X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Informacyjna Agencja Radiowa

Pozwólcie mi odejść do domu Ojca

Ostatnia aktualizacja: 01.04.2016 19:18
2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.37 zmarł papież Jan Paweł II. Odszedł człowiek, z którym emocjonalnie związane były co najmniej trzy pokolenia Polaków i chrześcijan na całym świecie. W tym roku rocznica śmierci świętego Jana Pawła II ma wymiar szczególny. 11 lat temu Wielkanoc również przypadła 27 marca, a śmierć naszego rodaka nastąpiła w pierwszą sobotę po Zmartwychwstaniu Chrystusa. Przypomnijmy ostatnie tygodnie życia papieża Polaka i czas odchodzenia „do domu Ojca”.
Zdjęcie zrobione przez SB przed katedrą we Włocławku na 1000-lecie Chrztu Polski - kardynał Karol Wojtyła, prymas Stefan Wyszyński i biskup włocławski Jan Zaręba.
Zdjęcie zrobione przez SB przed katedrą we Włocławku na 1000-lecie Chrztu Polski - kardynał Karol Wojtyła, prymas Stefan Wyszyński i biskup włocławski Jan Zaręba.

31 stycznia świat obiegł komunikat Stolicy Apostolskiej. Zapowiadane na ten dzień audiencje zostały odwołane. Papież zachorował na grypę. 1 lutego stan zdrowia Ojca Świętego uległ pogorszeniu. Lekarze uznali, że w związku z zapaleniem krtani i skurczami tchawicy konieczna jest hospitalizacja. Według raportu watykańskiego Biura Prasowego o 22.50 papieża zawieziono karetką do kliniki Gemelli.

Po zabiegach udrażniających drogi oddechowe stan pacjenta ustabilizował się, jednak nie na tyle, żeby mógł On opuścić klinikę. Pobyt w szpitalu przedłużał się. W Środę Popielcową papież, podczas mszy w swoim apartamencie w klinice Gemelli, poświęcił popiół, którym głowę posypał mu arcybiskup Stanisław Dziwisz.

Przed kliniką koczowali dziennikarze. Informacje o stanie zdrowia Ojca Świętego nie schodziły z pierwszych stron gazet. 10 lutego o godzinie 19.40 Jan Paweł II powrócił do Watykanu. Kolejne dni przynosiły coraz gorsze informacje. Papież czuł się źle. Każdego wieczora powracały duszności i ataki kaszlu. Dawało o sobie znać zwężenie krtani. 24 lutego lekarze podjęli decyzję o ponownym umieszczeniu papieża w szpitalu.

Wieczorem watykański rzecznik poinformował, że Ojciec Święty przeszedł zabieg tracheotomii. Stan pacjenta był dobry i już w kilkadziesiąt godzin później można było rozpocząć ćwiczenia oddechowe i mowy. 6 marca, w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, Jan Paweł II odprawił mszę świętą w kaplicy przylegającej do szpitalnego apartamentu. Z wielkim wysiłkiem, słabym jeszcze głosem udzielił wiernym błogosławieństwa z okna kliniki.

13 marca o godzinie 18.40 Ojciec Święty powrócił do Watykanu. W prywatnych apartamentach stanęła kompletna aparatura medyczna a w sąsiednich pokojach czuwał zespół dziesięciu lekarzy i czterech pielęgniarzy. Wydawało się, że kryzys minął. Papież wracał do zdrowia, miał jedynie kłopoty z przełykaniem i mówieniem. Źle odżywiany organizm słabł.

20 marca w Niedzielę Palmową a także w Wielką Środę Ojciec Święty ukazał się w oknie prywatnej biblioteki. Jedynie ruchem rąk pobłogosławił wiernych. Jan Paweł II nie uczestniczył w obrzędach Wielkiego Tygodnia. 27 marca w niedzielę Wielkanocną orędzie „Urbi et Orbi” odczytał za niego sekretarz stanu kardynał Angelo Sodano.

Ojciec Święty był jednak przez cały czas obecny, stał w oknie swojego apartamentu, trzymając kartki z tekstem orędzia. Tej niedzieli cały świat modlił się o zdrowie dla papieża. Szczególnie brzmiała modlitwa polskich żołnierzy stacjonujących w Iraku. Gdy w małej, drewnianej kaplicy w bazie Echo, w Diwaniji zabrzmiało: "(...) i prośmy Boga o zdrowie dla papieża Jana Pawła II" - na placu Świętego Piotra Ojciec Święty usiłował wymówić słowa błogosławieństwa „Urbi et Orbi".

