzają... One są bardzo ważne, merytorycznie są potrzebne. Widzę, że rząd przynajmniej z części chce skorzystać. I dobrze. Ale na pewno nie wzbudzają takich emocji, jak rzucenie jakiegoś silnego hasła. Więc wyborczo, niestety, mówię to z przykrością, bo ja mam inny charakter i wolałbym dużo więcej o merytoryce niż o złych słowach w polityce, ale one się bardziej przenoszą, bardziej trafiają. Przy tym nawale informacji, gdzie mamy tysiące informacji dziennie, niestety, już tysiące informacji, które z każdej strony nas atakują, no to coś, niestety, tylko coś wyrazistego i jaskrawego się przebija. Ja uważam, że takie kolory i takie dźwięki ostre i jaskrawe kolory one męczą wzrok i najlepszy...
Red.: Kto za to odpowiada w takim razie za to, że tylko jaskrawe dźwięki się przebijają? Kto odpowiada za spolaryzowanie nas wszystkich, Polaków?
W.K.K.: To nie jest tylko Polska, bo widziałem raporty o polaryzacji, choć Polska jest jednym z liderów polaryzacji. Odpowiadamy za to pewnie wszyscy po części, najbardziej odpowiadają ci, którym najwięcej dano, ci, od których najwięcej zależy. Więc ci, którzy mają największą ekspozycję też medialną. Chciałbym, żeby to się zmieniło i żebyśmy przynajmniej poza ten nawias czy może w ten nawias wsadzili kilka spraw związanych z bezpieczeństwem, ze zdrowiem, z demografią, bo to są kwestie, których się nie rozstrzyga tylko w jednej kadencji, nawet w dwóch, to musi być polityka na lata.
Dlatego moja ważna deklaracja teraz. Jeżeli przejmiemy władzę po kolejnych wyborach, to ja będę stał na stanowisku podtrzymania wszystkich kontraktów zbrojeniowych, które są zawarte dzisiaj. To jest moim zdaniem bardzo ważne, żeby ci, którzy dzisiaj realizują... z którymi podpisaliśmy umowy na zakup, mieli pewność, że przy zmianie rządu nie dojdzie do radykalnego zerwania kontraktu, tak jak, niestety, doszło po zmianie naszego rządu na dzisiejszą większość, kiedy kontrakt na Caracale został zerwany. Ja jestem zwolennikiem podtrzymania kontraktów zbrojeniowych, utrzymania i tego kierunku mocnego (...)
Red.: A, to jest ważna deklaracja, ale z drugiej strony jak oglądałem całkiem niedawno konferencję, gdzie był na przykład minister Tomasz Siemoniak, z którym pan był w koalicji rządowej, i gdzie był gen. Różański, mówili dziwne rzeczy, mówili między innymi o tym, że trzeba będzie część kontraktów zerwać. Jak wam się to uda w takim razie podtrzymać te kontrakty?
W.K.K.: Im większa będzie siła PSL-u, tym to nasze zdanie będzie ważniejsze. Tu ta polemika się toczy, tak, ja szanuję zdanie szczególnie pana premiera Siemoniaka, bo uważam, że bardzo dobrze wypełniał swoją misję, ale w tej sprawie Polskie Stronnictwo Ludowe – Koalicja Polska będzie twardo opowiadać się za utrzymaniem kontraktów, za realizacją, za zbrojeniami dla Polski, za bezpieczeństwem. I im silniejsi będziemy, tym nasze zdanie będzie silniejsze.
Red.: Panie prezesie, w następnym rządzie opowiecie się za tym, czy opowiecie się w rządzie, który stworzycie w koalicji z Platformą, czy który stworzycie w koalicji z PiS-em? Wyobraża pan sobie swoją koalicję swojej partii z PiS-em?
W.K.K.: Trudno sobie to wyobrazić, ja sobie tego nie wyobrażam, ponieważ PiS tak doświadczył również Polskie Stronnictwo Ludowe w pierwszej kadencji, później to kontynuował, tak spalił wiele mostów, które są nie do odbudowania, a dzisiaj postępowanie choćby wobec Unii Europejskiej nie jest zgodne w żaden sposób z naszym postrzeganiem roli Polski w Unii i miejsca Polski w Unii Europejskiej. Tu mamy radykalny spór o podstawowym charakterze merytorycznym, więc oprócz zawłaszczania państwa, oprócz takiego prowadzenia polityki, który też skłóca Polaków, ten spór z Unią Europejską, bardzo szkodliwy w momencie trwania wojny na Ukrainie, no, nie jest nam po drodze, to nie jest ten wybór. Chciałbym, żeby po kolejnych wyborach powstał rząd, który będzie miał jak najwięcej części programu Polskiego Stronnictwa Ludowego, i o to będziemy walczyć.
