Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 04.03.2014

Ziętek i Szeptycki: chcieliśmy poznać prawdziwych Rudego i Alka

- Przygotowując się do ról Rudego i Alka w "Kamieniach na szaniec" Roberta Glińskiego Tomasz Ziętek i Kamil Szeptycki szukali prawdziwych dokumentów, dzięki którym mogliby poznać lepiej bohaterów, w których mieli się wcielać.
Tomasz Ziętek i Kamil SzeptyckiTomasz Ziętek i Kamil SzeptyckiPAP/Radek Pietruszka
Posłuchaj
  • Tomasz Ziętek i Kamil Szeptycki o pracy na planie "Kamieni na szaniec", przygotowaniach do ról Rudego i Alka, a także współpracy z reżyserem Robertem Glińskim (Czwórka/Stacja Kultura)
Czytaj także

Choć postać Rudego to, zdaniem wielu, jedna z najtrudniejszych ról w tym filmie, Ziętek nie zgadza się z tą opinią. - Inni bohaterowie przeżywają swoje przemiany powoli, u mnie to dzieje się radykalnie - mówi gość Czwórki. - Mimo to moja rola była trudna. Musiałem dużo trenować, w scenie upadku ze schodów zastąpił mnie dubler.

Czytaj także: "Kamienie na szaniec" - film, o którym ciężko będzie zapomnieć <<<

Ale przygotowanie się do wcielenia się w role Rudego i Alka wymagało nie tylko ostrego treningu fizycznego. - Musieliśmy dotrzeć do dokumentów, do materiałów, które pokazywałyby nam tych ludzi i to, jacy oni byli naprawdę - mówi Szeptycki. - Książka jest wizją autora, a chcieliśmy poznać prawdę. Wykonaliśmy konkretną pracę w tym kierunku. Znalazłem jeden z listów Rudego do Alka, pisany "na kolanie", pisany ich slangiem. To było cudowne.

Czytaj także Marcel Sabat: czasem brakuje mi dystansu do siebie <<<

Film "Kamienie na szaniec" miał swoją premierę 3 marca w stołecznym Teatrze Narodowym. - Było bardzo sympatycznie i rodzinnie - wspominają w Czwórce Tomasz Ziętek Kamil Szeptycki. Jak przyznają młodzi aktorzy, pierwsze głosy po obejrzeniu filmu były entuzjastyczne. - Chyba był aplauz. Wywołali nas na scenę, co było zaskoczeniem. Nie było tego w planach - mówi Ziętek w "Stacji Kultura".

Do szerokiej publiczności obraz trafi 7 marca. - Już nie ma stresu, jest po wszystkim, recenzji było mnóstwo - mówią aktorzy w Czwórce. - Wiadomo, ile zrobiliśmy, a ile można było jeszcze zrobić. Na pracę, którą się wykonało zawsze patrzy się inaczej z perspektywy kilku miesięcy - dodaje Szeptycki.

(kd/ei)