Choroby Aujeszkiego nie jest groźna dla ludzi, ale ma szczególne znaczenie w handlu zagranicznym. Jedno ognisko w Polsce może bowiem zachwiać obrotem świń z całego kraju.
Po wykryciu ogniska inspektorzy weterynaryjni pojechali sprawdzić gospodarstwo w miejscowości Morakówko. Okazało się, że większości posiadanych świń gospodarz nie ujawnił - trzymał je w zupełnie innych pomieszczeniach niż te, które pokazywał podczas wizytacji. W związku z tym podjęto decyzję o likwidacji całego stada. W sumie w gospodarstwie trzeba było wybić ponad 170 świń.
Sprawą zajmuje się wągrowiecka prokuratura. Gospodarz może stanąć przed sądem. W związku z zatajaniem prawdziwej liczby hodowanych świń nie dostanie również odszkodowania, które jest gwarantowane w takich wypadkach.
IAR