Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Bartłomiej Makowski 03.02.2024

Bitwa pod Węgrowem - Termopile czy Racławice powstania styczniowego?

161 lat temu rozegrała się jedna z największych bitew zrywu 1863 roku. Szaleńczy szturm kosynierów na rosyjskie pozycje ocalił przed zniszczeniem powstańczą partię i zjednał polskim insurgentom podziw zachodniej opinii publicznej.  

Bitwa, która rozgorzała 3 lutego 1863 roku, była wynikiem nowej strategii Rosjan dążących do stłumienia dopiero co wznieconego zrywu.

- Wybuch powstania styczniowego nie przyniósł powstańcom sukcesu, ale Rosjanie również nie mogli stwierdzić, że zdławili pożar w zarodku. Powstańcy przecinali linie telegraficzne, wstrzymali komunikację na strategicznie ważnej kolei warszawsko-petersburskiej, a pod Skierniewicami poczynali sobie tak śmiało, że zatrzymywali i rewidowali pociągi - wskazywał dr Janusz Osica w audycji Doroty Truszczak i Andrzeja Sowy z cyklu "Kronika powstania styczniowego".


Posłuchaj
26:25 Bitwa pod Węgrowem - kronika powstania styczniowego.mp3 Bitwa pod Węgrowem - audycja Doroty Truszczak i Andrzeja Sowy z cyklu "Kronika powstania styczniowego" (PR, 5.02.2013)

 

Znaczący był też przypadek pułkownika Kozlaninowa, który w pierwszych dniach zrywu zginął pod Ciołkowem z rąk kosynierów, a z nim – prawie cała sotnia kozaków. Ten przypadek spowodował, że Rosjanie zamierzali skoncentrować wojsko, zwiększyć garnizony i przystąpić do walnej rozprawy z buntownikami. To wymuszało z wycofywanie małych oddziałów rosyjskich z mniejszych miasteczek.

- W Węgrowie stacjonowały wcześniej dwie sotnie kozackie, teraz – w ramach koncentracji wojsk rosyjskich – zostały one wycofane do Siedlec. Miasto, pozbawione Moskali, było całkowicie wolne. To było jak zaproszenie dla powstańców - wyjaśniał dr Janusz Osica w audycji z 2013 roku. 

Grafika z wyobrażeniem boju pod Węgrowem. Fot.: Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa/dp Grafika z wyobrażeniem boju pod Węgrowem. Fot.: Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa/dp

Liczni, ale źle uzbrojeni

Powstańcza partia rzecz jasna z zaproszenia skorzystała. Przez tydzień Węgrów cieszył się wolnością. W tym czasie do zrywu przyłączyli się nowi ochotnicy. Oddział, na czele którego stanęli Józef Matliński "Sokół" i Władysław Jabłonowski "Genueńczyk", urósł do 3500 ludzi. Stanowili oni poważną już siłę, która nie umknęła uwadze garnizonu w Siedlcach. Rosnąca w siłę partia powstańcza mogła w końcu zagrozić siedleckiemu węzłowi komunikacyjnemu. Zapadła decyzja o odbiciu miasta.

- Rosjanie nadciągali w kierunku Węgrowa od strony Siedlec i Małkini. Do Węgrowa dotarł najpierw oddział liczący 1000-1500 żołnierzy, ale miał też kilka armat. Dowodził nim pułkownik Grigorij Papaafanasopuło – mówił red. Andrzej Sowa.

Przed nadciągnięciem pozostałych sił rosyjskich, Polacy mieli przewagę liczebną, ale Rosjanie górowali nad nimi uzbrojeniem. Większość powstańców uzbrojonych było w kosy, widły i cepy.

- Mit zwycięskiej racławickiej kosy o tyle zawiódł, że pomiędzy schyłkiem XVIII wieku i połową XIX w. zaszła zmiana celności uzbrojenia i zasięgu broni palnej – wskazywał historyk prof. Stefan Kieniewicz.

Nieliczni mieli broń palną. Czas grał na niekorzyść uczestników zrywu – dotarcie do Węgrowa głównych sił rosyjskich, oznaczało otoczenie miasta i rozbicie powstańczej partii.

Z kosami na armaty

Jedyną szansą na ocalenie był śmiały manewr zaczepny. W trakcie bitwy węgrowskiej miały miejsce aż dwa takie ataki. Powstańcy skorzystali najpierw z tego, że Papaafanasopuło nie zdążył zaatakować miasta przed zmrokiem i postanowił poczekać ze szturmem do ranka. Opieszałość oficera wykorzystali powstańcy, którzy dokonali w nocy rajdu na obóz przeciwnika. Mrok i zaskoczenie zredukowały przewagę, jaką dały rosyjskie karabiny. Dopiero ostrzał z armat zmusił powstańców do odwrotu.

Rosyjski oficer zemścił się nad ranem, bombardując miasto. Powstańcy nie mieli wyboru, by dać szansę kompanom z oddziału na opuszczenie Węgrowa, trzeba było powtórzyć szturm, już w świetle dnia.

- Matliński, przejmując dowództwo po rannym Jabłonowskim, wydał rozkaz: 400 kosynierów ma powstrzymać atak rosyjski. Kosynierzy z okrzykiem "Jezus, Maria" ruszyli do szturmu naprzeciwko rosyjskim armatom. Biegiem, pod dowództwem Jabłonowskiego, który wrócił na pole bitwy, zaatakowali armaty. Dochodzi do walki wręcz. Chłopskie kosy okazały się lepsze niż rosyjskie bagnety – mówił Mariusz Szczupak, nauczyciel historii z Węgrowa i regionalista. 

Kosynierzy zdobyli dwie armaty i dali dwóm tysiącom swoich kompanów czas na wycofanie się z Węgrowa. Rosjanie stracili około 300 zabitych. Szacunki dotyczące ofiar po stronie polskiej wahają się między 66 a 128 zabitymi.

Grafika ukazująca wyobrażenie bitwy pod Węgrowem. Fot.: Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa/dp Grafika ukazująca wyobrażenie bitwy pod Węgrowem. Fot.: Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa/dp

Bitwa, o której było głośno w Europie

Bitwa pod Węgrowem była jednym z największych starć powstania styczniowego. Nie dlatego jednak znajduje się w szeregu najważniejszych potyczek zrywu. O wiele istotniejsze było jej znaczenie symboliczne.

Wieści o bohaterskim boju ludzi, którzy ofiarnie rzucili się z kosami na armaty, szybko rozlały się po Europie. W prasie przedrukowywano litografie przedstawiające wyobrażenie szturmu kosynierów. 13 marca 1863 francuski poeta August Barbier napisał wiersz "Atak pod Węgrowem", gdzie porównał atak polskich kosynierów na rosyjskie armaty do heroicznych walk starożytnych Spartan i nazwał tę bitwę "Polskimi Termopilami". 

bm