30 marca Stolica Apostolska opublikowała komunikat informujący o konieczności odżywiania papieża poprzez sondę żołądkową. Tego samego dnia Jan Paweł II po raz ostatni pokazał się publicznie. Z okna apartamentu jedynie gestami pobłogosławił zgromadzonych wiernych. Następnego dnia, według relacji Jego najbliższego otoczenia, Ojciec Święty czuł się źle. Miał dreszcze a temperatura ciała podskoczyła do prawie 40 stopni Celsjusza.

- Nastąpił silny szok septyczny połączony z zapaścią sercowo–naczyniową spowodowaną infekcją dróg moczowych tak brzmiał kolejny komunikat medyczny. Tym razem Jan Paweł II nie zgodził się na wyjazd do kliniki Gemelli. Jego wolą było aby, bez względu na stan zdrowia pozostać w Watykanie. Niemal wszystkie stacje radiowe i telewizyjne stopniowo zawieszały emisję cyklicznych audycji. Koncentrowano się na informacjach z Pałacu Apostolskiego.

Rankiem 1 kwietnia, około 6.00, Jan Paweł II w swoich prywatnych apartamentach koncelebrował mszę. Około 7.15 wysłuchał czternastu stacji drogi krzyżowej. Jak mówią świadkowie: "(...) przy każdej czynił znak krzyża". Następnie poprosił o przeczytanie przedpołudniowej modlitwy brewiarzowej i fragmentów Pisma Świętego.

W piątkowe popołudnie zdementowano wiadomość jednej z włoskich telewizji jakoby Jan Paweł II pozostawał w śpiączce. Tymczasem do Rzymu przybył wikariusz generalny dla diecezji Rzymu - Camillo Ruini. Cel jego wizyty w Watykanie nie został ujawniony, ale zgodnie z prawem kanonicznym, to właśnie On miał poinformować wiernych o śmieci papieża.

Tego dnia Radio Watykańskie podało, że Jan Paweł II, mimo złego stanu zdrowia, pobłogosławił dwie pary złotych koron dla jasnogórskiego wizerunku Matki Boskiej. Jedną z nich kardynał Marian Jaworski ukoronował nazajutrz mozaikę Matki Boskiej Częstochowskiej w podziemiach Watykanu. Druga była jubileuszowym darem dla klasztoru na Jasnej Górze w 350. rocznicę zwycięskiej obrony sanktuarium przed Potopem Szwedzkim.

Korony to dar wdzięczności za opiekę nad Kościołem, ojczyzną i Janem Pawłem II. Na wieść o chorobie papieża odwołano festyny kończące we Włoszech kampanię wyborczą do samorządów. Późnym popołudniem, przy łóżku chorego odprawiono mszę świętą - podały światowe agencje prasowe. Papież koncelebrował mszę z przymkniętymi oczami. W momencie przeistoczenia otwierał szerzej oczy i podnosił dwukrotnie rękę: nad chlebem i winem. Na „Baranku Boży" uderzył się w piersi.

Kardynał Marian Jaworski udzielił mu namaszczenia chorych a o 19.17 Ojciec Święty przyjął komunię. Tego wieczora po raz pierwszy świat zaczął wątpić w witalne siły papieża. W kościołach na całym świecie gromadzili się wierni. Na placu Świętego Piotra przybywało Polaków: "(...) modlimy się o to, żeby spełniła się do końca Wola Boża w życiu Ojca Świętego" - mówili.

"Modlimy się, żeby do końca dał świadectwo: wiary, nadziei i miłości. Całą noc będziemy się modlić może jeszcze raz się podniesie z choroby. Jest silny. Ma matkę Teresę, ojca Pio i ma swoją Maryję". Za Jana Pawła II modlił się również korpus dyplomatyczny akredytowany przy Stolicy Apostolskiej.

Mszy w polskim kościele świętego Stanisława w Rzymie przewodniczył arcybiskup Edward Nowak. "To była inicjatywa serca" - powiedziała po mszy ambasador Hanna Suchocka. "Zadzwoniło do mnie parę pań ambasadorów z pytaniem, co możemy wspólnie zrobić dla Ojca Świętego. Początkowo myślałam o modlitwie różańcowej, ale później wydało mi się, że ten polski kościół jest takim właściwym miejscem w tym momencie. Musimy mieć do końca nadzieję, bo gdybyśmy ją stracili to byłoby nam bardzo ciężko a w przypadku tego Ojca Świętego, jak mówili niektórzy ambasadorowie, możemy oczekiwać nawet cudu".


Niezwykle wzruszony inicjatywą korpusu dyplomatycznego był arcybiskup Edward Nowak, który powiedział Radiu Watykańskiemu: "Bardzo mnie uderzyła ta inicjatywa, żeby zebrać się razem, żeby wspólnie pomodlić się za Ojca Świętego. Naprawdę był to moment bardzo wzruszający. Nawet w pewnych chwilach brakowało mi głosu".

W Polsce odprawiano msze w intencji zdrowia papieża. Młodzież organizowała akcje łączności duchowej z Janem Pawłem II. "My, jeśli kogoś kochamy, a w odniesieniu do Ojca Świętego wielu tę miłość wyznaje, to trwamy w przeświadczeniu, że On będzie żył wiecznie" - te słowa księdza doktora Wojciecha Szukalskiego, wypowiedziane na antenie Polskiego Radia Pomorza i Kujaw, trafnie oddały nastroje milionów Polaków.

Kolejne komunikaty medyczne niestety nie były optymistyczne. Wciąż pogłębiała się niewydolność sercowo-naczyniowa, nerkowa i oddechowa. Około 20.31 świat na kilka minut zamarł. Jedna ze stacji telewizyjnych podała wiadomość o śmierci papieża. Wszyscy wstrzymali oddech. Przez dwadzieścia minut ton relacji radiowo-telewizyjnych sugerował, że to się właśnie dokonało.

Około 20.48 usłyszałem: "To nie jest prawda! Ojciec Święty żyje!" Te słowa wykrzyczał mi do słuchawki telefonu ojciec Konrad Hejmo, stojący pod oknami papieskich apartamentów. Wszyscy, którzy wówczas pełnili ze mną dyżur w redakcji, a także nasi słuchacze, odetchnęli z ulgą.

"Jeśli przeżyje noc, będzie żył" - usłyszeliśmy od jednego z tych, którzy telefonicznie składali papieżowi życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Tego wieczora, po raz kolejny plac Świętego Piotra wypełnił się ludźmi.

W kościołach odprawiano nabożeństwa w intencji Jana Pawła II. Wierni nie szli do domów. Chcieli, chociaż symbolicznie, być z papieżem. W sobotę 2 kwietnia około 7.30, podczas mszy, Karol Wojtyła zaczął tracić przytomność. Gwałtownie wzrosła temperatura ciała. Oddech stał się płytki.

Około 15.30 papież wypowiedział po polsku ostatnie słowa swojego pontyfikatu: "Pozwólcie mi odejść do domu Ojca". Przed 19.00 stracił przytomność. Kolejne komunikaty medyczne Stolicy Apostolskiej nie przynosiły nic nowego. "Jest silny. Wyjdzie z tego" - mówili wierni zgromadzeni na placu Świętego Piotra.

"Jesteśmy tu dziś, będziemy i jutro. Zostaniemy z Tobą całą noc" - powtarzali Ci, którzy zamierzali przez noc czuwać pod papieskimi oknami i w kościołach na całym świecie. Tymczasem, jak wynika z raportu Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Ojciec Święty odchodził.

Na monitorze widać było oznaki stopniowego zaniku funkcji życiowych organizmu. Zgodnie z polską tradycją półmrok pokoju, w którym powoli gasł papież, rozświetlała niewielka gromnica. O godzinie 20.00, przy łóżku umierającego rozpoczęła się msza z niedzieli Miłosierdzia Bożego. Liturgii przewodniczył arcybiskup Stanisław Dziwisz. Koncelebrowali z nim kardynał Marian Jaworski, arcybiskup Stanisław Ryłko i ksiądz Mieczysław Mokrzycki.

Polskie pieśni kościelne mieszały się z dobiegającymi zza okien śpiewami młodzieży modlącej się na placu Świętego Piotra. O godzinie 21.37 Jan Paweł II zasnął w Panu. Oficjalnie śmierć papieża stwierdził lekarz Renato Buzzonetti. Zgodnie z watykańskimi przepisami elektrokardiogram wyłączono dopiero po dwudziestu minutach.

Papież Polak, Jan Paweł II, odszedł. Na placu Świętego Piotra zapadła głucha cisza. Łzy płynęły po policzkach tych, którzy towarzyszyli Ojcu Świętemu w ostatniej drodze. Mrok rozświetlały tysiące świec, z którymi wierni przyszli pożegnać papieża.

Około 23.00 rozdzwoniły się dzwony we wszystkich kościołach świata. W miejscach związanych z osobą Jana Pawła II palono znicze. Pod ścianami świątyń, gdzie wisiały tablice upamiętniające Jego pobyt, pod pomnikami, szkołami i szpitalami noszącymi Jego imię płonęły ognie.

Tej nocy kilkukilometrowe szpalery świec zobaczyć można było wzdłuż ulic noszących imię Jana Pawła II.

Maciej Jastrzębski, IAR

(Zdjęcia: dzięki uprzejmości Andrzeja Kozłowskiego i Macieja Jastrzębskiego)