"Sprawa Niemcy vs Polska dotycząca OPAL. Komisja nie odwołała się, ponieważ uznała zasadę solidarności energetycznej - klucz do ostatniego wyroku - za fundamentalną. Natomiast Niemcy apelują przeciwko Polsce na korzyść monopolu rosyjskiego Gazpromu w OPAL. Przynajmniej niektóre rzeczy są wyraźnie widoczne" - napisał na swoim profilu w serwisie Twitter Jerzy Dudek, specjalista od unijnego prawa energetycznego.
Sprawę na tym samym serwisie skomentował też Jacek Saryusz-Wolski. "Niemcy składają apelację w TSUE w interesie Gazpromu, a przeciw Polsce i wyrokowi TSUE w 1-szej instancji, który przyznał rację Polsce a nie Komisji Europejskiej, (która to uznała werdykt), ws gazociągu OPAL" - podsumował europoseł PiS.
We wrześniu unijny Trybunał Sprawiedliwości unieważnił decyzję Komisji z 2016 roku, zezwalającą na większe wykorzystanie przepustowości rurociągu przez rosyjski Gazprom. To była wygrana Polski, która zaskarżyła decyzję Komisji - sędziowie z Luksemburga przyznali jej wtedy rację. Uznali, że decyzja Komisji została wydana z naruszeniem zasady solidarności energetycznej.
W piątek minął termin na składanie odwołań od tego orzeczenia. Wiadomo było już od jakiegoś czasu, że Komisja Europejska nie zdecyduje się na odwołanie. Mówili o tym w nieoficjalnych rozmowach jej przedstawiciele, a oficjalnie podkreślali, że Komisja jest przywiązana do zasady solidarności. Podczas rozpatrywania spornej kwestii w unijnym Trybunale po stronie Komisji stanęły Niemcy i to właśnie one złożyły teraz odwołanie. A to oznacza, że Polska będzie musiała jeszcze raz bronić swoich racji w Luksemburgu.
Polski rząd argumentował, że pełne wykorzystanie przepustowości gazociągu pozwoli Gazpromowi przekierować na rynek dodatkowe partie gazu, co zagrozi bezpieczeństwu dostaw do Unii, w tym do Polski.
Władze w Warszawie podkreślały też, że ta decyzja uzależnia od dostaw błękitnego paliwa z Rosji i to w czasie kiedy Europa chce to uzależnienie zmniejszyć.
IAR/PAP/dad