X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Dużo, dużo dobrego Jarretta

Ostatnia aktualizacja: 30.07.2015 15:21
Wiosenny wysyp płyt w ECM z muzyką jazzową i klasyczną cieszy. Obok takich tuzów jak Peacock i Jarrett, możemy już usłyszeć najnowsze produkcje Davida Torna
Keith Jarrett
Keith JarrettFoto: materiał prasowy

Album "Creation" zawiera wybrane nagrania Keitha Jarretta pochodzące z jego solowych, improwizowanych koncertów jakie odbyły się w 2014  jakie miały miejsce w Tokio, Toronto, Paryżu i w Rzymie. Do tej pory otrzymywaliśmy pełne nagrania występów, teraz zaś ten fenomenalny pianista przedstawia dziewięcioczęściową suitę, która prezentuje się jako jedno spójne improwizowane dzieło. Śpiewne części przeplatają się tu z ciemnymi pasażami, by za chwilę ukazało się światło, na początku drobne przebłyski, w wydawało by się ciemnym tunelu, a później parzący w oczy blask. Dobrze jest „Creation” porównać do niedawno wydanych występów Jarretta z lat 80. Chociaż tamte nagrania przepełnione są odnośnikami dla klasyki spod znaku Debussiego i Ravela, to obecne, bardziej dojrzałe nagrania, są jeszcze bogatsze, głębsze, przepełnione emocjami.

Osoby, które ulegną czarowi tych nagrań, mogą się przekonać do albumów z muzyką poważną, które co jakiś czas nagrywa Jarrett. Do tej pory wspominam jego wyjątkowo osobiste nagrania preludiów Szostakowicza, sonat fortepianowych Handela, czy sonat na skrzypce i fortepian Bacha. Nie można tez zapominać o jego wyjątkowo kuszących nagraniach koncertów m.in. Mozarta. Teraz otrzymujemy równie interesujący album z koncertami fortepianowymi Bartoka (trzeci) i Barbera i jego kompozycją „Tokyo Encore”. Na krążku towarzyszą mu Rundfunk-Sinfonieorchester Saarbrücken & New Japan Philharmonic, Kazuyoshi Akiyama & Dennis Russell Davies. Jarrett jest stanowczy, nie daje się ponieść emocjom, ale traktuje te dzieła z niezwykłą uczuciowością. Dwudziestowieczne klasyki brzmią pod jego palcami niezwykle atrakcyjnie, a jego współpraca z Daviesem sprawia, że o albumie tym będzie się zapewne dużo mówiło.

80 lat – tyle skończył właśnie legendarny już basista Gary Peacock, nieodłączny druh z genialnego zespołu, któremu liderował Keith Jarrett. Na „Now This”, wraz z dwoma znakomitymi partnerami, po raz kolejny udowadnia, że słuchy o tym, że klasyczne trio – to w gruncie rzeczy temat wyczerpany, są dalekie od prawdy. Słucham gry jego partnerów: pianisty Marca Coplanda i  perkusisty Joey’a Barona – i oczami wyobraźni dostrzegam intymną więź łączącą tę trójkę graczy. Przepełnione tajemnicami „Now This” to muzyka pogodna, gdzie każdy z artystów dba o wyrazistość dźwięku, ale nie przeszkadza jeden drugiemu – zamiast tego mamy dużo spokoju, elegancji, w szczególności w grze Coplanda, który nie pozwala sobie na zbyt wiele fajerwerków. Jego postawa może się wydawać przepełniona zbyt dużymi pokładami rezerwy. Ale przecież nie ma się gdzie spieszyć. Ten krążek do refleksyjny prezent dla fanów Peacocka, a Copland nie będzie się z nim bił o to, który z nich zdmuchnie świeczki.

Ten szwajcarsko – włoski projekt można uznać za klasyczny przykład produkcji ECM bazującej na harmonii, niespiesznym niuansowaniu dźwięków, balansowaniu emocji, samoograniczaniu ekspresji. Third Reel to: Nicolas Masson, grający na tenorowym i sopranowym saksofonie i na klarnecie, gitarzysta Roberto Pianca i perkusista Emanuele Maniscalco, który siada także za fortepianem. na "Many More Days" znajdziemy sporo free – choć bazującego raczej na niekonwencjonalnych za graniach każdego z muzyków, rozdzieraniu wygładzonych struktur, niż spuszczeniu swoich emocji ze smyczy. To powoduje, że po jakimś czasie łapałem się na tym, że moje myśli odpływały w zupełnie inne niemuzyczne rejony. Nie jest to dobry znak dla Third Reel – oznacza bowiem, że ich kompozycje niebezpiecznie kierują się w strony zarezerwowane dla muzyki tła. A przecież mają oni o wiele więcej do pokazania.

O krok dalej w kierunku rozmycia się w dźwiękach swoich instrumentów zrobił gitarzysta, kompozytor muzyki filmowej David Torn, który na „Only sky” rzeczywiście przechodzi samego siebie. Nie, to nie jest w żadnym bądź razie New Age, choć momentami, możemy się poczuć jak w takich klimatach. Torn improwizuje na gitarze i elektrycznym oud – sporo tutaj ambientu, odgłosów bluesa, fascynacji kulturą subsaharyjskiej Afryki. W tej muzyce naprawdę można się zagubić – pełne odprężenie.

Mieczysław Burski

Zobacz więcej na temat: Jazz recenzja
Czytaj także

Jazzowa dyskusja na ostre argumenty

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2015 15:00
To musiał być wyjątkowo dobry dzień, gdy w jednym studiu znaleźli się: saksofonista i kompozytor Marc Bernstein - w raz z duńską sekcją rytmiczną Nilsem Davidsenem na basie i Peterem Bruunem za perkusją i gigantem jazzowej gitary Marcem Ducretem.
rozwiń zwiń