Red.: To ja powiem tak brutalnie dosyć – a czy jest nam po drodze z Unią, która nie pomaga Ukrainie, pomaga mało, na przykład blokuje kolejny miliard euro pomocy dla Ukraińców? Czy jest nam po drodze z Unią, która tolerowała Nord Stream 1, tolerowała Nord Stream 2? Czy jest nam po drodze z Unią, która tolerowała Francuzów i Niemców pod embargiem sprzedających broń do Rosji? Czy jest nam po drodze z Unią, która toleruje Niemców, którzy pomagają dalej, są firmy, które są zbrojeniowe, pomagają w tej chwili Rosjanom? No i czy jest nam po drodze z Unią, która toleruje 200 miliardów pomocy przemysłowi niemieckiemu, a tymczasem nie daje Polsce KPO?
W.K.K.: Po pierwsze przystąpiliśmy do Unii dobrowolnie i to była decyzja nasza w referendum. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił: „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”. Czy Unia jest idealna? Nie. Czy pozycja Polski jest słaba dzisiaj w Unii? Niestety, jest bardzo słaba, jesteśmy czarną owcą w oślej ławce. I wiele tych spraw można było rozstrzygnąć, gdyby pozycja Polski była silniejsza. Ja się dziwię, że mając tylu europosłów, posłowie PiS-u, bo oni wygrali wybory do europarlamentu, mają największą liczbę europosłów z Polski, nie są w stanie wielu rzeczy przeforsować, bo weszli w taki spór, który nie daje efektu. Ja chcę zmian w Unii Europejskiej, też się pewnie tym różnię od części polityków obozu demokratycznego, który jest w opozycji, ale chcę zmian, będąc przy głównym stole w Unii Europejskiej. Dlaczego nie wystąpiliśmy wspólnie z Niemcami, którzy byli tym zainteresowani, o finansowanie pobytu Ukraińców w Polsce? Nie dla Ukraińców w Polsce, tylko dla polskich przedsiębiorców i polskich wspólnot lokalnych? Dlaczego nie bierzemy pieniędzy z KPO, które leżą na stole? Wystarczy spełnić te warunki, na które i premier Morawiecki, i prezes Kaczyński się zgodzili? Oni mówili o tym w wywiadach prasowych w lipcu 2021 roku. Do tej pory tego nie zrealizowali. Oszukał Morawiecki część opinii publicznej w Polsce, oszukał swoich partnerów w Brukseli, i się kończy to zablokowaniem środków. Ja jestem gotowy przedstawić jeszcze raz ustawę, która umożliwi przyjęcie środków z KPO, bo jestem zainteresowany, żeby one trafiły wcześniej, nie później, żeby trafiły nawet jak (...), z którymi nie jest mi po drodze, bo to nie chodzi o pieniądze dla PiS-u, tylko chodzi o pieniądze dla Polaków. Ale nie można powiedzieć, że to Bruksela dzisiaj blokuje pieniądze dla Polski, tylko rząd polski po te pieniądze nie sięga. On nawet nie wystawił wniosku.
Red.: Panie prezesie, żyję na tym świecie 53 lata, jestem publicystą, więc mogę sobie pozwolić na taką tezę. Pan naprawdę wierzy w to, że w tym sporze o KPO chodzi o praworządność w Polsce?
W.K.K.: Oczywiście, że tak, bo ustawa, która była przyjmowana o Sądzie Najwyższym, przyjęta przez Senat, kiedy była Ursula von der Leyen, senatorowie PiS-u głosują za zmienioną przez nas, przez nasze poprawki, poprawki PSL-u – Koalicji Polskiej wprowadzone do tej ustawy, głosują za tą ustawą i wtedy jest wszystko okej. Na drugi dzień wyrzucają te poprawki w Sejmie i się zaczyna na nowo problem. Czemu nie przyjęli trzech prostych poprawek, że sędzia Sądu Najwyższego orzekający w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej musi mieć 7 lat doświadczenia? Bo musi mieć doświadczenie, nie może pierwszoroczniak oceniać tych, którzy są od kilku lat w zawodzie sędziego, sprawują ten zaszczytny urząd. Więc kilka prostych rzeczy dlaczego nie przyjęli?
Red.: Ale, panie prezesie, to są głupoty, przepraszam, to są głupoty, które blokują dziesiątki miliardów euro.
W.K.K.: Głupotą jest upór nieprzyjmowania naszych mądrych poprawek. A dlaczego rządzący są na tyle głupi, że nie chcieli tych poprawek zaakceptować? Dlaczego nie poparli ich? Korona by im z głowy spadła, że pięciu sędziów by poszło w stan spoczynku? No na miłość boską! No to ktoś odpowiada... Ktoś rządzi w państwie, ktoś odpowiada za to państwo, toteż musi szukać takiej przestrzeni. Co, oni baliby się, że: a, to poprawki PSL-u, dzięki PSL-owi przyjdą te środki do Polski? Myślę, że to jest... często te powody, taka zazdrość, że ktoś za nas może coś zrobić.
Red.: Wyrazista retoryka Władysława Kosiniaka-Kamysza, z nadzieją, że przebije się do elektoratu. Pan prezes się uśmiecha. Drodzy państwo, jest 8.24, ciąg dalszy naszej rozmowy na stronie Jedynki oraz w naszych mediach społecznościowych.
