Jimi Hendrix
Powrót

Życie krótsze niż mgnienie oka

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2022 08:00
Jimi Hendrix zmarł 18 września 1970 roku w Londynie. To niezbity fakt. Bezpośredni powód jego odejścia z tego świata też raczej nie ulega wątpliwości, choć są i tacy, którzy kwestionują oficjalną wersję wydarzeń…
.
.Foto: East News

W ostatnich tygodniach życia Jimiemu nie brakowało trosk. Miał otwarte dwie sprawy sądowe: jedna dotyczyła ustalenia ojcostwa, a druga – spornego kontaktu płytowego. Szukał sposobów na rozstanie się z menedżerem, a na dodatek jego przyjaciel i członek zespołu Billy Cox na skutek wyczerpania i pogłębiającej się paranoi zmuszony był zrezygnować z dalszego grania.

Sam Hendrix też nie był okazem zdrowia. Miał niedoleczoną grypę i cierpiał na chroniczną bezsenność, która utrudniała mu normalne funkcjonowanie. Zażywał przy tym mnóstwo niezdrowych substancji, które w efekcie przyczyniły się do jego zgonu. Nastąpił on około południa 18 września 1970 roku w londyńskim mieszkaniu jego ówczesnej dziewczyny Moniki Dannemann.

Dziewięć tabletek

To właśnie ta kobieta spędziła z gitarzystą ostatnie kilkanaście godzin jego życia. Ona też położyła go do łóżka nad ranem, a następnie zadzwoniła po pogotowie, gdy odkryła, że jej partner zadławił się we śnie własnymi wymiocinami i niemal nie daje oznak życia. Hendriksa natychmiast zabrano do szpitala, ale było już za późno, aby mu pomóc.

W organizmie muzyka wykryto koktajl niebezpiecznych substancji, którymi faszerował się dzień wcześniej. Kluczową rolę mogły odegrać tabletki nasenne, których – według zeznań Dannemann – Jimi miał łyknąć naraz aż dziewięć, czyli osiemnaście razy więcej, niż zalecała ulotka. To jednak nie zostało ostatecznie udowodnione.

Kto zabił Jimiego Hendriksa?

Ponieważ opowieści Moniki nie były do końca spójne i przekonujące, sprawą śmierci 27-letniego Hendriksa zajęli się tropiciele rozmaitych teorii spiskowych. Ich umysły rozpalała najmocniej wersja, zgodnie z którą gitarzysta został zamordowany. Nie było jednak pewności co do tego, kto mógł dokonać tej zbrodni. Czy był to menedżer artysty, który odkrył spisek zmierzający do jego zwolnienia? A może FBI, obawiające się zbytniego zaangażowania Jimiego w politykę? Z drugiej strony mogło za tym stać także radykalne ugrupowanie Czarne Pantery, dla których muzyk był zdecydowanie za mało aktywny politycznie…

***

W ostatnią noc swego ziemskiego życia Hendrix napisał wiersz zatytułowany "The Story of Life". Znalazły się w nim słowa: "Historia życia jest krótsza niż mgnienie oka; historia miłości to cześć i do widzenia; dopóki znów się nie spotkamy".

 

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak