20-letni Farhan z Teheranu przyznaje, że poczuł wolność i boi się ją stracić. “Wszystko, co prezydent Rouhani zrobił przez ostatnie cztery lata było dobre dla kraju. W porównaniu z poprzednikami dał młodym ludziom wiele wolności. Na przykład za Ahmadineżada jeśli kobieta była niedostatecznie zakryta, od razu trafiała na policję obyczajową. A od czterech lat takich przypadków jest już mniej” - mówi Irańczyk w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia w Teheranie.
Afsan jest emerytowaną, wykształconą urzędniczką. O takich osobach mówi się, że jest to elita intelektualna stolicy. Kobieta przyszła do parku Laleh z wnuczką. Wierzy, że gdy jej 3-letnia wnuczka dorośnie, kraj będzie lepszy.
“Wierzę, że nasze społeczeństwo wkrótce będzie zdrowsze - że młodzi ludzie będą mogli studiować to, co chcą, będą mogli spotykać się na imprezach, a koniec końców, nie będą już emigrować” - dodaje Afsan.
Frekwencja wyborcza w Teheranie wyniosła 73 procent. Szacuje się, że zwolennicy prezydenta masowo poszli do urn, by uniemożliwić zwycięstwo konserwatywnemu Ebrahimowi Raisiemu.
Przez cztery lata swojej pierwszej kadencji prezydent Hassan Rouhani doprowadził do podpisania umowy nuklearnej ze światem, zniesienia części sankcji, a także zablokował niektóre przepisy, ustanowione przez ultrakonserwatywnych duchownych.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Wojciech Cegielski, Teheran