Grudzień 1970

Bilans: 45 zabitych, ponad 1000 rannych

06.12.2011 10:40
Starcia z milicją. Gdańsk, 17.12.1970
Starcia z milicją. Gdańsk, 17.12.1970Foto: PAP/Andrzej Witusz
Największa tragedia w powojennej historii Polski.

Oszukańcza podwyżka

Robotnicy Wybrzeża zaprotestowali przeciwko wprowadzonej chyłkiem podwyżce cen żywności. Decyzja o niej zapadła na nie protokołowanym posiedzeniu Biura Politycznego Komitetu Cnetralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej 30 października 1970, co skłoniło potem niektórych polityków do dystansowania się od tej decyzji. Jednakże, jak wynika z opublikowanych notatek uczestników posiedzenia nikt, łącznie z Edwardem Gierkiem nie protestował przeciwko podwyżce.

Podwyżka dotyczyła cen mięsa i jego przetworów i była najwyższa od ponad 10 lat. Ceny miały wzrosnąć od 6 do 17,5 proc. Z ogłoszeniem decyzji czekano do niedzieli - 13 grudnia. Wybrano wyjątkowo niefortunny moment tuż przed świętami Bożego Narodzenia, gdy zawsze odnotowywano wzmożone zakupy. Ludzie poczuli się oszukani.

Stocznia była pierwsza

Pierwsze protesty odnotowano już w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jako pierwsza zastrajkowała Stocznia im. Lenina w Gdańsku. Robotnicy pierwszej zmiany na wydziałach S-3 i S-4 kilka minut po godzinie 6 rano przerwali pracę, domagając się cofnięcia podwyżki cen i zmiany norm pracy.

Wkrótce grupa blisko 200 robotników ruszyła w kierunku budynku dyrekcji. Około godzin 10 przed budynkiem demonstrowało już od 2 do 3 tysięcy ludzi. Już wówczas obok postulatów ekonomicznych pojawiły się żądania usunięcia z rządu i kierownictwa PZPR Władysława Gomułki, Józefa Cyrankiewicza, Mieczysława Moczara i Stanisława Kociołka.

Godzinę później robotnicy wyszli ze stoczni w kierunku budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Pochód protestacyjny śpiewał hymn Polski, Rotę, a także Międzynarodówkę i Marsz Gwardii Ludowej. Już wówczas władze przerwały łączność telefoniczną Gdańska z resztą kraju i przygotowały się na pacyfikację miasta.

Po południu doszło do pierwszych starć ZOMO z robotnikami. Walki przeciągnęły się aż do nocy. W tym czasie protestujący dwukrotnie próbowali podpalić gmach Komitetu Wojewódzkiego. Jak wynika z oficjalnych danych rannych zostało 35 osób, a 329 zostało aresztowanych. Zatrzymanych przepuszczano przez "ścieżki zdrowia" i rozwożono do więzień w Gdańsku, Pruszczu Gdańskim i Wejherowie.

Strajk generalny w Gdańsku

15 grudnia Gdańsk odpowiedział protestami. Wielotysięczna demonstracja zgromadziła się przed gmachem Komitetu Wojewódzkiego, komendy miejskiej MO i Wojewódzkiej Rady Narodowej. W czasie starć wojsko i milicja po raz pierwszy użyła broni palnej.

Robotnicy zdobyli i podpalili gmach KW, symbol władzy komunistycznej. W odpowiedzi władze skierowały do miasta czołgi. Wieczorem wprowadzono w Trójmieście godzinę milicyjną, z zakazem wychodzenia na ulicę w godzinach od godziny 18 do 5 rano.

Tymczasem protesty rozprzestrzeniały się na całe Wybrzeże. Zastrajkowały zakłady pracy w Gdyni. Sześćdziesiecioosobowy Komitet Strajkowy, w skład którego wchodzili pracownicy Stoczni im. Komuny Paryskiej, Zarządu Portu w Gdy­ni, Stoczni Remontowej, "Dalmoru" i "Unimoru", złożył przewodniczą­cemu Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gdyni postulaty strajkowe. Robotnicy domagali się m.in. podwyżki płac, zniesienia dysproporcji płacowych pomiędzy pracownikami fizycznymi i umysłowymi, zniesienia pracy nocnej oraz wyboru nowych rad zakładowych.