*
Red.: Panie prezesie, Szymon Hołownia mówi: ma pomysł na konstruktywne wotum nieufności, jak mówi, wystarczy tylko przekonać dziesięciu posłów PiS i macie już władzę za chwilę. Co pan na to?
W.K.K.: Na to opozycja zawsze musi być gotowa, szczególnie w momencie kryzysu, to, co wyrabiają spółki energetyczne w Polsce, podnosząc marże z 10% w 2021 roku do 79% teraz. To żerowanie na obywatelach w czasie wojny na Ukrainie jest po prostu okropne. Jest wiele powodów do zmiany tego rządu, tak. I na pewno opozycja w każdych rządach, tak zrobił też PiS, przecież zgłaszał pana prof. Glińskiego jako konstruktywne wotum nieufności, ma prawo do takiego wniosku.
Red.: Zgłosicie ten wniosek?
W.K.K.: Ja chciałbym, żebyśmy nie tylko mieli przekonanie polityczne i merytoryczne, ale również realistyczne sprawdzenie się tego wniosku. To jest jednak wciąż dziesięciu posłów PiS-u, o których pan redaktor wspomniał.
Red.: Aż czy tylko?
W.K.K.: Moim zdaniem aż dziesięciu posłów. Aż dziesięciu posłów. Dzisiaj ta większość rządząca jest stabilniejsza, niż była jeszcze rok temu, bo dołączyli kolejni posłowie do tej większości, choćby koło poselskie Polskie Sprawy. Więc sytuacja pod względem matematycznym wygląda trudniej niż pod względem politycznym dla takiego wniosku.
Red.: Rozumiem, jest trudno. Hołownia mówi, że w opozycji uzgodniono już, kto będzie opozycyjnym premierem. No, już wtedy premierem rządu tak naprawdę. Zdradzi pan, kto?
W.K.K.: Myślę, że kandydatów jest zawsze kilku. Osoby, które są gotowe...
Red.: Ale już wiadomo podobno, kto jest.
W.K.K.: Osoby, które są gotowe do sprawowania funkcji, to nie jest nigdy problem. Personalia nie stanowią w takich momentach problemu. Personalia stanowią, mogą stanowić problem w komforcie rządzenia. W momencie walki o władzę to nie stanowi problemu i myślę, że zawsze jesteśmy w stanie dojść do porozumienia. Ale zanim się ogłosi jednego, drugiego, trzeciego kandydata, to trzeba mieć pewność, że taki wniosek ma szanse przejścia w Sejmie. Ja dzisiaj takiej pewności nie mam.
Red.: A wziąłby pan na barki funkcję premiera, odpowiedzialność za tę funkcję? Pan osobiście?
W.K.K.: To jest zawsze dla lidera partii politycznej naturalna konsekwencja walki o zwycięstwo wyborcze. I uważam, że wszystko jest poukładane, jak to liderzy formacji biorą pełną odpowiedzialność. Dzisiaj nie ma takiej przestrzeni, która by mogła z pewnością mówić, i to jeszcze jak to już mam w doświadczeniu z mojego miasta rodzinnego, z Krakowa, niejeden się premierem ogłaszał, niewiele z tego wychodziło, więc to Polacy zdecydują w kolejnych wyborach, kto będzie premierem.
Red.: To była szpila wbita w Jana Marię Rokitę...
W.K.K.: Nie, ale, no właśnie...
Red.: (...)
W.K.K.: ...to jest nauka, którą wyciągam, bo to nie szpila. On chciał dobrze, a życie go poprowadziło inaczej.
Red.: To jeszcze szpila od partnera koalicyjnego, czyli dawnego partnera koalicyjnego, teraz w opozycji, pani Izabeli Leszczyny. „Dlaczego Kosiniak-Kamysz? (To jest cytat z programu w TVN24) Partia, która nie wiadomo, czy wejdzie do Sejmu, jej lider ma zostać premierem? Naprawdę chce mi pan powiedzieć, że będzie miał taki autorytet rzeczywisty i taką siłę, żeby przeprowadzić te trudne rzeczy?”. Co pan na to?
W.K.K.: To jest chyba odosobniony głos, bo po wczorajszym tym wywiadzie pani poseł dostałem masę telefonów od parlamentarzystów Platformy, że nikt się z tym głosem tam nie utożsamia.
Red.: Od Donalda Tuska też?
W.K.K.: Od najbliższych współpracowników, którzy dużo rzeczy... Zdziwiłem się tą wypowiedzią, bo my zawsze szukamy w opozycji tego, co łączy, a nie tego, co dzieli. Ale to może jakieś własne emocje. Ja to odkładam na półkę.
Red.: Drodzy słuchacze, to był kwadrans z panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, prezesem PSL – Koalicji Polskiej. Dziękuję, dobrego dnia.
W.K.K.: Dziękuję bardzo, miłego dnia.
JM