Bitwa o odzyskanie Rakki z rąk Państwa Islamskiego trwa od listopada ubiegłego roku i w ostatnim czasie znów się nasiliła. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża alarmuje, że również cywile, którym udało się uciec z terenów walk są w dramatycznej sytuacji. Mówił o tym Polskiemu Radiu Paweł Krzysiek z biura Czerwonego Krzyża w Damaszku. “Ci ludzie przez lata żyli w trudnych warunkach pod reżimem tzw. Państwa Islamskiego, w ciągłym strachu, w ciągłym niebezpieczeństwie. Bardzo często, ryzykując życiem, uciekają, gdzie się da. Docierają do obozów w krytycznym stanie, ranni, wycieńczeni. Jeden z takich obozów to jest wysypisko śmieci. Ludzie żyją w dramatycznych warunkach” - dodał Paweł Krzysiek.
Rakka jest ostatnim z większych miast w Syrii, które jest jeszcze pod kontrolą fanatyków. Trzy lata temu ISIS ogłosił miasto swoją nieformalna stolicą.
Paweł Krzysiek podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że choć w wielu innych miejscach w Syrii wojna domowa jest znacznie mniej intensywna, jej skutki odczuwane będą jeszcze przez lata. “Mówimy o niesamowitej skali zniszczeń, bo ponad 1/3 ludności musiała uciekać ze swoich domów. Mówimy o potrzebach humanitarnych, które przekraczają zdolności organizacji humanitarnych” - dodał.
Wojna domowa w Syrii rozpoczęła się w 2011 roku po fali antyrządowych protestów. Konflikt kosztował życie ponad 300 tysięcy osób. 11 milionów Syryjczyków musiało opuścić swoje domy.
Wybuch konfliktu i późniejszy chaos w Syrii były jednym z powodów dla których możliwe było powstanie i podbój terenów przez radykałów z organizacji Państwo Islamskie.
IAR/Wojciech Cegielski
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.