Władze w odpowiedzi aresztowały Komitet Strajkowy.

16 grudnia strajki na Wybrzeżu zaczęły przekształcać się w robotnicze powstanie, a władze podjęły kolejną próbę pacyfikacji wydarzeń. Do robotników próbujących wyjść z terenu stoczni wojsko oddało strzały. Pod bramą nr 2 zginęło dwóch robotników.

Janek Wiśniewski padł

Nadszedł 17 grudnia - tzw. czarny czwartek - najbardziej tragiczny i dramatyczny moment wydarzeń grudniowych. Tragedia rozegrała się wczesnym rankiem. Wojsko w Gdyni ostrzelało robotników idących do pracy. Nad miastem krążyły helikoptery, z których strzelano do ludzi i zrzucano w tłum petardy i pojemniki z gazem łzawiącym. To z wydarzeniami tego dnia wiąże się symboliczny obraz konduktu, który idzie ulicami miasta i niesie zabitego robotnika i ballada "Janek Wiśniewski padł".

17 grudnia o wydarzeniach na Wybrzeżu dowiedział się cały kraj. W prasie pojawił się komunikat o elementach awanturniczych, nie mających nic wspólnego z klasą robotniczą, które zdemolowały miasto i obrabowały kilkanaście sklepów. Mimochodem wspomniano także o 6 zabitych i kilkudziesięciu rannych.

Tego dnia sytuacja wymknęła się spod kontroli władz. Protesty i demonstracje objęły Szczecin ze Stocznią im. Adolfa Warskiego na czele, Elbląg i Słupsk. Demonstracje odbywały się w Krakowie, Białymstoku, Warszawie i wielu innych miastach.

W kolejnych dniach powoli sytuacja zaczęła się uspokajać, tym bardziej, że 20 grudnia plenum KC PZPR usunęło Władysława Gomułkę z funkcji I sekretarza, a wraz z nim jego najbliższych współpracowników.

Zmiana w Komitecie Centralnym

Nowym pierwszym sekretarzem KC PZPR został Edward Gierek. Zmiana władz spowodowała wygaszanie strajków. 23 grudnia Polska już nie strajkowała, co jednakże nie oznaczało końca protestów. Nowa ekipa nie ogłosiła wycofania się z podwyżki cen. Gierka przyjęto z zadowoleniem, ale to nie rozwiązywało konfliktu.

Po kilku dniach przerwy, wynikającej z okresu świątecznego, napięcie zaczęło wzrastać. 20 stycznia stanęła ponownie Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego. Komitet strajkowy ogłosił strajk okupacyjny i wysunął szereg żądań, przede wszystkim cofnięcia podwyżki cen i zgody władz na wybory nowych związków zawodowych, komitetu partyjnego i rady robotniczej. Zażądano także przyjazdu nowego I sekretarza KC PZPR.

Po kilku dniach, 24 stycznia Gierek zjawił się w Szczecinie, co prawda odrzucił postulat wycofania się z podwyżki cen, argumentując to katastrofalną sytuacją gospodarczą, ale udało mu się zdobyć zaufanie robotników i rozładować napięcie.

Kolejna fala strajków przypadła na początek lutego. Tym razem zaprotestowała Łódź. W strajku wzięło udział ponad 20 tysięcy osób i 32 zakłady pracy. Dopiero pod naporem tego protestu władze wycofały się z podwyżki cen żywności.

Jaki był bilans protestów grudniowych? Zginęło 45 osób, a rannych zostało 1165, z tego 154 w wyniku postrzałów. Aresztowano 146 osób.

Władze przez wiele lat ukrywały liczbę ofiar, cenzura ograniczała wszelkie informacje na ten temat. Do dzisiaj niejasna jest sprawa wydania rozkazu strzelania do robotników.

Do pacyfikacji robotniczych protestów użyto 27 tys. żołnierzy, 550 czołgów, 750 transporterów opancerzonych, 108 samolotów i śmigłowców oraz 40 łodzi patrolowych Marynarki Wojennej. W walkach użyto prawie 80 tys. sztuk pojemników z gazem.

Podczas starć z milicją i wojskiem zniszczono 19 obiektów użyteczności publicznej w tym gmachy KW PZPR w Gdańsku i Szczecinie.

Grzegorz Sołtysiak