Gramy: St. Lucia - Elevate

Jean-Philip Grobler pochodzi z Johannesburga, ale swoją życiową i muzyczną przystań odnalazł na Brooklynie, a nie od dziś wiadomo, że Nowy Jork to jedno z najbardziej artystycznie inspirujących miejsc na świecie.

Od zawsze miasto to kojarzy się z z szeroko pojętą muzyką taneczną i rapem, ale gdzieś obok słynnego "Brooklyn Bridge" o którym nawijał Masta Ace jest miejsce na mocno inspirowany latami 80 electro pop w wykonaniu Jean-Philipa tworzącego pod pseudonimem St. Lucia. Jego muzyka brzmi jak rzeczy, które słyszeliście w napisach końcowych filmów z przełomu dwóch ostatnich dekad XX wieku, wciąż, delikatnie podszyte są współczesną elektroniką.

Możecie uznać, że oto muzyka (po raz kolejny w historii) zjada własny ogon, bo ile czasu ludzie będą tworzyć brzmienia, które były modne przed prawie trzydziestoma latami? Trend muzycznego powrotu do lat 80 nasilił się kilka dobrych lat temu i obserwując to z boku można odnieść wrażenie, że taki powrót do dźwiękowej przeszłości na stale wpisał się w krajobraz współczesnej muzyki. Gloryfikowanie przeszłości i wynoszenie na piedestał tego, co kiedyś już się skończyło (żeby nie napisać: było wyszydzane) wydaje się być nieodłącznym elementem ludzkiej natury. Dziś w muzyce trudno wymyślić proch, a powroty do korzeni mogą okazać się inspirujące. St. Lucia w swojej muzyce hołduje zasadzie "nie ma przyszłości bez przeszłości" i chociażby dla tego warto obserwować jego poczynania, aby sprawdzić czy nada swoim autorskim produkcjom więcej współczesnego sznytu, chociażby w sposób, jaki zrobił to w poniższym remiksie.