Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Czyżewski 29.11.2013

Bruno Schulz – chytry komentator świata

- Schulzowska Księga nie jest żadną pełnią, skarbnicą wszelkiej wiedzy. Księga to strzępek, szpargał, punkt wyjścia do chytrego ataku na jednoznaczny świat - mówił w Dwójce filozof Adam Lipszyc o jednym z wątków prozy Brunona Schulza.
Portret Brunona SchulzaPortret Brunona SchulzaChris Lott / Flickr / cc
Galeria Posłuchaj
  • Żaneta Nalewajk, Adam Lipszyc i Jan Gondowicz rozmawiają o prozie Brunona Schulza. (PR, 29.11.2013)
Czytaj także

Z okazji 80. rocznicy wydania "Sklepów cynamonowych" ich autor Bruno Schulz był bohaterem audycji "Życie na miarę literatury". Rozmawialiśmy o marzeniu o powrocie do dzieciństwa, sile wyobraźni, zaginionym "Mesjaszu", perwersji i ROZ-wiązłości, o tym, czy potrafimy dziś czytać Schulza inaczej niż dotąd, a także o mitycznej Księdze, która była kluczowa dla wyobraźni artysty.

- W opowiadaniu "Księga" pojawia się odnaleziony strzępek tytułowej Księgi, coś w rodzaju nieurzędowego dodatku, "tylna oficyna pełna odpadków i rupieci" - powiedział Adam Lipszyc, filozof i tłumacz. - Wydaje mi się, że dowcip jest chyba dość oczywisty i polega na tym, by zrozumieć, że nas się tutaj robi w konia. To nigdy nie wyglądało inaczej; ta Księga składa się z takich nieurzędowych dodatków. Jeżeli komuś się wydaje, że Księga Schulzowska to jakaś pełnia, jakaś Tora pisana na niebie, skarbnica wszelakiej wiedzy, to rozmija się zupełnie z Schulzem. Schulz mówi bowiem: Księga taką ma właśnie postać, jest takim szpargałem - dodał.

Adam Lipszyc zaznaczył, że nie znaczy to wcale, że Księga jest nieważna lub w jakiś sposób słaba. - Jest to punkt wyjścia do wszelkich chytrych działań artystycznych, które podejmują bohaterowie prozy Schulza i sam Schulz jako jedna ze swoich kreacji - opowiadał. - Działania te polegają na nieustannym rozbarwianiu i "roztęczowywaniu" świata, który jest jednoznaczny i nudny. Księga jest czymś, co dobrze mieć pod ręką. To może być klaser, księga opisująca ptaki, wyklejanka z gazet. To punkt wyjścia do chytrego komentowania świata. Pozorując klasyczny gest komentatora płaszczącego się przed ołtarzem i świętym autorytetem księgi, chytrze atakujemy świat - powiedział.

- To rzeczywiście nie jest księga natchniona - zgodziła się Żaneta Nalewajk, badaczka literatury, autorka książki „W stronę perspektywizmu. Problematyka cielesności w prozie Brunona Schulza i Witolda Gombrowicza”. - To autentyk, ale autentyk w tym sensie, że mamy do czynienia z prezentacją szpargału, księgi pisanej życiem i ciałem. Kiedy Schulz aktualizuje znane toposy kulturowe, przywołuje wielkie dzieła, mówiąc np. o odysei brodaczy, odysei kataryniarzy ze Szwarcwaldu, bardzo obniża rejestr, w którym funkcjonuje Księga - mówiła.

Jan Gondowicz, eseista, tłumacz, redaktor monograficznego albumu poświęconego Schulzowi, powiedział, że widzi w Księdze pewien postulat. - Ma on jakby swój wyraz wizualny, który pojawia się w prozie Schulza, ilekroć mowa jest o tym, co Księga obiecuje - zauważył. - To obraz płonącego wirującymi kolorami urzęsionego oka. Wspaniałe zdanie opisujące to wszechwidzące oko pojawia się w opowiadaniu  Księga, w Genialnej epoce, a także w liście do Juliana Tuwima. To oko widzi wzrokiem niezapośredniczonym, jaki świat jest naprawdę, widzi cały wszechświat w jego cudowności. To zaś, co zobaczy to oko, podlega słynnej Schulzowskiej "mityzacji" - dodał.

Ponadto w audycji na pytania Kwestionariusza Prousta odpowiadał tegoroczna laureatka nagrody Fundacji Kościelskich i Nagrody im. Wisławy Szymborskiej - Krystyna Dąbrowska.

Audycję prowadzili Dorota Gacek i Andrzej Franaszek.

mc