Redakcja Polska

Publicysta Henryk M. Broder w "Die Welt": UE nie odważy się wyprosić Polski i Węgier za drzwi

24.11.2020 12:36
W utrzymanym w ironicznym tonie komentarzu niemiecki publicysta Henryk M. Broder porównuje postawę UE wobec Polski i Węgier do zachowania swego surowego ojca, który niegdyś zabrał mu kluczyki do samochodu, aby nakłonić go do obcięcia włosów. To "dyktatorska nadopiekuńczość wobec krewnych, którzy sprzeciwiają się autorytetowi głowy rodziny" – ocenia publicysta.
Angela Merkel i Mateusz Morawiecki
Angela Merkel i Mateusz MorawieckiKPRM/Adam Guz

"W zasadzie wszyscy moi koledzy i koleżanki są zgodni co do tego, że Polska i Węgry "szantażują" UE, że "wzięły Unię jako zakładnika". - Ja widzę to odwrotnie. UE szantażuje Polskę i Węgry, którym grozi obcięciem wypłat, jeżeli nie przywrócą praworządności w swoich krajach - pisze publicysta.

Jak dodaje Broder, podejście Polski i Węgier do mniejszości, powoływania sędziów i przepisów aborcyjnych, uważa się za "skandaliczne" szczególnie w Niemczech, "gdzie ciągle prowadzi się spory, czy NRD była »państwem bezprawia«, czy tylko »państwem niepraworządnym«".

Zdaniem publicysty z wyrazów uznania dla Węgier za to, że pozwoliły uciekinierom z NRD przejść do Austrii, oraz z szacunku dla Polski za to, że postawiły się Związkowi Sowieckiemu, "niewiele już pozostało". "Niezależnie od tego, trzeba w tym kontekście przypomnieć, że UE nie jest związkiem państw ani państwem związkowym, tylko wspólnotą interesów, tworzoną przez państwa, które oddały Brukseli niektóre kompetencje, ale zachowały swoją suwerenność" – pisze autor, podkreślając, że "jeżeli Polska i Węgry nie spełniają wysokich standardów obowiązujących w UE, to nie należy im obcinać kieszonkowego, ale od razu wyprosić za drzwi".

"Ale na to UE się nie odważy. Nie podcina się gałęzi, na której się siedzi" - pisze Broder, dodając, że w końcu zrozumiał to także jego ojciec.


Źródło: dw.com