Czwórka Blog - baner
BLOG - Czwórka - Muzyczny

Gramy: Black Strobe - Boogie In Zero Gravity

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2012 08:45


Dobre, a nawet bardzo dobre wieści docierają do nas z serca Francji. Arnaud Rebotini, który ostatnie kilka lat poświęcił przede wszystkim na pracę nad solowymi wydawnictwami i remiksami, zbiera swój band i rusza w trasę pod znakiem Black Strobe. Jeżeli dotychczas nie udało się wam trafić na nową produkcję "Boogie In Zero Gravity" macie sporo do nadrobienia. Ale nic straconego - wystarczy włączyć Czwórkę:)



Opublikowana w połowie lipca EP-ka to ukłon pod adresem fanów klasycznego funkowego disco podanego w nowoczesnym i bardzo eleganckim stylu. Rebotini zgrabnie wybiera to co najlepsze z brzmienia złotej ery disco - groove i melodię, i poddaje to reinterpretacji w sobie właściwy sposób. Oszczędnie sięga po syntezatorowe brzmienia stawiając raczej na elementy charakterystyczne dla live bandu. Sporo tu gitarowych ozdobników i akcencików - troszkę knajpiano-klezmerskich, ale całkowicie uzasadnionych, biorąc pod uwagę konwencję tego kawałka. Teledysk również nie pozostawia wątpliwoście "co autor miał na myśli".



Nie da się nie zauważyć pewnego podobieństwa do brzmienia LCD Soundsystem, jest więc szansa, że pod nieobecność Jamesa Murphy'ego Black Strobe stanie się (na nowo) obiektem westchnień miłośników post-disco po obu stronach oceanu. Tym bardziej, że nietrudno zgadnąć - nowy materiał wydany po serii reedycji starych singli zapowiada nadejście pełnometrażowego albumu. Jedyne co dziś wiadomo to rok 2013. Czyli w najlepszym przypadku musimy uzbroić się w cierpliwość na następne pięć miesięcy, rozsądek podpowiada, że potrwać to może niestety nieco dłużej. Czekanie niech nam umilą rozmaite wariacje na temat "Boogie In Zero Gravity" - Hot Toddy cofa wskazówki zegara o 40 lat i wyciąga zza pazuchy dyskotekową kulę, a moi szwedzcy ulubieńcy z Drop Out Orchestra grają jak nikt!